Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 3

Kiedy dotarłyśmy do szkoły, weszłyśmy do środka i najpierw poszłyśmy do szafki Belli, a potem do mojej. Wszyscy oczywiście wiedzieli, kim jesteśmy, ale trzymali się od nas z daleka. Obaj nasi ojcowie byli znani z tego, że są szaleni. I nikt nie chciał zadzierać z córkami Alfy czy Bety. Więc w szkole miałyśmy tylko siebie, co nam całkowicie odpowiadało. Im bardziej trzymałyśmy się z dala od ludzi, tym mniej prawdopodobne było, że dowiedzą się, co naprawdę działo się w naszym domu.

Kiedy dotarłyśmy na pierwszą lekcję, jak zwykle usiadłyśmy z tyłu klasy, wyciągnęłam zeszyt i długopis i zaczęłam bazgrać na stronie przed sobą.

Kiedy nasza nauczycielka geografii przyszła i zaczęła lekcję, po prostu siedziałam tam z głową opartą na ręce, bazgrając w zeszycie i prawie nie zwracając uwagi.


Kiedy miałam 6 lat, obudziłam się rano, słysząc, jak moja 26-letnia mama i mój 48-letni tata krzyczą na siebie w naszym starym domu. Tym, który mieliśmy, zanim przeprowadziliśmy się do domu stada.

Leżałam w łóżku przez wieczność, bo nie mogłam znaleźć odwagi, żeby wstać i wyjść, żeby zobaczyć, co się dzieje. Słyszałam, jak coś się tłucze, a mama krzyczy na tatę.

Potem usłyszałam, jak tata uderzył mamę, krzycząc na nią. I wtedy wstałam z łóżka. Otworzyłam drzwi i powoli skradałam się korytarzem, stanęłam w drzwiach kuchni i zobaczyłam, że mama leży na podłodze, trzymając się za twarz, a tata stoi nad nią.

Zobaczyła mnie, jak tam stoję, i podniosła się na nogi.

"Nic mi nie jest, kochanie. Wszystko w porządku. Hej, może pójdziesz się ubrać, a potem wyjdziesz na dwór i pobawisz się z Bellą. Co ty na to?" zapytała mama, kucając na moim poziomie. Ale tylko pokręciłam głową i spojrzałam na tatę, zanim wróciłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi.

Zaczęłam się ubierać, ale ich kłótnia się nie skończyła. Wciąż słyszałam, jak krzyczą na siebie, a ja trzęsłam się, zapinając koszulę. Ale udało mi się ubrać i wróciłam do kuchni.

Z tego, co widziałam, tata wychodził tylnymi drzwiami, a mama trzymała szmatkę przy krwawiącym nosie.

"Dlaczego tata ciągle się tak złości?" zapytałam.

"Nie wiem, kochanie. Po prostu tak jest. Hej, jesteś już gotowa? Myślę, że Bella jest na dworze. Widziałam ją wcześniej, jak bawiła się na placu zabaw. Może pójdziesz ją znaleźć, a ja posprzątam ten bałagan i wszystkie potłuczone szkło." mówi mama.

"Dobrze, mamo." mówię. I przytuliłam ją, zanim wyszłam na dwór, gdzie Bella wciąż była na placu zabaw.

Usiadłam na huśtawce obok niej, a ona spojrzała na mnie, a potem na dom.

"Słyszałam, jak twój tata krzyczał stąd." mówi Bella. Ale tylko kiwam głową. Wiedziała, że to oznacza, że nie chcę o tym rozmawiać. "Chcesz pójść i wkurzyć Ethana? Jest z kolegami." mówi. Uśmiecham się na to i kręcę głową.

Zeskoczyliśmy z huśtawek i pobiegliśmy, żeby znaleźć Ethana, żeby go wkurzyć. Coś, co uwielbialiśmy robić cały czas. I zawsze poprawiało nam humor.


Bella szturchnęła mnie, wyrywając mnie z zamyślenia, więc spojrzałem na nią, a ona wskazała na rysunek, który bezmyślnie szkicowałem. Był to wielki warczący wilk atakujący kobietę i dziecko.

Szybko zmieniłem stronę i zacząłem zwracać uwagę na lekcję, na której byliśmy. Starałem się skupić na tym, co trzeba zrobić w szkole.

Dzień minął dość szybko i zanim się obejrzeliśmy, przyszła pora na powrót do domu. Ale zawsze się nie spieszyliśmy przed powrotem.

Powoli poszliśmy do naszych szafek, żeby zabrać rzeczy, a potem wyszliśmy na zewnątrz, ale zobaczyliśmy ten sam czarny BMW stojący przed szkołą, czekający na nas.

"Ethan. Co tu robisz?" zapytała Bella.

"Podwiozę was do domu." Odpowiedział z promiennym uśmiechem.

"Nic nie szkodzi. Możemy iść piechotą. To nie jest tak daleko." mówię.

"Za późno. Wsiadajcie." rozkazał Ethan. Więc wsiedliśmy do jego samochodu, a on zamiast zabrać nas do domu, zawiózł nas do miasta.

"Alfa powiedział, że mamy wrócić do domu zaraz po szkole, z powodu dzisiejszej imprezy." Powiedziałem Ethanowi.

"Nie martw się. Tata i Beta wiedzą, że jesteście ze mną. Powiedziałem im, zanim was odebrałem. Nie martwcie się. Nie będziecie mieć kłopotów." zapewnił nas Ethan.

Ethan zabrał nas do lodziarni w centrum miasta i wszedł z nami do środka.

"Wiesz, że nie mamy już 10 lat, prawda?" zapytałem Ethana.

"Wiem. Ale pomyślałem, że możemy usiąść i porozmawiać." powiedział.

"Kawiarnia byłaby lepsza." mówię, siadając. Pozostała dwójka zamówiła lody, ale ja nic nie zamówiłem.

"Więc Tessa, jak tam żebra?" zapytał Ethan.

"Całkiem dobrze. Myślę, że są tylko stłuczone. Wkrótce wrócą do normy." mówię.

"Tak. Dzięki bogini za wilkołacze leczenie." powiedział Ethan. A ja tylko uśmiechnąłem się do niego.

"Więc Bells, jak tata się ma odkąd wyjechałem? Czy pogorszyło się?" zapytał Ethan.

"Chyba bez zmian." powiedziała Bella, jedząc trochę lodów, a potem spojrzała na mnie kątem oka. Niestety, Ethan to zauważył. Ale nic o tym nie powiedział.

Miałem naprawdę złe przeczucie, że zabrał nas tutaj tylko po to, żeby wyciągnąć informacje. Zadawał za dużo pytań i to mi się nie podobało. Więc milczałem przez większość tej lodowej przygody, a Bella i Ethan rozmawiali jak zawsze. Jakby rozmawiali o starych czasach.

Kiedy wróciliśmy do domu, Ethan powiedział, że musi załatwić kilka spraw dla swojego taty przed imprezą, więc Bella i ja weszliśmy do środka. Obaj nasi ojcowie siedzieli w salonie, czekając na nas, i wiedzieliśmy, że to nie wróży nic dobrego.

Previous ChapterNext Chapter