Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 55

Dwa dni mijają jak z bicza strzelił. Wszyscy zdają się trzymać ode mnie rozsądny dystans – nawet Elias.

Nie mogę ich winić. Moje nastroje są gorsze niż u hormonalnej ciężarnej kobiety. Jedną chwilę jestem spokojna, a w następną próbuję rozerwać gardło Omedze za jej niezdarność.

Gdyby nie Elias, ju...