Read with BonusRead with Bonus

RozdziaƂ 2

(Sebastion's POV)

Kiedy szedƂem w kierunku Drakos Enterprises, przy fontannie zauwaĆŒyƂem kobietę. Jej delikatna sylwetka, blond wƂosy i tani perfum zaskoczyƂy mnie. Perfum maskowaƂ ludzki zapach. Nie byƂa jedną z naszych dawnych pracownic. Co ona tutaj robiƂa? ByƂa ubrana w jasnoniebieski kostium biznesowy i trzymaƂa w dƂoniach ciemnobrązową teczkę.

Wiatr nasiliƂ się wokóƂ placu. Wtedy odwrĂłciƂa się i spojrzaƂa na mnie. Jej lodowato bƂękitne oczy rozszerzyƂy się, gdy mnie zauwaĆŒyƂa, ale rĂłwnie szybko zastąpiƂa to pustym wyrazem twarzy. Czy znaƂem tę kobietę? Kim ona byƂa? Dlaczego czƂowiek patrzyƂ na mnie, jakby wiedziaƂ, kim jestem?

„Wygląda na to, ĆŒe prawie skoƄczyli,” odezwaƂa się Arianna, idąc obok mnie.

Jej gƂos wyrwaƂ mnie z myƛli o blondynce. SpojrzaƂem na ekipę ochrony, ktĂłra pracowaƂa. Częƛć mnie myƛlaƂa, ĆŒe przesadzam z dodatkowymi ƛrodkami bezpieczeƄstwa, ale inna częƛć wiedziaƂa, ĆŒe robię to, co naleĆŒy. Czas pokaĆŒe.

„No, chodĆșmy do ƛrodka. Jest wiele do zrobienia,” mĂłwię, biorąc teczkę Arianny.

„Im szybciej znajdziemy ci nową asystentkę, tym szybciej uporamy się z tym baƂaganem.”

Wewnętrznie jęknąƂem na myƛl o zalegƂoƛciach w papierach. BaƂagan w pokoju z aktami. WspóƂczuję kaĆŒdemu, kogo zatrudnimy, by naprawiƂ koszmar pozostawiony przez moją ostatnią asystentkę. Samo myƛlenie o wejƛciu do pokoju z aktami sprawia, ĆŒe boli mnie gƂowa. Z odrobiną szczęƛcia Arianna znajdzie kompetentną osobę, ktĂłra przejmie ten baƂagan.

Ostatni raz spojrzaƂem na blondynkę i ruszyƂem w stronę budynku. Detektor metalu będzie czymƛ, do czego trzeba się przyzwyczaić. Skanery dƂoni i siatkĂłwki juĆŒ uĆŒywam na najwyĆŒszym piętrze budynku, w pokojach ochrony i we wszystkich pokojach z aktami. Po zeskanowaniu zarĂłwno mnie, jak i Arianny, weszliƛmy do holu. PrzywitaƂo nas biurko ochrony z straĆŒnikiem i recepcjonistką, gdy przeszliƛmy przez drzwi holu.

KaĆŒda osoba, ktĂłra wchodzi lub wychodzi z budynku, musi przejƛć obok tego biurka, aby dotrzeć do zamkniętych drzwi. Po podpisaniu, straĆŒnik otworzy szklane drzwi prowadzące do wind. Wszystko to byƂo na miejscu dƂugo przed tym, jak przejąƂem firmę. MĂłj ojciec jest fanatykiem bezpieczeƄstwa. Szczerze mĂłwiąc, jestem zaskoczony, ĆŒe wczeƛniej nie wprowadziƂ zewnętrznych ƛrodkĂłw bezpieczeƄstwa.

„Czeƛć, PaweƂ,” przywitaƂem straĆŒnika na sƂuĆŒbie.

„Panie Drakos,” PaweƂ uƛmiechnąƂ się, podając mi dziennik do podpisu.

PodpisaƂem swoje imię na tablecie, poczekaƂem, aĆŒ Arianna zrobi to samo, a potem ruszyliƛmy do wind, gdy drzwi się otworzyƂy. Podeszliƛmy do prywatnych wind, ktĂłre prowadzą tylko na najwyĆŒsze piętro. PoƂoĆŒyƂem rękę na pƂytce do skanowania dƂoni i czekaƂem. Tylko pięć osĂłb ma dostęp do tej windy: ja, Arianna, nasi asystenci i Gabriel, szef ochrony Drakos. Kiedyƛ myƛlaƂem, ĆŒe caƂa ta ochrona to przesada dla budynku biurowego, ale teraz, gdy wiem, ĆŒe istnieją większe zagroĆŒenia, wierzę, ĆŒe mamy wƂaƛciwe podejƛcie.

„Kiedy skoƄczą z przodem budynku i garaĆŒem, zwoƂajmy wszystkich pracownikĂłw na spotkanie, aby omĂłwić nowe zasady,” mĂłwię do Arianny, gdy winda się otwiera.

„Mam to zaplanowane na jutro rano,” odpowiada, wchodząc do windy.

ZaƛmiaƂem się do niej, „JuĆŒ o tym pomyƛlaƂaƛ.”

„Twoje myƛli byƂy dzisiaj zajęte innymi sprawami, więc po prostu to zaplanowaƂam.”

„Nie narzekam, tylko obserwuję.”

Kiedy drzwi się otworzyƂy, przywitaƂa nas Tori, asystentka Arianny. UƛmiechnęƂa się i podaƂa nam kawę. Przysięgam, gdybym mogƂa ją sklonować, nasza firma dziaƂaƂaby sprawnie do koƄca dnia. Tori byƂa bardzo skuteczną kobietą. ByƂa starszą wilkoƂaczką z Redwood. Srebrne pasma przecinaƂy jej ciemnobrązowe wƂosy. Jej szare oczy zawsze byƂy peƂne tƂumionego ƛmiechu. TraktowaƂa nas jak rodzinę.

Arianna uwaĆŒa, ĆŒe to jeden z powodĂłw, dla ktĂłrych jest tak skuteczna w swojej pracy. Ja myƛlę, ĆŒe jest skuteczna, poniewaĆŒ zaleĆŒy jej na pracy i jest bardzo skoncentrowana na szczegóƂach. Zgadzamy się, ĆŒe się nie zgadzamy.

„Och, dziękuję, Tori,” mówi Arianna, biorąc kubek z kawą. „Spotkajmy się w dziale kadr za godzinę i rozpoczniemy rozmowy kwalifikacyjne.”

„Dziƛ jest zaplanowana tylko jedna, wszyscy inni zadzwonili i odwoƂali,” Tori zmarszczyƂa brwi na te okolicznoƛci.

„Znowu? Co się dzieje z kandydatami? Dlaczego skƂadają aplikacje, a potem odmawiają, gdy ich zapraszamy na rozmowę?” Arianna pokręciƂa gƂową, gdy ona i Tori szƂy do biura Arianny.

Niepokoi mnie, ĆŒe od szeƛciu miesięcy mamy problemy ze znalezieniem nowego asystenta. To byƂo nietypowe. Drakos Enterprises to firma o ƛwiatowej renomie z oddziaƂami na caƂym ƛwiecie. PƂacimy naszym pracownikom znacznie lepiej niĆŒ inne firmy. Przyjrzę się tej sprawie, jeƛli dzisiejsza rozmowa pĂłjdzie Ćșle.

WestchnąƂem, idąc na drugą stronę najwyĆŒszego piętra, gdzie znajduje się moje biuro. Pomiędzy biurami są dwie sale konferencyjne, duĆŒa kuchnia i dwa biura dla naszych asystentĂłw. Zmieniliƛmy najwyĆŒsze piętro, gdy przejąƂem firmę po ojcu. ChciaƂem, aby oboje mieli swoje wƂasne biura i sale konferencyjne.

Kiedyƛ byƂo tu stare stanowisko recepcyjne, dwa biura i labirynt boksĂłw. To byƂo przestarzaƂe, a zmiana byƂa dobra zarĂłwno dla mnie, jak i dla Arianny. Oboje mieliƛmy swoje wƂasne przestrzenie do zarządzania częƛciami firmy, za ktĂłre byliƛmy odpowiedzialni. Prowadzimy Drakos Enterprises razem od ponad oƛmiu lat. Nie mogƂem sobie wymarzyć lepszego partnera niĆŒ moja siostra.

Gdy wchodzę do swojego biura, wita mnie góra papierów na biurku, dzwoniący telefon i nagƂy atak potwornego bólu gƂowy. Proszę, niech Arianna znajdzie kompetentnego asystenta. Zdejmując marynarkę, rzucam ją na sofę, a potem podwijam rękawy. Ten dzieƄ będzie do bani.

(Punkt widzenia Iriny)

Obserwuję, jak ostatnia ekipa ochrony koƄczy instalację. Rzut oka na zegarek mĂłwi mi, ĆŒe moja rozmowa kwalifikacyjna jest za mniej niĆŒ trzydzieƛci minut. Biorę gƂęboki oddech, zbierając odwagę. Jeƛli zawiodę tę misję, Zasha zapƂaci za moje bƂędy. Nie mogę zawieƛć mojego dziecka.

No to jazda, szepczę do siebie, idąc w stronę wejƛcia do Drakos Enterprises.

Panika ƛcisnęƂa moje serce, gdy zbliĆŒaƂam się do ochroniarza obsƂugującego wykrywacz metali. Jego nozdrza rozchyliƂy się, gdy podchodziƂam do niego. WyƂapywaƂ mĂłj ludzki zapach. Moje serce biƂo szybciej, im bliĆŒej byƂam. Proszę, nie zatrzymuj mnie. Proszę, przepuƛć mnie. Nic we mnie szczegĂłlnego. Jestem tylko czƂowiekiem.

Zanim dotarƂam do ochroniarza, dwa zapachy uderzyƂy mnie w nos.

Vicktor jest tutaj, aby zobaczyć, jak wchodzę do ƛrodka.

Ma ze sobą Zashę. Ten draƄ uĆŒyje wszystkiego, co ma, aby upewnić się, ĆŒe będę posƂuszna.

Spoglądam za siebie. Gdy to robię, moje oczy spotykają się z jego. Uƛmiech na jego twarzy sprawia, ĆŒe zaczynam się pocić z zimna. Patrzę na Zashę, widząc, ĆŒe jej oczy są skierowane w dóƂ. KazaƂ jej to robić. Moja cĂłrka robiƂa wszystko, co Vicktor jej kazaƂ. Tym bardziej muszę ją od niego zabrać. Biorę gƂęboki oddech, a potem odwracam się, by odejƛć, mając nadzieję, ĆŒe to nie będzie ostatni raz, kiedy zobaczę moje dziecko.

Podchodzę do straĆŒnika przy bramce wykrywającej metal, a wyraz jego twarzy sprawia, ĆŒe gardƂo mi się ƛciska. Patrzy za mną przez chwilę, a potem przepuszcza mnie przez bramkę. Jednak gdy juĆŒ myƛlę, ĆŒe jestem bezpieczna, zatrzymuje mnie inny straĆŒnik, odsyƂając pierwszego na jego stanowisko. Dodatkowy straĆŒnik trzyma rękę na pistolecie przy biodrze.

„Czy jest jakiƛ problem?” jąkam się.

„Tak. Pachniesz jak czƂowiek, ale twoja sygnatura cieplna nie jest ludzka. ChodĆș ze mną, zabieramy cię do pokoju ochrony,” powiedziaƂ, chwytając mnie za ramię.

Co do diabƂa? Mają czujniki ciepƂa w tych cholernych bramkach wykrywających metal.

No to pięknie.

Rzucam okiem na plakietkę z imieniem straĆŒnika, gdy prowadzi mnie do budynku. Evans. Moje myƛli są zbyt zajęte tym, co Vicktor mi zrobi, by zauwaĆŒyć wnętrze budynku. Następne, co pamiętam, to ĆŒe jestem delikatnie pchnięta do czegoƛ, co wygląda na pokĂłj przesƂuchaƄ. Evans dzwoni do kogoƛ przez radio na ramieniu.

WezwaƂ swojego szefa, mÄ™ĆŒczyznę o imieniu Gabriel, ktĂłry ma przyjƛć za kilka minut. Proszę, niech nie zadają zbyt wielu pytaƄ. Wiem, co mam mĂłwić, ale w panice mogę się pomylić. Ć»ycie Zashy zaleĆŒy od tego, czy zachowam spokĂłj.

„ZostaƄ tutaj, wrócę z moim szefem. Wtedy będziesz mogƂa wyjaƛnić, dlaczego udajesz czƂowieka,” Evans otworzyƂ drzwi, zamykając je za sobą, zostawiając mnie samą.

Ɓzy napƂynęƂy mi do oczu, pot wystąpiƂ na czole, a potem zdarzyƂo się najgorsze. Drzwi się otworzyƂy, a do moich zmysƂów dotarƂ niebiaƄski zapach mojego partnera. Dlaczego on teĆŒ tu jest? Moje oczy rozszerzyƂy się, gdy spojrzaƂam na drzwi. Potem zdarzyƂo się coƛ najgorszego, co mogƂam sobie wyobrazić. MĂłj wilk wyszedƂ na powierzchnię na chwilę, a mĂłj ludzki zapach zostaƂ zastąpiony moim naturalnym zapachem wilkoƂaka.

Partner warknąƂ Sebastion, wchodząc do pokoju.

Partner warknęƂa Anya, walcząc o kontrolę.

A potem wszystko się posypaƂo.

MÄ™ĆŒczyzna, ktĂłrego uznaƂam za Gabriela, odepchnąƂ Sebastiona za siebie, a następnie wyciągnąƂ broƄ z kabury przy biodrze. Potem ten draƄ poraziƂ mnie paralizatorem. BĂłl byƂ nie do zniesienia, gdy moje ciaƂo szarpnęƂo się. UpadƂam na kolana, wƛciekƂe warknięcia wypeƂniƂy moje uszy, a potem zobaczyƂam tylko ciemnoƛć, gdy straciƂam przytomnoƛć. Czy ten dzieƄ mĂłgƂby być jeszcze gorszy?

Co wydawaƂo się godzinami pĂłĆșniej, powoli otworzyƂam oczy. ByƂam w bardzo luksusowym biurze, a jasne ƛwiatƂo sƂoneczne ƛwieciƂo mi prosto w oczy. Kiedy ƛwiadomoƛć w peƂni powrĂłciƂa, mogƂam wyczuć kilka zapachĂłw i gƂosĂłw. Jego zapach wyrĂłĆŒniaƂ się spoƛrĂłd innych. Sebastion byƂ bliĆŒej mnie niĆŒ ktokolwiek inny w pokoju. Czy mĂłgƂby, proszę, odejƛć? Zrujnuje wszystko, po co tu przyszƂam.

Proszę, niech mnie nie dotyka.

„Widzę, ĆŒe się obudziƂaƛ,” gƂęboki, chrapliwy gƂos odezwaƂ się z mojej lewej strony.

UsiadƂam na bardzo miękkiej sofie, na ktĂłrej leĆŒaƂam. W pokoju byƂo czterech innych ludzi oprĂłcz mnie i Sebastiona. Wszyscy byli wilkoƂakami. PrzeskanowaƂam ich twarze, rozglądając się po pokoju. Gabriel byƂ po mojej lewej stronie. PatrzyƂ na mnie, a jego stalowoszare oczy wwiercaƂy się prosto w moje. Evans staƂ za nim, ale jego oczy byƂy Ƃagodniejsze, jakby nie chciaƂ, ĆŒebym cierpiaƂa.

Dwie kobiety w pokoju patrzyƂy na mnie z mieszanką gniewu i troski. Starsza pani wyglądaƂa na zaniepokojoną, podczas gdy mƂodsza patrzyƂa na mnie z gniewem wypisanym na twarzy. Twarzy, ktĂłra byƂa bardzo podobna do twarzy jej brata. Ona jest bliĆșniaczką. Moim drugim celem. Fantastycznie.

Ku mojemu zmartwieniu, nie mogƂam oderwać wzroku od Sebastiona. Jego oczy sprawiƂy, ĆŒe się wzdrygnęƂam. WidziaƂam w nich tylko wƛciekƂoƛć. MiaƂ do tego peƂne prawo. WeszƂam do jego budynku pod przebraniem czƂowieka. Potem wszystko poszƂo nie tak. Gdyby Vicktor nie byƂ dziƛ na zewnątrz, odwoƂaƂabym i przeƂoĆŒyƂa spotkanie. DaƂoby mi to więcej czasu na rekonesans.

„Kim jesteƛ i dlaczego tu jesteƛ?” zapytaƂ Sebastion.

Jego gƂos przeszyƂ mnie dreszczem, i ku mojemu zadowoleniu, nie byƂ to zƂy dreszcz. Nie, przestaƄ, do diabƂa z tym więzią partnerstwa. Teraz zdecydowanie nie jest na to czas. Gdybyƛmy byli w innym czasie i innej sytuacji, byƂabym przeszczęƛliwa z tej drugiej szansy. Nie dzisiaj, Bogini KsiÄ™ĆŒyca, nie teraz.

„Jeƛli nie odpowiesz mi szczerze, sprowadzę kogoƛ, kto cię do tego zmusi,” powiedziaƂ Sebastion, stojąc nade mną.

„Nazywam się Irina, przyszƂam tu na stanowisko asystentki osobistej.” wyszeptaƂam, nie mogąc nadać swojemu gƂosowi siƂy, której potrzebowaƂam.

„Naprawdę? To dlaczego przebraƂaƛ się za czƂowieka?” zapytaƂ Gabriel.

„ByƂam zdenerwowana.”

„To rzadka umiejętnoƛć. MĂłj beta Flint ją posiada, a takĆŒe niektĂłrzy z moich zwiadowcĂłw. Nie wierzę ci, ĆŒe to przez nerwy. Powiedz mi prawdę? Czy to przypadek, ĆŒe przyszƂaƛ tu dzieƄ po tym, jak wymieniƂem caƂy mĂłj ludzki personel na wilkoƂaki? Tego samego dnia, kiedy wprowadziƂem surowsze ƛrodki bezpieczeƄstwa?” GƂos Sebastiona byƂ twardy, jego oczy bƂyskaƂy między czernią a brązem.

„MogƂaƛ się teĆŒ przedostać, gdyby nie to, ĆŒe czujniki ciepƂa wykryƂy, ĆŒe nie jesteƛ czƂowiekiem,” powiedziaƂ Gabriel, patrząc na mnie z gniewem.

„Powiedz nam, kim naprawdę jesteƛ, a moĆŒemy dojƛć do sedna tej sytuacji,” po raz pierwszy odezwaƂa się Arianna Drakos.

Jej gƂos uspokoiƂ mnie, ale sƂyszaƂam stal pod aksamitnym tonem. Ona teĆŒ byƂa zƂa. Nie obwiniam jej.

„Czy wspóƂpracujesz z kimƛ innym? Konkurencją biznesową?” Sebastion spojrzaƂ na mnie, jakby miaƂ pomysƂ, po czym wyszedƂ z pokoju.

„Jesteƛ jego drugą szansą na partnerkę. Jest wƛciekƂy z tego powodu. Chce partnerki, ale nie jesteƛ tym, czego się spodziewaƂ.” powiedziaƂa Arianna, nadal patrząc na mnie gniewnie.

„Ja...” Zanim zdÄ…ĆŒyƂam dokoƄczyć, Sebastion wrĂłciƂ do pokoju. WƛciekƂoƛć emanowaƂa z niego falami.

„Nie jesteƛ szpiegiem ĆŒadnej konkurencji biznesowej, prawda? Jesteƛ szpiegiem kogoƛ znacznie bardziej zƂowrogiego.”

Jego sƂowa uderzyƂy mnie jak kubeƂ lodu. Skąd mĂłgƂby to wiedzieć? Vicktor i jego organizacja dokƂadają wszelkich staraƄ, aby ukryć się przed ciekawskimi oczami ƛwiata zewnętrznego. Skąd Sebastion mĂłgƂby wiedzieć o Kolekcjonerach? Nie. O, Bogini, nie. On nie moĆŒe wiedzieć. Nic dobrego nie wyniknie z tego dnia.

Jeƛli dzisiaj nie wyjdę stąd jako osobista asystentka Sebastiona, Victor zabije moje dziecko. Muszę znaleĆșć wyjƛcie z tego koszmaru.

A co, jeƛli powiedziaƂabym im prawdę? Jeƛli wiedzą o Kolekcjonerach, moĆŒe mogą mi pomĂłc. MoĆŒe pomogą mi uwolnić Zashę z rąk Vicktor i w koƄcu uwolnić ją od jego tortur.

Czy jestem gotowa zaryzykować jej ĆŒycie na moĆŒe? Jeƛli teraz nie podejmę ryzyka, moĆŒe nigdy nie będziemy wolne.

Previous ChapterNext Chapter