




Wszyscy dorośli
GINGER
Tak szybko, jak tylko mogłam, wykonałam zadania wyznaczone mi przez nieświętą matkę wszelkiego okrucieństwa, Lunę Zeldę. Pracując od góry do dołu, jak zawsze mi kazała, nie zajęło mi to długo. Po trzech latach robienia tego w ten sposób stało się to moją rutyną, a w dni takie jak ten, byłam skazana na ból bez względu na to, co robiłam, więc w rzeczywistości, nic z tego nie miało znaczenia.
Kiedy po raz pierwszy zaczęłam swoją podróż jako niewolnica tutaj, w tym miejscu, które było jedynym domem, jaki kiedykolwiek znałam, spędziłam cały pierwszy miesiąc w nieustannym stanie melancholii. Zawsze szukając puenty tego przeklętego przez Boginię żartu.
Ale to nie był żart, oczywiście. To było prawdziwe.
Czasami wciąż trudno mi w to uwierzyć, ale wtedy moje pełne nadziei serce popchnie mnie do zrobienia czegoś głupiego, jak uśmiech, a kara za coś takiego zawsze kończy się na końcu bicza. Szczególnie jeśli to Giselle mnie przyłapie.
Chyba nie mogę jej całkowicie winić, jest genetycznie predysponowana do bycia suką. Poza tym, jak teraz na to patrzę, to dostałam lepszy koniec umowy. Bo gdyby jutro odkryto, że to była jakaś pomyłka i Giselle nie była, w rzeczywistości ich córką? Byłaby tu obok mnie, szorując toalety następnego dnia. Tego jestem pewna.
Ale niestety, nie ma sposobu, żeby nie była ich. Wyglądają tak samo, ona i jej potwór. Aż do kości ich mizernych małych piersi. Są jak starsza Zelda i młodsza Zelda, chodzące z tym samym kijem w tym samym miejscu.
Ostatni raz, kiedy Lincoln tu był, to na urodzinach swojego najlepszego przyjaciela Brody'ego, tuż przed tym, jak obaj wyjechali razem do Briarwood. Brody miał być kiedyś Betą Lincolna, a jako że Lincoln był wtedy zaręczony z Meg, uznali, że dobrze będzie, jeśli pozna stado.
Brody jest starszym bratem Blair Plotkary i jest prawie tak samo pełen siebie jak Lincoln. Tworzą całkiem niezłą parę.
Blair kiedyś była moją przyjaciółką. Teraz jednak, ona i Giselle są jak dwie krople wody i wspólniczki w każdym przypadku publicznego upokorzenia, jakie mnie spotyka, gdy tylko wychodzę za te drzwi.
Zakończywszy ostatnie z moich obowiązków na dole, skierowałam się do kuchni, aby odłożyć swoje zapasy. Zaglądając za róg korytarza na pierwszym piętrze, nie weszłam do przestrzeni, dopóki nie upewniłam się, że Giselle i Alfa Mario poszli na górę. Patrząc na lśniące marmurowe blaty i ciemne dębowe ściany, pusty kącik śniadaniowy i opuszczony korytarz, wypuściłam wstrzymywany oddech i ruszyłam do szafy na zapasy na przeciwległym końcu kuchni.
Zostałam całkowicie zaskoczona, kiedy wyszłam z kabiny i stanęłam twarzą w twarz z nikim innym jak Brodym.
Święta cholera. On też tu jest?
Cholera.
Brody wszedł do łuku z diabelskim uśmiechem rozciągniętym na ustach. Wyglądał prawie tak samo, jak wtedy, gdy wyjeżdżał ponad dwa lata temu. Ta sama zbyt blada twarz, te same zbyt blade włosy, te same wybujałe mięśnie i imponująca sylwetka, która była o całą stopę wyższa, niż bym sobie życzyła. Jedyną rzeczą, która różniła go od tamtego czasu, były tatuaże, które miał na obu ramionach. Nie były piękne jak te Lincolna. Były to makabryczne przedstawienia martwych wilków i zamordowanych wrogów. Prawdopodobnie jakiś pokręcony sposób na chwalenie się swoimi zabójstwami podczas bitwy. Pokolorowane na czerwono i czarno, obrazy były groteskowe i oczywiście miały na celu przestraszenie obserwatora.
„No proszę, co my tu mamy,” Brody zamruczał, robiąc krok naprzód i zmuszając mnie do cofnięcia się do szafy, aż moje plecy uderzyły o półkę pełną środków czystości. Lodowato niebieskie oczy Brody'ego z zaciekawieniem przesunęły się po moich nagich nogach, a ja w myślach przeklinałam Zeldę za to, że zawsze nalegała, żebym nosiła tę krótką, szarą sukienkę. Ta cholerna rzecz była na granicy skandalu, z spódniczką, która kończyła się około cala poniżej mojego tyłka. „Ładne nogi, Odrzutku.”
Odrzutek. Oczywiście, że już miał dla mnie przezwisko. Na pewno to sprawka Lincolna.
„Przepraszam, Brody. Jeśli nie masz nic przeciwko, mam pracę do zrobienia.” Nie miałam, już skończyłam, ale on nie musiał o tym wiedzieć.
„To teraz Beta Brody, Odrzutku, i możesz się do mnie zwracać w ten sposób.” Brody zaśmiał się, oblizując wargi, podczas gdy jego oczy wspinały się wyżej, a jego stopy zbliżały się. „Już dorosłaś, prawda? Osiemnaście lat, jak Blair. Jestem zaskoczony, że tak ładnie się wypełniłaś, słyszałem, że tylko resztki do jedzenia dostajesz. Ale oto jesteś, pulchna w odpowiednich miejscach.” Jego oczy błysnęły, gdy zatrzymały się na mojej klatce piersiowej. „Ładne cycki też. Odwróć się, niech zobaczę ten tyłek.”
Dureń.
Po pierwsze, prawie w ogóle nie jem. W rzeczywistości, niektóre dni w ogóle nie jem. A wiem, że nie jestem pulchna w żadnych miejscach. Chociaż jestem bardziej krągła niż większość, nie nazwałabym siebie pulchną. Nie ma mowy.
„Z całym szacunkiem, Beta Brody. Zejdź mi z drogi. Mam pracę do wykonania.”
Kiedy byłam jeszcze córką Alfy, zawsze łapałam Brody'ego, jak gapił się na mnie z drugiego końca pokoju, ale ponieważ Lincoln był moim bratem, nigdy mi to nie przeszkadzało. Teraz jednak... jestem niczym więcej niż zabawką dla Luny i jej córki do torturowania. Workiem treningowym mającym zapewnić rozrywkę, nic więcej. Więc bardzo wątpiłam, że groźba Lincolna powstrzyma teraz Brody'ego, kiedy jestem nikim.
Kły Brody'ego wyskoczyły, jego ręce wystrzeliły do przodu i obróciły mnie znacznie szybciej, niż się spodziewałam. Moja klatka piersiowa uderzyła o półki, a ja jęknęłam, gdy moja broda uderzyła w metalowe obudowy.
Moje tętno wzrosło, gdy napierałam na szafki, moje serce waliło między uszami, gdy poczułam, jak Brody napiera na mnie od tyłu.
„O, tak,” wyszeptał. „To lepiej. Teraz... zobaczmy, co ukrywasz pod tą spódniczką.”
Mój kręgosłup zapłonął bólem, gdy poczułam, jak jedno z moich ran z poprzedniej nocy rozrywa się. Krew zakwitła na moich plecach, czułam, jak spływa po moim ciele.
Jeśli krzyknę, na pewno zostanę ukarana.
„Brody!” Głos Lincolna rozbrzmiał, powodując, że Brody zastygł przy mnie, jego usta nadal były przy moim uchu. „Co ty, kurwa, robisz?”
Gniew w głosie Lincolna dał mi chwilę wytchnienia i na sekundę zapomniałam, jak bardzo Lincoln mnie nienawidzi.
Czy on go powstrzyma? Proszę, proszę, Linc! Zrób coś!
Ale Brody nie cofnął się, co dla mnie mówiło wiele.
„Po prostu ponownie zapoznaje się z odrzutkiem stada, to wszystko. Ostatnim razem, gdy się spotkaliśmy, była dla mnie za dobra, teraz jednak...” Brody splunął blisko mojego ucha.
Dźwięk śmiechu Lincolna wyrył dziurę w samym środku tego, co zostało z mojego serca. „Wyciągnij sukę tutaj. I tak muszę z nią porozmawiać.”