




Rozdział 3: Między nienawiścią a pożądaniem
ANNE
Jakie były szanse, że spódnica utknie w majtkach akurat wtedy, gdy szef jest tuż za mną? Dlaczego takie rzeczy zawsze zdarzały się właśnie mnie? Najpierw potknęłam się i wylałam całą kawę, a teraz to. Cholera. Musi myśleć, że jestem wariatką. Gorzej. Zobaczył mój tyłek.
Bryce Forbes zobaczył mój tyłek! To było takie żenujące. O mój Boże.
Szłam przez zatłoczony parking, kierując się w stronę windy. Całe moje ciało było napięte, gdy próbowałam się opanować. Ale jak się opanować po czymś tak upokarzającym? Chciałam, żeby ziemia się pode mną rozstąpiła i mnie pochłonęła. Umierałam ze wstydu.
Wiedziałam, że jest tuż za mną, ale nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Co mogłam powiedzieć? Dziękuję? Dziękuję, że gapił się pan na mój tyłek, panie Forbes. Ten idiota musiał się cieszyć, widząc mnie w takiej żenującej sytuacji i widząc mój tyłek. Och, na pewno się cieszył.
Prawda jest taka, że za tą fasadą powagi i profesjonalizmu, którą Bryce starał się utrzymać, krył się wielki zboczeniec.
Widziałam wystarczająco dużo przez ostatni rok, aby dojść do tego wniosku. Zawsze była jakaś inna kobieta zaangażowana w nasze podróże służbowe, wydarzenia, spotkania, a nawet wywiady. Często to były tylko flirty, ale czasem osobiście widziałam, jak wracał do swojego pokoju w towarzystwie, co również oznaczało, że rano spotykałam jego towarzyszki wychodzące.
Muszę przyznać, że to także był jeden z powodów, dla których go nienawidziłam. Radzenie sobie z tym na początku nie było łatwe z powodu mojego zauroczenia, bo głęboko w środku chciałam być na miejscu tych kobiet. Ale teraz mogłam tylko czuć wstyd, myśląc o tym.
Byłam taka żałosna i śmieszna. Moja obsesja była całkowicie irracjonalna, bo wiedziałam, że Bryce to całkowicie arogancki człowiek. Szczerze mówiąc, dwudziestopięcioletnia kobieta, inteligentna, zdeterminowana i walcząca o to, co osiągnęła, powinna się wstydzić, że ślini się na widok idioty jak Bryce.
Na szczęście wiedziałam dokładnie, jak postawić go na swoim miejscu, kiedy było to potrzebne. Więc Bryce mógł pieprzyć się z kimkolwiek chciał, nie obchodziło mnie to. Teraz wiedziałam, że moje fantazje nie mają większego znaczenia.
To było tylko pożądanie. I powinno być całkowicie normalne, że fantazjuje się o szefie, zwłaszcza gdy miał twarz, która wydawała się wyrzeźbiona i żył, aby uprzykrzać mi życie. Ale nawet jego idealna twarz nie mogła sprawić, żebym zapomniała, jakim draniem jest.
Wszystkie te cholerne wywiady, zdjęcia na okładkach magazynów, gdzie zawsze wyglądał jak obrazek doskonałości i sprawiał, że każda kobieta na świecie marzyła o jednej nocy z nim. Do diabła. Te rzeczy tylko podsycały jego ego i sprawiały, że czuł się jak cholerny bóg.
W rzeczywistości był po prostu aroganckim, okrutnym i pełnym siebie draniem. Ale tylko ja o tym wiedziałam, bo musiałam z nim codziennie pracować. Dla reszty świata był ucieleśnieniem sukcesu i perfekcji. Ta myśl wystarczyła, żeby chciało mi się zatrzymać, odwrócić i kopnąć go w jaja.
Prawda jest taka, że byłam zirytowana, bo musiałam mu podziękować za ostrzeżenie o spódnicy. Mogłam sobie wyobrazić uśmiech satysfakcji, który pojawiłby się na jego twarzy.
Wzięłam głęboki oddech, zanim w końcu weszłam do windy. On wszedł zaraz po mnie i stanął obok, oboje patrzyliśmy na drzwi. Odchrząknęłam, wpatrując się w jakiś punkt przed sobą.
„Dziękuję,” powiedziałam sucho, zmuszając się do tych słów.
„Nie miałem na myśli...” Zaczął mówić, a sposób, w jaki to brzmiało, sprawił, że spojrzałam na jego twarz, zdezorientowana.
Wbrew temu, co sobie wyobrażałam, nie było w nim satysfakcji. Było coś innego. Wydawał się... zmieszany? Niezręczny?
Automatycznie na moich ustach pojawił się lekki uśmiech.
„Patrzyłeś na mój tyłek?” Uniosłam brew, kończąc jego słowa tym, co myślałam, że nie mógł powiedzieć.
Kiwnął głową, nadal nie mogąc spojrzeć mi w oczy. Ile razy widziałam, żeby pan Forbes się zawstydził w ciągu ostatniego roku?
Ani razu, aż do teraz.
Czy to możliwe, że widok mojego tyłka go zawstydził? Chciałam wybuchnąć śmiechem. I z jakiegoś powodu moje oczy automatycznie zjechały poniżej jego bioder. Może z podejrzenia.
Cholera...
Odwróciłam wzrok, znów wpatrując się w pustkę przed sobą.
On był...
To było...
To było zdecydowanie coś. Nagle powietrze wydawało się cięższe. Znowu odchrząknęłam.
„Byłam przed tobą... to nie tak, że miałeś inne opcje.”
Dlaczego próbowałam złagodzić jego poczucie winy? Cholera. Miejsce między nogami nagle się obudziło i błagało o uwagę. Mój oddech stał się ciężki, a przez ciało przeszedł dreszcz.
Jak to możliwe, że sama świadomość, że on jest podniecony, mogła to ze mną zrobić? Może dlatego, że był taki z mojego powodu. Czy to możliwe? Sama myśl, że mogłabym mieć jakiś wpływ na Bryce'a...
Cholera. Potrzebowałam powietrza. Musiałam się teraz od niego oddalić. Spojrzałam na panel windy. Drzwi otworzyły się kilka sekund później, a ja praktycznie wybiegłam przez recepcję Delta Airlines.
„Zaraz wracam,” powiedziałam przez ramię.
Musiałam znaleźć toaletę lub jakiekolwiek miejsce, gdzie jego zapach i bliskość nie mogłyby mnie dosięgnąć. Musiałam być sama, żeby złapać oddech i się uspokoić. Szłam dalej korytarzem, podążając za znakiem wskazującym toaletę dalej, po prawej stronie.
Gdy w końcu weszłam, zatrzymałam się przed lustrem i wpatrzyłam w swoje odbicie. Brązowe oczy ze dziwnym blaskiem patrzyły na mnie. Moja szyja i policzki były naturalnie zaróżowione.
Co jest do diabła? Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. On nawet cię nie dotknął, do cholery... Ogarnij się. Zachowaj zimną krew i bieliznę na miejscu. On jest twoim szefem, skup się na pracy.
Ale teraz wydawało się to niemożliwe, kiedy po prostu chciałam czuć jego ręce na swoim ciele. Nie będę mogła o tym zapomnieć w najbliższym czasie. Wypukłość w jego spodniach... co to mogło znaczyć?
Co to mogło znaczyć, idiotko?
On jest mężczyzną, a to była zwykła reakcja na widok tyłka. Ale to był mój tyłek, czy zareagowałby tak samo, gdyby to był ktoś inny? Cholera, jestem śmieszna. Może wariuję. To naprawdę nie ma znaczenia.
Przynajmniej teraz, nie jestem jedyną, która ma powody do zawstydzenia. A jeśli kiedykolwiek odważy się poruszyć ten temat w przyszłości, mogłabym po prostu wspomnieć, co widziałam w jego spodniach.
Dobra, może naprawdę zaczynam trochę wariować. Czy naprawdę planowałam, jakie argumenty użyć w przyszłej dyskusji? Jeśli będę tak dalej robić, wkrótce będę musiała iść na terapię, dzięki panu Forbesowi.
Skup się na tym, co naprawdę ważne, praca. Mamy zaprezentować nową kampanię dla Delta, to z pewnością nie jest najlepszy moment, aby pozwolić mu zniknąć mojej rozsądku. Ogarnij się, Starling, pamiętaj, jak ciężko walczyłaś, żeby tu być. Co pomyślałby Joel?
Przeciągnęłam rękami przez swoje czarne włosy, próbując ujarzmić kilka niesfornych kosmyków. Były tak ciemne, że prawie nikt nie wierzył, że są naturalne. Wyjęłam z torebki brązową szminkę i poprawiłam usta.
Kiedy wróciłam na recepcję, Luke już przybył i obaj na mnie czekali. Jakby radzenie sobie z jednym Forbesem na raz nie było wystarczająco trudne. Widok ich obu razem był tak onieśmielający, że każda kobieta chciałaby uciec. Ale to była moja praca, i nie było innej opcji. Więc wszystko, co mogłam zrobić, to zmierzyć się z ich przesadzoną urodą jako pewnego rodzaju nagrodą.
Luke uśmiechnął się do mnie, kiedy mnie zobaczył. Niezależnie od tego, co robił, nawet najprostsze gesty zawsze wydawały się pełne zmysłowości. Może nadszedł czas, aby się poddać. Nie wiedziałam, skąd jeszcze wziąć siłę, żeby się opierać.
A po incydencie z Bryce'em było bardzo jasne, że potrzebuję seksu. Zwłaszcza, żeby przestać o nim fantazjować. Jak długo to już było? Kilka miesięcy? Naprawdę był czas. Może Luke nie był najrozsądniejszą opcją, ale z pewnością najciekawszą.
"Jesteś gotowy?" zapytałam, podchodząc i zatrzymując się obok Luka.
W przeciwieństwie do niego, Bryce miał swój zwykły zimny wyraz twarzy. Wyglądało na to, że problem w jego spodniach zniknął. Postanowił mnie zignorować i po prostu ruszył w stronę windy, wsiadając do niej ponownie.
"Coś się stało?" zapytał Luke, obserwując ruch swojego brata.
"Dlaczego?"
"To mój brat, wiem, kiedy coś go dręczy."
"Łatwiej byłoby zapytać, czy jest coś, co go nie dręczy," powiedziałam, wywołując u niego śmiech.
"Uwielbiam twój sarkastyczny humor. Po prostu bądź cierpliwa wobec niego; pamiętaj, że wkrótce będzie twoim szwagrem."
"Oczywiście." Teraz ja się uśmiechnęłam. "Przypomnij mi, żeby trzymać nasze dzieci z dala od niego."
"Podobało mi się, jak to zabrzmiało," powiedział, przygryzając dolną wargę. Luke zawsze grał nieczysto.
"Dokąd on idzie? Nie powinniśmy porozmawiać z recepcjonistką?"
"Zrobiłem to, gdy czekaliśmy na ciebie; spodziewają się nas; możemy już iść na górę."
Kiwnęłam głową.
Ruszyliśmy w stronę windy, gdzie Bryce na nas czekał. Luke zatrzymał się po prawej stronie swojego brata i nacisnął przycisk na panelu, powodując, że winda zaczęła się poruszać. Zajęłam miejsce po drugiej stronie, odwracając się plecami do Bryce'a.
Chrząknął, zanim zaczął mówić, wyraźnie pokazując swoje zirytowanie.
"Możecie utrzymać profesjonalną postawę, przynajmniej gdy jesteśmy tutaj?"
"Trochę się zrelaksuj, bracie; pokazywanie, że jesteśmy zgrani, nie zaszkodzi naszemu wizerunkowi; w końcu jesteśmy firmą marketingową."
"Nie wiem, czy rozumiecie różnicę między byciem blisko a bezczelnym flirtowaniem."
"Powtórzę... nasze dzieci naprawdę nie będą miały z nim nic wspólnego!" zażartowałam, wywołując uśmiech u Luka.
Bryce westchnął głęboko, potrząsając głową.
"Po prostu rozmawialiśmy," powiedziałam, próbując złagodzić sytuację. Jego czepianie się nie miało sensu.
"Wierzę, że wiesz, jakie zachowanie jest od ciebie oczekiwane jako mojej asystentki. I nie obejmuje to pogawędek z szefem działu PR."
Jak zawsze, musiałam wziąć głęboki oddech i przypomnieć sobie, że jest moim cholernym szefem, żeby nie powiedzieć mu, żeby poszedł do diabła.
"Nie przesadzaj, Bryce." Luke interweniował, ale przerwałam mu.
"Nie. Ma rację. Wiem, czego się ode mnie oczekuje, więc przepraszam, jeśli nie spełniam twoich oczekiwań, panie Forbes. Może to dlatego, że muszę się dostosować do nowych obowiązków, ponieważ posiadanie drania jako szefa nie było w warunkach umowy."
Rzuciłam mu gniewne spojrzenie przez ramię.
"Uważaj, Starling..." Ostrzegł, zaciskając szczęki.
"Co zrobisz? Zwolnisz mnie?" drwiłam, czując jego gniewne spojrzenie na sobie.