




5. Jordan
Deszcz patrzy na naturalny basen u podnóża wodospadu. Choć nie jest na tyle głęboki, by można było w nim pływać, nadal możemy się dobrze bawić.
Kiedy byłem młodszy, w upalne letnie dni przychodziłem tu z Kevinem, Danem i innymi chłopakami, spędzając wiele godzin na zbieraniu kamieni lub w basenie. Potem Elly zaczęła tu przychodzić, żeby tańczyć, i miejsce jakby stało się jej.
Policzki Deszczu czerwienieją.
Cholera.
To najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem.
„Nie chcę się rozbierać,” mówi, jej głos drży. Jest tak sztywna, że boję się, że zaraz pęknie na pół.
Byłem już z dziewicami, ale Deszcz jest zbyt przestraszona, zbyt nerwowa. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że ktoś jej coś zrobił. Jeśli tak jest, to dlaczego nic nie mówi?
„Jeśli chcesz mieć mokre ubrania, to proszę bardzo. Ja i tak zdejmę swoje,” mówię, pomagając jej usiąść na kocu obok mnie.
Deszcz wstaje gwałtownie, jej dłonie zamieniają się w pięści. „Nie chcę, żebyś się rozbierał.” Jej serce bije tak szybko, że je słyszę. „Dlaczego mi to robisz? Co ci zrobiłam?”
Wstaję. „Nic ci nie robię,” protestuję.
Wskazuje na koszyk i koc. „Proszę. To, że jestem sierotą, nie znaczy, że jestem głupia.”
Dlaczego ona jest taka trudna? „Powinnaś być szczęśliwa, że w ogóle z tobą rozmawiam! Wiesz, ile dziewczyn zrobiłoby wszystko, żeby być na twoim miejscu?”
‘Bądź dla niej miły, idioto!’ Titan warczy na mnie.
‘Próbuję, ale ona jest taka irytująca.’
Deszcz krzyżuje ręce na piersi. „To idź do nich. Założę się, że Ruth chętnie rozłożyłaby dla ciebie nogi.”
Przeszła od strachu do gniewu. Nawet jeśli walczy ze mną – co normalnie doprowadza mnie do szału – zaczynam to lubić. Przynajmniej ma jakąś osobowość.
‘Będzie wspaniałą Luną,’ mówi Titan.
‘Nie bądź głupi. Co Deszcz może wiedzieć o byciu Luną? Poza tym, ona nie jest nasza.’
‘Powinieneś być zamknięty za bycie takim idiotą!’ Titan odpowiada.
‘Co chcesz mi powiedzieć?’
‘Użyj tego małego mózgu, który masz, i pomyśl!’
Patrzę na Deszcz. Naprawdę na nią patrzę. Zawsze mnie do niej ciągnęło. Wkurzało mnie to, bo nie mogłem zrozumieć, dlaczego przeklęta dziewczyna, która zabiła swoich rodziców w pożarze – choć ani przez chwilę w to nie wierzyłem – była tą, o której ciągle myślałem.
‘Myślisz, że ona jest tą jedyną?’
Czy Deszcz może być… moją partnerką?
‘Ding, ding, ding.’
Cholera! A sposób, w jaki ją traktowałem. ‘Skąd wiesz? Ona jeszcze nie ma dziewiętnastu lat.’
‘Wilki są bardziej wrażliwe na te sprawy niż ich ludzcy odpowiednicy.’
‘Dlaczego do cholery nic nie powiedziałeś wcześniej?’
Nic dziwnego, że Titan poprosił mnie, bym traktował ją jak najcenniejszy klejnot, bo właśnie taka jest.
„Bo musiałeś zmienić sposób, w jaki ją traktowałeś, bo dostrzegłeś w niej coś wyjątkowego, nie dlatego, że wiedziałeś, kim jest dla nas.”
Chwytam ją za talię i przyciągam do siebie. „Gdybym chciał Ruth, byłbym z nią. To był błąd.”
„A ja?” pyta Rain.
„Wybór,” odpowiadam szczerze. Bo naprawdę ją wybieram.
Cholera. Moja partnerka. Cały ten czas pod moim nosem. Nie mogę się doczekać, aż poczuję więź z nią. Wdycham głęboko, chcąc napełnić płuca jej zapachem, który drażnił mnie od miesięcy. Nadal pachnie wybielaczem. Cholera. Muszę porozmawiać z ojcem. Jeśli Rain rzeczywiście jest moją partnerką, to jest przyszłą Luną stada. Nie może być traktowana jak służąca, kiedy ma tyle do nauczenia się o swoich przyszłych obowiązkach.
„Myślałem, że nie chcesz stracić najlepszych lat, będąc związanym.”
Mówiłem to wcześniej, ale prawdę mówiąc, jeśli Rain jest moją partnerką, to nie będę miał nic przeciwko rezygnacji z wolności.
Rain marszczy brwi. „Wybór do czego? Do pieprzenia?”
„Nie bądź taka wulgarna. Nigdy bym cię nie pieprzył.”
„Wszyscy mężczyźni pieprzą bez względu na kobiety. Jeśli to wszystko, czego chcesz, zróbmy to, żebyś mógł mnie zostawić w spokoju!”
Obejmuję jej policzki. „Kiedy będziemy uprawiać seks, to nie będzie pieprzenie, ale kochanie się. Poświęcę czas, by cię wielbić, by pokazać ci, że nigdy cię nie zostawię.”
„Dlaczego?” domaga się odpowiedzi.
Zanim ją pocałuję, odpowiadam na jej pytanie, „Bo cię lubię, Rain.”
„W końcu zaczynasz to rozumieć.” Titan brzmi szczęśliwie, merdając ogonem.
Moje usta złączają się z jej, ale ona mnie odpycha. Widzę, że jest zszokowana. „Nie możesz mnie lubić! A co, jeśli znajdziesz swoją partnerkę tej nocy? Co jeśli—”
Kładę palec wskazujący na jej ustach. „Nie znajdę jej tej nocy.” Kręci głową. „Posłuchaj mnie, wszystko będzie dobrze. Teraz jesteś moją dziewczyną.”
Jej dolna warga drży. „Nie mogę być twoja. Nie będę.”
Jeśli jest moją partnerką, nie ma innego wyjścia, jak tylko mnie zaakceptować. „Czy to przez to, jak cię traktowałem? Jeśli tak, przepraszam. Byłem dla ciebie cholernym dupkiem przez długi czas, ale daj mi jedną szansę, by udowodnić, że się zmieniłem. Że nigdy więcej cię nie skrzywdzę. Jedną szansę, by pokazać ci, że mówię teraz prawdę.”
Rain bierze głęboki oddech, jakby podjęła jakąś decyzję. „Nie mogę być z tobą, bo czekam na swojego partnera. Ty też powinieneś.”
„Jeśli czekasz na swojego partnera, dlaczego powiedziałaś, że mogę z tobą uprawiać seks?” chcę wiedzieć.
Patrzy w stronę wodospadu, odwracając wzrok ode mnie. „Bo ile razy bym nie mówiła nie, nikt mnie nie słucha.”
„Nie podoba mi się to, co słyszę.”
„Ja też nie. A sposób, w jaki wcześniej się zachowywała, jakbym miał ją zmusić.” Sama myśl o zrobieniu czegoś tak obrzydliwego sprawia, że jest mi niedobrze. „Myślisz, że ktoś ją...?”
Nie mogę dokończyć pytania, ale Titan rozumie, o co mi chodzi. „Jeśli ktoś ją zgwałcił, osobiście go zabiję.”
Chcąc upewnić się, że nie źle interpretuję sytuacji, pytam Rain: „Czy któryś z chłopaków zrobił ci coś, czego nie chciałaś, albo zmusił cię do... czegokolwiek?”
Jej spojrzenie wraca do mnie. „Nie,” odpowiada, nie patrząc mi w oczy. Nigdy tego nie robi.
Czuję ulgę. „Dobrze.” Może jest nerwowa w mojej obecności, bo byłem jej... prześladowcą. Mam nadzieję, że nie zepsułem wszystkiego między nami. „Więc jesteśmy razem. Koniec dyskusji. Co powiesz na to, żebyśmy coś zjedli, a potem poszli popływać?”
Niechętnie się zgadza i siadamy na kocu. W koszyku są kanapki i batony czekoladowe. Biorę jedną z kanapek i podaję Rain baton czekoladowy.
Łączę się myślowo z Kevinem.
„Stary, kanapka z tuńczykiem!? Wiesz, że nienawidzę tuńczyka!” narzekam.
„To dla Rain. Ona lubi tuńczyka,” mówi mi Kevin.
Rain rozrywa opakowanie batona czekoladowego, jej oczy rozszerzają się, gdy bierze mały kęs. Czy ona jęczy? „Nie wiedziałem, że lubi tuńczyka.”
Kevin milczy przez chwilę. „Co do wcześniejszego, jeśli chcesz tylko zabawić się z Rain... Nie rób tego. Ona na to nie zasługuje.”
Choć nie muszę tłumaczyć się Kevinowi, postanawiam być z nim szczery. „Lubię ją. Jest inna niż wszystkie dziewczyny, z którymi byłem wcześniej.”
„Skrzywdź ją, a ja skrzywdzę ciebie,” przysięga mi Kevin. „I koniec z tym cholernym prześladowaniem! To musi się skończyć.”
Mimo że jest moim najlepszym przyjacielem, zawsze próbował powstrzymać mnie przed byciem dupkiem wobec Rain. „Koniec,” obiecuję.
„Kiedy wracasz do Domu Stada? Pani Marian skarży się, że Rain dostała dzień wolny od Alfa Bena.”
Mój ojciec co? To pierwszy raz. „Jeśli Rain ma dzień wolny, to pani Marian powinna zająć się swoimi sprawami. Rain nie jest niewolnicą stada.”
„Oczywiście, że nie jest.”
Rozpoznaję sarkazm, gdy go słyszę.
Rain kończy baton czekoladowy, wstaje i ściąga jeansy.
„Kevin, możesz przynieść jakieś suche ubrania?”
„Co się stało?” Kevin pyta, brzmiąc zaniepokojony.
„Moja dziewczyna właśnie weszła do basenu w ubraniach i nie ma na sobie stanika. Cholera! Jej koszulka się zmoczyła. Na szczęście nie jest biała.” Nie żebym miał coś przeciwko widzeniu jej piersi przez mokrą koszulkę.
Rain wydaje się dobrze bawić, chlapiąc się wodą, i zaczynam ściągać swoje ubrania.
„Możesz zapytać Andreę lub Elly, czy mają sukienkę, którą Rain może pożyczyć?” pytam Kevina, dołączając do Rain w basenie.
„Sukienkę? Po co?”
Dlaczego Kevin zadaje tyle cholernych pytań?
Rain patrzy na mój nagi tors, jej policzki robią się różowe. Przynajmniej moja erekcja jest zakryta przez wodę.
„Chcę, żeby Rain świetnie się bawiła dziś wieczorem na imprezie,” odpowiadam, zanim zamykam połączenie.
„Dlaczego jesteś nagi?!” pyta Rain nerwowo.
„Nie chciałem zamoczyć ubrań.”
Moje oczy są przyklejone do jej piersi. Próbka, którą miałem wcześniej, nie wystarczyła. Chcę zobaczyć jej piersi. Przynoszę ręce do jej koszuli i zaczynam rozpinać guziki.
„Powiedziałeś, że mnie nie skrzywdzisz,” szepcze, chwytając mnie za nadgarstki.
„Woda jest zimna. Nie chcę, żebyś się przeziębiła.”
Parska. Przez moje bzdury widzi na wylot.
Próbuję rozpiąć kolejny guzik, ale jej uścisk na mnie staje się jeszcze silniejszy. „Puść mnie,” warczę, chcąc zobaczyć, co jest moje. „Rain, teraz!” rozkazuję, gdy mnie nie słucha.
Z jękiem opuszcza ręce na boki, a ja zsuwam koszulę z jej ramion, odsłaniając piersi. Są większe niż moje dłonie.
Mam cieszyć się tymi skarbami przez całe życie? O tak!
No, jeśli jest moją partnerką.
Obejmuję jej piersi, ciesząc się, jak wypływają z moich rąk. Rain sztywnieje, a ja próbuję ją uspokoić. „Nie robimy niczego, czego nie chcesz.”
„Bądź cierpliwy wobec niej,” radzi mi Titan. „Nie chcemy jej bardziej przestraszyć.”
„Cholera, to nie jest łatwe,” daję Titanowi znać. Chcę Rain pod sobą, jęczącą moje imię. Chociaż nie będę jej zmuszał do seksu, nadal chcę odkryć, co jej się podoba, co ją podnieca. Kiedy w końcu będzie gotowa, oznaczę ją, będąc głęboko w jej ciele.
„Oznaczymy ją przy Kamieniach Rytualnych przed całym stadem!”
„Tak, tak.”
Pochylam głowę. „Tylko mały smak,” mruczę przeciw jej skórze, zanim biorę jedno z jej jędrnych różowych sutków do ust i mocno ssam.
Rain stoi nieruchomo, podczas gdy bawię się jej piersiami, ssąc i liżąc sutki, aż stają się czerwone. Moje usta przesuwają się w górę, aż znajduję jej wargi i całuję ją. Nie trwa długo, zanim odwzajemnia pocałunek. Eksploruję jej usta językiem, podczas gdy moje ręce pieszczą jej piersi. Mija trochę czasu, ale w końcu rozluźnia się na tyle, by cieszyć się moim dotykiem.
Nie jestem pewien, jak długo się całujemy, gdy słyszę, jak Kevin woła moje imię. Rain przerywa pocałunek i odpycha moje ręce od swojej klatki piersiowej.
„Poczekaj chwilę!” krzyczę w odpowiedzi, spiesząc się, by naprawić koszulę Rain, nie chcąc, żeby jakiś mężczyzna zobaczył, co jest moje.
Pomagam Rain wyjść z wody, zakładam jeansy i owijam ją kocem.
„Ok, możesz teraz przyjść!” daję znać Kevinowi.
Kevin wyłania się zza drzew z plecakiem na plecach. Patrzy na Rain, potem na mnie, i widzę, jak się złości. Chwilę później przybiera pokerową twarz. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego jest zły. Może martwi się, że Rain jest przyszłą Luną stada.
„Nie ma się czym martwić. Rain będzie doskonałą Luną.”
Nie wiem, dlaczego Titan jest tak pewny, że Rain będzie niesamowitą przyszłą Luną, ale mu ufam. Jeśli Bogini Księżyca połączyła mnie z Rain, to tylko dlatego, że jest moją drugą połówką.
Kevin podaje mi plecak, a ja go rozpinam.
„Andrea mówi, że ma sukienkę i buty, które Rain może założyć na imprezę. Elly jest u Andrei w domu i mówiły, że chętnie by widziały Rain, żeby przygotowały się razem,” informuje mnie Kevin, gdy wyciągam stanik, który wydaje się pasować na Rain.
„Co się dzieje?” Rain chce wiedzieć.
„Jesteś zaproszona na imprezę,” odpowiadam.
„Ale,” Rain próbuje protestować, ale ją przerywam.
„Żadnych ale. Idziesz!” Dlaczego ciągle ze mną walczy? Omegi powinny słuchać Alf. Nie mogę się doczekać, aż nasza więź się zacieśni. Może wtedy będzie bardziej posłuszna.
Metka na staniku wciąż jest. Podaję go Rain razem z koszulką i parą majtek pasujących do stanika.
Biorę swoją koszulkę i buty z miejsca, gdzie je zostawiłem, zostawiając koszyk na skale, na wypadek gdyby Rain chciała jeszcze coś zjeść lub napić się.
„Powinniśmy upewnić się, że je trzy porządne posiłki dziennie. Zobacz, jaka jest chuda!” skarży się Titan.
„Mam oczy i widzę doskonale.”
„Zostawmy Rain, żeby mogła się przebrać,” mówię do Kevina. „Poczekamy na ciebie w lesie,” informuję Rain.
Kevin i ja idziemy w milczeniu, a gdy jesteśmy w odpowiedniej odległości od niej, decyduję się poprosić go o kolejną przysługę.
„Możesz coś dla mnie kupić? Zrobiłbym to sam, ale jesteś w tym lepszy ode mnie.”
„Czego potrzebujesz?” pyta Kevin, gdy przestajemy iść.
„Telefon komórkowy. Dla Rain. Byłoby łatwiej, gdybym mógł się z nią połączyć myślami.”
„Jasne. Daj mi dzień lub dwa.”
Rain dołącza do nas kilka minut później, trzymając koszyk i koc. Zabieram je od niej i wkładam jej w ręce kanapkę z tuńczykiem. „Jedz!”
Zanim wracamy do Domu Plemienia, Rain zjadła nie tylko kanapkę z tuńczykiem, ale także dwie czekoladowe batony. Zostawiam Rain przed domem Andrei, zanim idę do kuchni.
To najbardziej chaotyczne miejsce, jakie kiedykolwiek widziałem, z górami jedzenia wszędzie.
„Czy to nie jest trochę za dużo na urodziny?” pytam panią Marian, gdy tylko ją zauważam.
„Nie wiesz, że dwudzieste drugie urodziny to bardzo ważne wydarzenie w życiu Alfy? Wielu niepołączonych Alf zazwyczaj znajduje swoje przeznaczone w tym wieku,” wzdycha pani Marian.
Mam nadzieję, że pani Marian ma rację. Nie chciałbym się rozczarować, jeśli okaże się, że Rain nie jest moją partnerką, gdy skończy dziewiętnaście lat. Myśl o tym, że jest moja, dobrze mi leży.
„Zrobiłeś duży postęp od czasu, gdy się obudziłeś.”
„Byłoby łatwiej, gdybyś powiedział mi coś od razu, gdy zorientowałeś się, że Rain jest nasza.”
„Bałem się, że ją odrzucisz, bo zawsze myślałeś o niej tak mało. A wczoraj powiedziałeś, że chcesz ją tylko w swoim łóżku, dopóki ci się nie znudzi i nie przejdziesz dalej.”
Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby odrzucić swoją partnerkę, bez względu na jej pochodzenie.
„Nigdy bym jej nie odrzucił, Tytanie. Rain i Safia są nasze. Nigdy mi się nie znudzą.”
„Dobrze.”
„Bez względu na to, ile lat skończę, nie rób tyle jedzenia. Większość się zmarnuje. A mówiąc o jedzeniu, od teraz chcę, żebyś dawała Rain trzy posiłki dziennie.” Widziałem, że pani Marian chce zaprotestować. „To rozkaz.”
„Rozumiem.” Nie brzmi na zadowoloną. Nie obchodzi mnie to, dopóki wykonuje moje polecenia.
Gdy to jest załatwione, wracam do swojego pokoju. Za dziewięć dni, podczas Pełni Księżyca, stanie się również pokojem Rain.
„Jesteś pewien, że jej urodziny są podczas następnej Pełni Księżyca?” pytam Tytana.
„Tak. I nie pytaj, skąd wiem. Obiecałem, że nie powiem.”
Muszę sprawdzić datę urodzin Rain.
„Cokolwiek.”
Nienawidzę, gdy Tytan trzyma przede mną tajemnice.
Gdy zbliża się wieczór, zaczynają pojawiać się goście. Podczas gdy witam ich razem z ojcem, rozglądam się za Rain, ale nigdzie jej nie widzę. W ogrodzie ustawiono stoły i krzesła, większość z nich jest już zajęta.
Mam zamiar iść do domu Andrei, gdy para w wieku moich rodziców podchodzi do mnie i mojego ojca. Kobieta około dwudziestu lat jest z nimi.
„Ben!” mówi mężczyzna, a on i mój ojciec się obejmują.
„Synu, to jest król Dobrin z Bułgarii. I oczywiście królowa Bogdana i księżniczka Valya. Dobrin.” Ojciec klepie mnie po prawym ramieniu. „To mój syn, Jordan,” przedstawia mnie swojemu długoletniemu przyjacielowi.
Wiem, że ojciec miał nadzieję, że księżniczka Valya i ja będziemy partnerami, ale jej zapach nie wzbudza zainteresowania Tytana. Księżniczka Valya całuje mnie w policzek i życzy mi „Wszystkiego najlepszego”, ale nie czuję między nami iskry. Ona wygląda na rozczarowaną, ale ja jestem ulgą.
Rain jest moją dziewczyną.
Wtedy ją zauważam, a moje serce przyspiesza. Falujące rude włosy opadające na plecy, krótka czarna sukienka z cienkimi ramiączkami, która podkreśla wszystkie jej kształty, wysokie obcasy i makijaż, który sprawia, że jest jeszcze piękniejsza niż zwykle—Rain jest prawdziwą księżniczką tego przyjęcia. I nie tylko ja tak myślę, bo wielu niezamężnych mężczyzn patrzy na nią.
Patrzy w moją stronę, jej zielone spojrzenie szuka czegoś lub kogoś. Mam nadzieję, że to mnie szuka.
„Chyba się zakochałem,” wyznaję Tytanowi.
„Najwyższy czas!”
„Co myślisz, co się stanie, jeśli właśnie teraz ją oznaczę?”
Zanim Tytan zdąży odpowiedzieć, dzieje się coś niewyobrażalnego, gdy Ruth popycha Rain na stół pełen szklanek.
„Zawołaj lekarza!” krzyczę, biegnąc do Rain.
Deszcz
Odłamki szkła przebijają moją skórę, a ból rozchodzi się po całych plecach, gdy upadam na stół, który łamie się pod moim ciężarem. Chwila wystarczy, by wszystko runęło na ziemię. Włącznie ze mną. Stół stał na brukowanej części podwórka, a ja uderzyłam głową o jego kant.
Leżę tam, próbując zrozumieć, co się właśnie stało.
Po przygotowaniach do imprezy poszłam szukać Jordana, bo nie byłam pewna, co powinnam zrobić. To pierwszy raz, gdy uczestniczę w imprezie jako gość. Ledwie poczułam jego zapach, gdy… ktoś mnie popchnął?
Członkowie stada zbierają się wokół mnie. Mimo głośnej muzyki słyszę śmiech i okrutne słowa skierowane do mnie. Wiedziałam, że przyjście na imprezę to zły pomysł, ale Jordan nie ustąpił. Żałuję, że nie zostałam w swoim pokoju, z dala od wszystkich i wszystkiego.
Ktoś klęka obok mnie.
Pomarańcze.
Jordan.
„Deszcz, lekarz jest już w drodze,” mówi Jordan, głaszcząc mnie po włosach.
Ktoś się śmieje. „Nie możesz być naprawdę zmartwiony o kundla stada, Jordy.”
Ruth. Moja kuzynka.
Dlaczego nie mogę mieć dziś urodzin, żeby już stąd wyjechać i nigdy nie oglądać się za siebie?
Zapach Jordana się zmienia. Jest tak wściekły, że jego ciało drży. Powoli wstaje. „Jeśli jeszcze raz jej dotkniesz, osobiście wyrzucę cię ze stada!” warczy Jordan niskim tonem, patrząc na jedną z dziewczyn. Prawdopodobnie Ruth.
Dlaczego nie dziwi mnie, że to ona mnie popchnęła?
Inny zapach wyróżnia się w tłumie—drzewo sandałowe. Kevin.
„Deszcz, wszystko w porządku?”
Mimo bólu w plecach i głowie słyszę zmartwiony ton Kevina. „Tak,” próbuję go uspokoić. On parska.
„Dlaczego tak się o nią martwisz?” pyta Ruth z niedowierzaniem.
Jordan—który wciąż patrzy na nią—szczeka, „Kevin, zabierz Ruth stąd, zanim stracę cierpliwość.”
Kevin pośpiesza, by wykonać polecenie Jordana, chwyta Ruth za ramiona i zaczyna ją odciągać.
„Ale, Jordy—” Ruth zaczyna protestować, ale Jordan przerywa jej.
„Mam na imię Jordan! I jeśli kiedykolwiek obrazisz lub spróbujesz skrzywdzić Deszcz, poniesiesz konsekwencje!” Potem, patrząc na tłum wokół mnie, warczy, „Dlaczego stoicie tu jak głupcy? Idźcie jeść, pić i bawcie się!”
Tłum rozpływa się, a ja zostaję sama z Jordanem.
On jest zły… na mnie. Ale dlaczego?
Jordan kuca i pomaga mi usiąść. Po krótkiej inspekcji moich pleców, wypuszcza serię przekleństw. „Nie ma trwałych uszkodzeń, ale lekarz będzie musiał wyjąć wszystkie odłamki szkła z twojej skóry.” Rozgląda się. „Dlaczego Viviana jeszcze tu nie ma?”
Viviana to imię lekarza stada. Ostatni raz byłam u niej, gdy skończyłam dziesięć lat. Potem… nie mogłam już więcej.
Podchodzi do nas kolejny mężczyzna, i przez chwilę myślę, że to pan Smith, dopóki nie dociera do mnie zapach kwaśnych cytryn, i wstrzymuję oddech.
„Wróć na imprezę, synu,” mówi Alfa Ben. Chwytam Jordana za rękę, bo nie chcę, żeby odchodził. „Zajmę się Rain.”
Czuję, jak łzy napływają mi do oczu, i mrugam szybko, nie chcąc płakać. Safia wydaje cichy jęk. Ona również była ofiarą przemocy Alfy Bena. Jego wilk, Miklos, często gonił Safię przez las, raniąc ją za każdym razem, gdy ją doganiał.
„Zajmę się nią,” informuje ojca Jordan.
Czuję ulgę. Ulgę, bo Jordan nie zostawia mnie z potworem, z jego ojcem. Chociaż nikt nie wie, co Alfa Ben robił mi przez te lata, ja nigdy tego nie zapomnę. Większość nocy budzę się przerażona, że zakradł się do mojego pokoju. Raz prawie mu się to udało, ale prawie został złapany przez Dana i Victora, którzy byli wtedy na nogach. Od tamtej pory trzyma się z dala od mojego pokoju.
„Ale to twoje urodziny. Powinieneś rozmawiać z naszymi gośćmi, poznawać nowe dziewczyny,” próbuje przekonać Jordana Alfa Ben.
Za Alfą Benem pojawia się mężczyzna i kobieta, których wcześniej nie spotkałam.
„Powiedziałem, że zajmę się Rain! Jest gościem na mojej imprezie i moim obowiązkiem jest się nią zająć, kiedy jeden z naszych członków stada, jej kuzyn, celowo ją popchnął!” krzyczy Jordan.
Safia daje mi znać, że Alfa Ben jest zszokowany reakcją Jordana. Czy Jordan to zauważa, nie jestem pewna, bo jest zajęty pomaganiem mi wstać. Safia blokuje ból, który czuję. „Nie rozumiem, dlaczego Viviana jeszcze tu nie dotarła! Co ją tak długo zatrzymuje?” Sposób, w jaki Jordan mówi, sprawia, że myślę, że martwi się o mnie.
„Czy wszystko z nią w porządku?” pyta kobieta.
„Nie,” odpowiada Jordan.
„Czy mogę jakoś pomóc?”
Jordan zaciska mostek nosa. „Doceniam, że przyszłaś tu dziś wieczorem, Księżniczko Valyo, ale Rain jest moją odpowiedzialnością. Ona jest... moja. Teraz wróć na imprezę, baw się dobrze i poznawaj nowych ludzi.”
O rany. Księżniczka, prawdziwa wilkołacza księżniczka na imprezie, a Jordan odpuszcza ją dla mnie? Czy on uderzył się w głowę czy coś?
Okropny zapach Alfy Bena się zmienia, dając mi znać, że jest... z czegoś niezadowolony. Dopóki jestem od niego z daleka, nie obchodzi mnie, jak się czuje.
„Och,” mówi Księżniczka Valya.
„Czy możesz chodzić?” pyta mnie Jordan.
Moje nogi drżą z szoku, ale z bólem zablokowanym, jestem pewna, że mogę chodzić. „Myślę, że mogę,” informuję go.
„Dobrze, bo muszę cię zabrać do kliniki. Chciałbym cię przenieść, ale boję się, że pogorszę twoje obrażenia.”
Z pomocą Jordana opuszczam imprezę. Czuję na plecach wzrok Alfy Bena, jego zapach kwaśnych cytryn pali mi płuca. Ale obecność Jordana pomaga mi zachować spokój, jego pomarańczowy zapach sprawia, że czuję się bezpiecznie.