Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 05: Niebezpieczna gra

ANNE

Zamknęłam oczy, tłumiąc jęk, gdy poczułam jego erekcję mocno przyciskającą się do mojego tyłka, nadal będąc w stanie kompletnego szoku. Ciepło rozlało się po mojej skórze.

Czułam jego ciężki oddech na szyi, gdy chwycił mnie za biodro z niemal przytłaczającą siłą, wciskając swoją erekcję we mnie.

Czy to naprawdę się dzieje? Czy to tylko kolejna z moich fantazji?

Nie. To dzieje się naprawdę. Jego ręce, jego ciepło i jego penis przyciskający się do mojego tyłka są całkowicie realne. Moja wyobraźnia nawet nie zbliżyłaby się do tego.

Jego dotyk był silniejszy, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałam, i podniecał moje ciało w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Moje majtki były przemoczone, a jego zapach i moje podniecenie sprawiały, że nie mogłam myśleć jasno.

Chciałam położyć na nim ręce, jęczeć jego imię i błagać, żeby dotknął pulsującego miejsca między moimi nogami.

Chwyciłam się boku stołu, szukając wsparcia. Jeśli szybko mnie nie dotknie, zwariuję. Był tak twardy i wyglądał na tak dużego. Nigdy nie pragnęłam kogoś tak bardzo.

Przestał poruszać biodrami przeciwko mnie, a ja poczułam, jak jego ręce wsuwają się pod moją spódnicę, znajdując skórę na moim tyłku i wysyłając nową falę ciepła i podniecenia przez moje ciało.

Jego palce wbijały się w moją skórę, naciskając i ściskając mocno z taką siłą, że wiedziałam, że zostawią ślady. Eksplorował obie strony swoimi ogromnymi rękami. Ale gdy już myślałam, że w końcu mnie tam dotknie, jego ręce opuściły mój tyłek i spoczęły z powrotem na moich biodrach, zmuszając mnie do otwarcia oczu.

Mrugnęłam, próbując przyswoić sytuację, co wydawało się trudniejsze z otwartymi oczami. Dyszałam i byłam oszołomiona. Zauważyłam, że jego oddech brzmiał tak samo niekontrolowanie jak mój, gdy czułam ciepłe oddechy przy moim uchu.

"Chcesz tego?" zapytał tonem głosu, którego nigdy wcześniej nie słyszałam.

Jego głos był naturalnie głęboki, ale teraz wydawał się jeszcze głębszy i brzmiał w tak pierwotny sposób, że całe moje ciało drżało, niemal tracąc zmysły. Był tak zmysłowy.

"Chcesz tego, prawda?"

Boże! Tak bardzo! Absolutnie! Bardziej niż cokolwiek. To właśnie chciałam powiedzieć, ale formułowanie jakichkolwiek słów wydawało się niemożliwe.

"Nawet jeśli wiesz, jak bardzo to jest złe, nie możesz się powstrzymać. Ale musisz zdecydować..."

Zdecydować? O czym on mówił?

"Chcesz być pieprzona na tym stole tak bardzo, że zaryzykowałabyś swoją karierę?"

Co? On nie może być poważny.

"Powiedz mi... Co jest dla ciebie ważniejsze, Starling?"

W sekundę całe moje podniecenie zamieniło się w nową falę gniewu, sprawiając, że moja wizja zamgliła się z nienawiści. Nie mogłam uwierzyć w to, co robił. Zamknęłam oczy i zacisnęłam pięści, wbijając paznokcie w dłonie. Drań.

"Odczep się ode mnie teraz!" warknęłam, używając całej swojej samokontroli, by powstrzymać gniew.

Musiał zdać sobie sprawę, że nie żartuję, bo odsunął ręce ode mnie i cofnął się o krok. Odwróciłam się do niego, ale to tylko zwiększyło moją chęć złapania go za szyję i kopnięcia w jaja. "Bawisz się mną?" wycedziłam przez zęby, nadal nie wierząc.

Czy to wszystko było przez Luke'a? Jak śmiał położyć na mnie ręce tylko po to, by użyć tego jako argumentu? Bryce Forbes był jeszcze większym draniem, niż myślałam.

"To jest to, co musisz zdecydować, zanim wyjdziesz z moim bratem."

Sekundę po tych słowach moja ręka uderzyła go w twarz z siłą. To uczucie było niesamowite, zwłaszcza przez szok na jego twarzy, ale szybko zamieniło się w gniew, i przez moment myślałam, że zaatakuje mnie, ale tego nie zrobił.

"Nie waż się nigdy więcej dotknąć mnie swoimi parszywymi rękami, ty draniu! Albo przysięgam, że je odetnę," powiedziałam, zanim odwróciłam się od niego i z wściekłością wyszłam z pokoju, zabierając swoje rzeczy.

Byłam naprawdę gotowa spełnić tę obietnicę. Jak śmiał? Bryce Forbes właśnie przekroczył wszystkie granice, a to oznacza tylko jedno. Wojnę. Jeśli tego chciał, to to dostanie.

Previous ChapterNext Chapter