Read with BonusRead with Bonus

TRZYDZIEŚCI OSIEM

Wróciliśmy do domu watahy wczesnym rankiem, tuż gdy słońce zaczynało wschodzić nad wierzchołkami drzew, rzucając złote światło na ziemię.

Jego dłoń w mojej była ciepła i pewna, przynosząc ze sobą dziwne, nowe uczucie komfortu i ochrony. Uśmiechnęłam się do niego, gdy przeszliśmy przez polanę, a on ...