Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 02: Mały wypadek

BRYCE

Mój brat zamknął za sobą drzwi, gdy siedziałem za biurkiem. Westchnąłem, starając się zachować spokój.

Codzienne zmagania z Anneliese Starling były moim osobistym piekłem, ale to piekło mogło stać się jeszcze gorsze, gdy mój brat postanowił się pojawić i bezwstydnie z nią flirtować.

Przynajmniej do tej pory miała na tyle przyzwoitości, której brakowało mojemu bratu, i odrzucała wszystkie jego zaproszenia.

"Musisz z tym skończyć. Wygląda na to, że po prostu ignorujesz wszystkie nasze rozmowy na ten temat."

"Masz rację. Ignoruję to i zamierzam nadal to ignorować," powiedział, siadając na jednej z czarnych kanap w centrum mojego biura.

"Świetnie. Zobaczymy, co zrobisz, gdy zostaniesz zgłoszony za molestowanie."

"Nie martw się; Ania nigdy by tego nie zrobiła. A jeśli chcesz wiedzieć, myślę, że zaczyna się poddawać."

Poddawać się? Czy to możliwe? Nie, nie miałaby odwagi. To prawdopodobnie tylko pragnienie mojego brata wpływało na jego postrzeganie.

Czy nie widział, że jego zachowanie mogło negatywnie wpłynąć na firmę?

"Niewiarygodne. Wiesz, że to jest nie do przyjęcia. Jest twoją podwładną."

"Jest również przyjaciółką naszej rodziny i bardzo inteligentną oraz piękną kobietą. Dlaczego po prostu nie przyznasz, że cię to drażni, bo sam jesteś nią zainteresowany?"

O cholera. Jak do diabła on...

"Nie bądź śmieszny." Starałem się utrzymać zimny wyraz twarzy.

"Po prostu to przyznaj, młodszy bracie." Uśmiechnął się, znajdując w tym rozbawienie.

Jeśli naprawdę wierzył, że również jestem zainteresowany, nie wydawało się, żeby go to martwiło.

"Co chcesz, żebym przyznał? Że jest irytująca i zuchwała?"

"I bardzo atrakcyjna."

"Przestań ją nękać. Nie wiesz, z kim masz do czynienia."

"Próbujesz mnie rozśmieszyć? Naprawdę myślisz, że znasz Anię lepiej niż ja? Znam ją znacznie dłużej niż ty."

Luke mógł znać ją dłużej, ale założyłbym się o wszystkie swoje karty, że nie znał tej Anneliese, z którą musiałem się zmagać codziennie.

"Więc powinieneś wiedzieć, że czasami potrafi być jędzą."

"Nie wiem, dlaczego do diabła próbujesz przypisać jej wszystkie możliwe wady. Ale obaj wiemy, że jeśli zachowuje się tak wobec ciebie, to dlatego, że na to zasługujesz. To żadna tajemnica, że jesteś wielkim dupkiem, ale w jej przypadku szczególnie starasz się być chamem."

"Naprawdę chcesz mi powiedzieć, jak powinienem traktować naszych pracowników? W przeciwieństwie do ciebie, przestrzegam naszych zasad, a one nie obejmują flirtowania, młodszy bracie."

"Przynajmniej powinieneś ją dobrze traktować. Zrobiła dla nas wiele, i dobrze o tym wiesz."

"Cholera, mówisz, jakbym ją torturował, ale jest dokładnie odwrotnie."

"Dokładnie odwrotnie?" Uniósł brew.

Niestety dla mnie, mój brat był bardzo dobry w rozgryzaniu ludzi, więc zawsze musiałem być ostrożny, co mówiłem o pannie Starling, gdy był w pobliżu.

Od jakiegoś czasu podejrzewał, że mam jakieś zainteresowanie nią.

Zainteresowanie, które zaprzeczałem samemu sobie i starałem się ukryć przed wszystkimi za wszelką cenę, po prostu dlatego, że była Anneliese Starling, a to wystarczyło, bym wiedział, że powinienem trzymać się z daleka.

Potem mogłem dodać drugi powód: praca. Anneliese była moją bezpośrednią podwładną, a gówno, jakie mogłoby wyniknąć z jakiegokolwiek zaangażowania z nią, byłoby kolosalne. Od pierwszego dnia wiedziałem, że nie ma od tego ucieczki, więc po prostu to zaakceptowałem.

Byłem szefem i musiałem dawać przykład, przestrzegać polityki firmy i tego całego bzdurnego regulaminu. Ale kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy na żywo, wiedziałem, że będzie pokusą i swego rodzaju karą, niewątpliwie za coś, co zrobiłem jakiejś kobiecie w przeszłości.

Nie byłem z tego dumny i wiedziałem, że życie zwykle karze za takie rzeczy. Opieranie się Anneliese kosztowało mnie niewątpliwie wiele.

Stworzenie między nami wrogości było moją pierwszą strategią, aby trzymać ją z dala ode mnie, i w pewnym sensie działało to całkiem dobrze.

Może fakt, że rozlała kawę na moje biurko, również trochę się do tego przyczynił. Stało się to tak niewiarygodnie, że mogłem przysiąc, że było to celowe, a teraz, gdy znam ją dobrze, jestem tego pewien.

Ale było coś, czego nie przewidziałem, decydując się na wdrożenie mojej strategii: jak niebezpieczne mogą być nienawiść, irytacja i frustracja, które czuliśmy wobec siebie.

Problem polegał na tym, że kłótnie z panną Starling nie tylko mnie złościły, ale także sprawiały, że stawałem się napalony, a to było piekło.

Wydawało się, że wpadłem we własną pułapkę. Straciłem rachubę, ile razy była bliska sprawienia, że straciłem kontrolę.

Zazwyczaj w takich momentach, kiedy byłem blisko granicy, wyobrażałem sobie, że wciągam ją do mojego biura, wsadzam coś do jej ust, żeby ją uciszyć, a potem robię z nią wszystko, na co miałem ochotę.

Ostatnio Anneliese dręczyła mnie nawet w moich snach. Niestety, były to jedyne miejsca, gdzie te rzeczy mogły się zdarzyć.

Jeszcze zanim wróciłem z Anglii, już słyszałem o "wspaniałej i kompetentnej Anneliese Starling." Moja rodzina często o niej wspominała, nie szczędząc pochwał. Widziałem ją także na zdjęciach firmowych i na rodzinnych uroczystościach.

Wszyscy zdawali się ją uwielbiać. Pamiętam, że myślałem, że wygląda słodko i zmysłowo na zdjęciach, co było sprzeczne.

Była niezaprzeczalnie piękna. Połączenie jej czarnych włosów, wyraźnych kości policzkowych, idealnych pełnych ust i ciemnobrązowych oczu było oszałamiające, zwłaszcza gdy nosiła czerwoną szminkę.

Do diabła, musiałem przestać o niej tak myśleć. Jakbym mógł. Próbowałem od dawna.

Ale mimo jej urody, później odkryłem, że całkowicie się myliłem co do jej słodyczy. Panna Starling potrafi być prawdziwą jędzą, kiedy chce, a także prowokująca, irytująca, bardzo inteligentna i zdeterminowana.

Wszyscy w Forbes Media wiedzą, jak wymagający jestem w kwestii tego, czego oczekuję od każdego członka tej firmy. Wymagam maksimum od wszystkich, tak jak zawsze wymagałem od siebie w życiu.

To wciąż był najlepszy sposób, jaki znałem, aby osiągnąć jakikolwiek cel. Efektywność, z jak najmniejszą ilością błędów. I mimo mojej irytacji wobec panny Starling, muszę przyznać, że jest bardzo kompetentna. To był również powód, dla którego trzymałem ją w pobliżu, nie tylko ze względu na życzenie mojego ojca. W każdym innym przypadku, gdyby była niekompetentna, nie wahałbym się sprzeciwić jego życzeniom i po prostu ją zwolnić.

Ale ku mojej radości i nieszczęściu, nie miała problemu z dotrzymaniem mi kroku w pracy. Zazwyczaj byliśmy zawsze na tej samej stronie, co sprawiało, że nasza dynamika była bardzo dobra.

Jednak to działało tylko wtedy, gdy byliśmy skupieni na pracy; w każdej innej sytuacji, jak kolacje z moją rodziną, zazwyczaj unikaliśmy się, aby nie prowokować wojny.

I chociaż drażnienie jej i widzenie jej wściekłej było zabawne, starałem się tego nie robić w pobliżu rodziny.

"Gdzie, do cholery, byłeś?" - zapytał mój brat, wyrywając mnie z zamyślenia.

Odchrząknąłem, próbując oczyścić umysł i przypomnieć sobie, o czym rozmawialiśmy.

"Chodziło mi o to, że prawdopodobnie nie wytrzymałbyś tygodnia, pracując obok takiej czarownicy jak ona."

"Powiedzmy sobie szczerze... masz szczęście, że możesz codziennie oglądać te piękne nogi, i dobrze o tym wiesz."

"Dosyć tego tematu. Możemy wrócić do pracy? Spotkanie..."

"W każdym razie, muszę jasno powiedzieć, że nie będę ci ułatwiać tylko dlatego, że jesteśmy braćmi. Niech wygra lepszy."

"Nie bądź idiotą. Nawet jeśli miałbym jakieś zainteresowanie, którego nie mam, nigdy nie zrobiłbym tego, co ty robisz. Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny i będziesz musiał sam poradzić sobie z konsekwencjami."

"Nie mogę jeszcze powiedzieć na pewno, czy naprawdę martwisz się, że łamię nasze zasady, czy po prostu mnie drażnisz, bo jesteś zazdrosny. Założyłbym się, że to trochę jedno i drugie."

"Dosyć tego tematu. Jeśli nie chcesz omawiać naszego spotkania, które zaczyna się za mniej niż godzinę, możesz wyjść."

"Dobrze, powiedziałem wszystko, co miałem do powiedzenia. Teraz możemy porozmawiać o pracy, ty uzależniony maniaku?"

Mimo że mój brat był idiotą, który czasem rezygnował z rozsądku i pozwalał się kontrolować pięknym nogom, nie mogłem narzekać na jego wyniki w pracy. Był wyjątkowy i to mnie napawało dumą.

Ale nadal był moim młodszym bratem, więc jego rolą było czerpanie przyjemności z mojego nieszczęścia, co w tym przypadku oznaczało obserwowanie, jak Starling działa mi na nerwy.

Jednak, mimo że przeszkadzało mi patrzenie, jak z nią flirtuje, wiedziałem, że nie ma szans, żeby zgodziła się na randkę z Lukiem. Nie wierzyłem, że to się stanie, ponieważ wiedziałem, że jej kariera jest dla niej najważniejsza. To było coś, co mieliśmy wspólnego: praca była naszym priorytetem.

Po omówieniu ostatecznych szczegółów nowej kampanii, którą mieliśmy przedstawić Delta Airlines, mój brat opuścił nasze piętro. Spotkamy się w siedzibie Delta za kilka minut.

Kiedy w końcu wyszedłem z biura, zobaczyłem pannę Starling przy jej biurku, przeglądającą jakieś dokumenty.

Dziś miała na sobie ciemnobrązową szminkę, która sprawiała, że jej usta wyglądały fascynująco, białą koszulę i obcisłą czarną spódnicę, która sięgała tuż nad kolana i podkreślała jej niesamowitą sylwetkę. Nie wspominając już o tych cholernych szpilkach.

Byłem pewien, że każdego dnia starannie wybierała każdy element garderoby, aby mnie torturować. Zawsze była nienaganna. Odchrząknąłem, żeby zwrócić jej uwagę, chociaż wiedziałem, że jest świadoma mojej obecności. Nie raczyła oderwać wzroku od dokumentów.

"Jesteś gotowa?"

"Tak. Potrzebuję tylko minuty, zanim zejdę na dół. Możesz na mnie poczekać w samochodzie."

"Minuty?"

Westchnęła, i wiedziałem, że używa całej swojej samokontroli, żeby nie przewrócić oczami.

"Muszę skorzystać z łazienki."

"Dobrze. Poczekam na ciebie tutaj."

"To nie jest konieczne."

"Po prostu stosuję się do rady mojego brata i staram się być uprzejmy, więc ułatw mi to, Starling."

"Rób, co chcesz, ale to i tak niczego nie zmieni." Wstała i chwyciła swoją torbę. "Zaraz wracam."

Podziwiałem jej tyłek, gdy szła w stronę łazienki. Słodycz w ludzkiej postaci, jak zawsze. Odsunąłem myśli o tym, co chciałbym z nią zrobić. Teraz nie był czas.

Kiedy wróciła, w milczeniu zjechaliśmy windą na parter. Opieranie się jej zapachowi w ciasnych przestrzeniach zawsze było wyzwaniem. Niektóre z moich marzeń o niej często obejmowały nas dwoje samych w windzie.

Najwyraźniej marzenia o tym, co bym z nią zrobił, nie były wystarczające. Wszystko, co dotyczyło Anneliese, stanowiło dla mnie wyzwanie, największym z nich było utrzymanie kontroli nad rękami i... innymi częściami ciała. Dlatego była moją karą - pokusą, którą musiałem opierać prawie każdego dnia mojego życia.

Tylko w weekendy mogłem cieszyć się odrobiną spokoju, a nawet wtedy myślałem o niej. Była prawdziwą czarownicą, która jakoś mnie zauroczyła.

Kolejnym wyzwaniem była podróż samochodem do siedziby Delty. Świetnie, kolejna ciasna przestrzeń. Nienawidziłem spotkań poza biurem, szczególnie dlatego, że wiązały się z siedzeniem obok niej na tylnym siedzeniu samochodu przez nieokreślony czas.

Dzięki Anneliese byłem też zmuszony nosić ciasną bieliznę prawie codziennie. Do diabła. Jak mogłem jej nie nienawidzić? Skupienie się na pracy było jedyną rzeczą, która trzymała mnie przy zdrowych zmysłach.

Podróż samochodem trwała nieco ponad piętnaście minut, a kiedy kierowca w końcu zaparkował na parkingu budynku Delty, niemal wyskoczyłem z samochodu w poszukiwaniu świeżego powietrza. Chciałem pozbyć się jej perfum, które wżarły się w mój nos.

Na zewnątrz czekałem, aż Anneliese wysiądzie. Na parkingu prawie nikogo nie było, poza kilkoma ochroniarzami w oddali. Obeszła samochód, a kiedy się odwróciła i zaczęła iść przede mną, niemal dostałem zawału. Całe moje ciało zesztywniało, a ja przestałem oddychać.

Co do cholery...

Cholera, Starling.

Jej spódnica jakoś zaplątała się w majtki, odsłaniając jej tyłek.

Kurwa. Mój kutas natychmiast się obudził.

Szlag. Miała na sobie seksowne, czarne koronkowe majtki. Jej tyłek był okrągły, a skóra wyglądała na gładką. Boska. Ale dlaczego do diabła miała na sobie pas do pończoch?

Widok był niesamowity i przewyższał wszystkie moje fantazje. Ale szybko zdałem sobie sprawę, że muszę ją ostrzec. Czułem się zawstydzony i jak dupek, że patrzyłem.

Przełknąłem ślinę i wziąłem głęboki oddech, zauważając, że mój oddech stał się prawie sapanie.

"Starling..." zawołałem, sprawiając, że się zatrzymała i odwróciła w moją stronę.

"Co?" Westchnęła, niecierpliwie.

Cholera, dlaczego to wydawało się takie trudne do powiedzenia?

"Twoja..." odchrząknąłem. "Twoja spódnica jest..." Wskazałem na jej biodro.

Wyglądała na zdezorientowaną, potem spojrzała na swoją spódnicę. Kiedy jedna z jej rąk znalazła nagą skórę jej tyłka, zobaczyłem, jak jej twarz blednie. Zaczęła gorączkowo ciągnąć materiał w dół, przeklinając cicho pod nosem.

"Cholera. Cholera. Cholera."

Kiedy w końcu podniosła twarz, jej policzki były zarumienione, jej spojrzenie szybko unikało mojego, i nie powiedziała ani słowa więcej, tylko odwróciła się i zaczęła znowu iść.

Dlaczego do diabła to musiało się zdarzyć teraz? Cholera... Teraz to ja miałem problem w spodniach.

Previous ChapterNext Chapter