




Rozdział 6
On się nie zmienił
„Jeśli masz problem z przyjmowaniem poleceń lub pracą z kobietami,” zaczęła Safyer, „to lepiej się z tym uporaj,” warknęła. „Nie zamierzam i nie będę tolerować twojego gówna ani twojego nastawienia. Ciężko pracowałam, aby dojść tam, gdzie jestem. Jeśli nie potrafisz sobie z tym poradzić, to radzę się z tym pogodzić lub znaleźć kogoś innego, kto będzie moim POC.”
Na linii zapadła cisza. „Uuuhhh... cześć, tu Gamma Tarby Blackwell.”
„Gamma, czy jest jakiś problem?” zapytała Vega, próbując powstrzymać się od śmiechu.
„Nie, żadnego problemu, Alpha. Dam wam znać, kiedy samolot będzie gotowy. Jest prywatny salon, w którym wasza drużyna może poczekać, aż samolot będzie gotowy do odlotu.” poinformował ich Tarby.
„Gdzie poszedł Beta Aden?” zapytała Safyer.
Tarby zaśmiał się. „Wyszedł z pokoju. Nie za bardzo podobało mu się, jak do niego mówiono.” Kontynuował śmiech. „Nie jest przyzwyczajony do odpowiadania kobiecie wyższej rangą niż on.”
„Cóż, lepiej niech się przyzwyczai,” stwierdziła Safyer, „nie jestem zwykłą wilczycą, która siedzi bezczynnie, podczas gdy mężczyźni prowadzą interesy. Więc musi się ogarnąć.” Ostrzegła Tarby'ego.
„Czy będziemy mieli problemy?” Zapytała.
„Nie mogę nic obiecać, ale porozmawiam z nim.” Powiedział z prychnięciem. „W każdym razie, pozwolę mu zmierzyć się z konsekwencjami.” Tarby zaśmiał się.
„Tak więc, ale upewnij się, że rozumie, co się stanie, jeśli będzie kontynuował swoje zachowanie.” Ostrzegła.
„Daj znać, kiedy lot będzie gotowy, a ja upewnię się, że moi wilcy są gotowi do wyjazdu.” Vega powiedziała Tarby'emu i zakończyła rozmowę.
BIURO VEGI
„Wygląda na to, że Aden wcale się nie zmienił.” Powiedziała, przewracając oczami.
„Mimo to, bądź miła.” Pokiwał palcem w jej stronę.
„Tato, zawsze jestem miła.” Powiedziała z wielkim uśmiechem.
„Tak, wiem, co oznacza twoja miłość.” Prychnął.
„Co? Musiałam postawić Jimmy'ego na miejscu za gadanie.” Wzruszyła ramionami. „Już nigdy więcej nie gadał.” Uśmiechnęła się. Vega tylko pokręcił głową na swoją córkę.
„Będę trzymał ją z dala od kłopotów.” Rollins uśmiechnął się, obejmując swoją młodszą siostrę ramieniem.
„Tak, a ja będę trzymał jego z dala od kłopotów.” Austin klepnął Rollins w plecy i oparł się na bracie.
Iza przewróciła oczami na wszystkich. „A ja będę trzymać tych trzech z dala od kłopotów.” Iza zapewniła Vegę i zderzyła głowy obu braci.
„Dziękuję, Iza.” Vega skinął głową. „Ufamy ci bardziej niż tym dwóm głupkom.” Vega zaśmiał się, wskazując na swoich synów.
„Hej!” Zarówno Austin, jak i Rollins nadąsali się.
„Przestańcie się dąsać, wielkie dzieciaki,” prychnęła Safyer. „Idźcie upewnić się, że wszyscy są gotowi i spotkajcie się ze mną przed domem stada za godzinę.”
Jej bracia udawali salut i wyszli z biura ojca. Chociaż Vega dawał swoim chłopcom ciężkie chwile, wiedział, że może im ufać, że będą chronić i opiekować się swoją młodszą siostrą.
„Wiesz, że będą sprawiać wszelkiego rodzaju problemy?” Vega zaśmiał się.
„Oczywiście, że będą, ale też wiedzą, kiedy się bawić, a kiedy być poważnymi.” Safyer wzruszyła ramionami. „Tato, wciąż nie jestem pewna, czy chcę tam wracać.” Przyznała.
„Moje słodkie, odważne dziecko,” zaczął Vega, „będzie dobrze. Wiem, że dasz radę, inaczej nigdy bym się na to nie zgodził.”
„Tato,” zatrzymała się na chwilę, a on pozwolił jej zebrać myśli.
„Kochanie, nie jesteś już tą szesnastolatką, która opuściła to miejsce. Jesteś teraz najmłodszym Generałem w historii Elite Moon, a także masz zostać pierwszą kobietą Alfą Elite Moon.” Uśmiechnął się do niej. „Dasz radę; musisz zmierzyć się ze swoją przeszłością, aby ruszyć dalej w przyszłość. Może właśnie dlatego nie znalazłaś swojego partnera.” Zasugerował chytrze.
„Tato, nie sądzę, że to się stanie. Miałam partnera, odrzucił mnie, koniec historii. Nikt nigdy nie miał drugiego partnera.” Prychnęła na niego.
„Są raporty o odrzuconych wilkach, które znalazły drugą szansę na partnera. To nie zdarza się często, ale się zdarza. Bogini ma dla ciebie plan, musisz tylko pozostać pozytywna, a twój partner pojawi się, gdy najmniej się tego spodziewasz.” Uśmiechnął się.
„Tak, okej tato, jeśli tak mówisz.” Zaśmiała się. „Nie jestem nawet pewna, czy chcę mieć kolejnego partnera.”
„Co? nie pozwól, żeby mama usłyszała, że tak mówisz.” Vega westchnął. „Ona niecierpliwie czeka, aż ty i twoi bracia znajdziecie swoich partnerów.”
„Nigdy nie powiem czegoś takiego przed mamą. Jeśli się stanie, to się stanie, a jeśli nie, cóż, poradzę sobie z tym. Poza tym, nie chcę myśleć, że mogłabym przejść przez kolejne odrzucenie.” Powiedziała, opuszczając głowę.
„To jego strata i zobacz, gdzie go to doprowadziło. Stracił swojego wybranego partnera, a moim zdaniem dlatego, że znalazła swojego prawdziwego partnera. Jest z nim i nie wie, jak sobie poradzić z powiedzeniem mu tego. Więc uciekła z prawdziwym partnerem.” Zgadł Vega.
„Sara zawsze była nieprzewidywalna, ale wiem, że kochała Masona. Jak bardzo nie chciałabym tego przyznać, ale za każdym razem, gdy na niego patrzyła, widziałam, nie wiem... miłość, adorację. Przynajmniej myślę, że go kochała.” Wzruszyła ramionami.
„Pamiętasz coś o jej przyjaciołach, co lubiła robić?” zapytał jej tata.
„Zawsze miała swoje miniony, jakieś dziewczyny o imionach Cinamon, Shelly, Janet i Kelly. Myślę, że miała zamiar dać im jakiś awans, żeby trzymać je przy sobie. Poproszę Ryana, żeby sprawdził, czy może coś się dowiedzieć.”
„Im więcej dowiesz się, zanim tam dotrzesz, tym lepiej.” Powiedział Vega, pijąc łyk kawy. Spojrzał na nią znacząco.
„Co?” zapytała.
„Czy Tarby w ogóle wie, że jesteś Generałem Fyer?”
„Nie.” Powiedziała szybko.
„Powiesz mu, kim jesteś?” Vega zachichotał.
„Pozwolę mu to odkryć, kiedy tam dotrę.” Uśmiechnęła się.