Read with BonusRead with Bonus

164. Dumny i nietykalny

Marshall szedł prosto, z wolnymi, celowymi krokami, a goście stopniowo cichli, jakby instynktownie. Mocne letnie słońce świeciło na jego siwe włosy z tą samą czcią, którą odbijały oczy wokół niego, a nawet ptaki zdawały się wstrzymać swój śpiew.

Obok niego, mój wujek, asystent hrabiego, miał na twar...