




Rozdział 1
W gabinecie doktora, lekarz powiedział: „Pani Margaret Hughes, rak rozprzestrzenił się na wątrobę. Nie ma już nadziei. Jedz, co chcesz, rób, co chcesz, i nie pozostawiaj żadnych żalów.”
Margaret zapytała: „Ile czasu mi zostało?”
Doktor odpowiedział: „Mniej niż miesiąc.”
Margaret opuściła szpital, wyjęła telefon i zadzwoniła do swojego męża, Raymonda Howarda. Pomyślała: „Może nie jesteśmy zakochani, ale powinien wiedzieć, że kończy mi się czas.”
Telefon dzwonił kilka razy, a potem połączenie zostało przerwane.
Spróbowała ponownie, ale już ją zablokował.
Wysłała wiadomość na WhatsApp, ale tam również była zablokowana.
Gorycz w jej sercu pogłębiła się. Było smutne i żałosne, że ich małżeństwo skończyło się w ten sposób.
Nie poddając się, poszła do sklepu, kupiła nową kartę SIM i ponownie zadzwoniła do Raymonda.
Tym razem odebrał szybko: „Kto mówi?”
„To ja.” Margaret trzymała telefon, przygryzając wargę, gdy zimny wiatr cięła jej twarz niczym nóż.
Głos Raymonda stał się zimny i niecierpliwy. „Zmieniłaś numer tylko po to, żeby zwrócić na siebie moją uwagę? Margaret, jesteś chora?”
Czy tak mówi mąż do poważnie chorej żony?
Jej oczy zaszły łzami, a palce zbielały, gdy zacisnęła telefon. Nos jej zaszczypał, a oczy natychmiast się zaszkliły. „Raymond, wróć dziś wieczorem do domu. Mam ci coś do powiedzenia...”
Uznała, że musi powiedzieć mu o swojej chorobie.
Zanim Margaret zdążyła dokończyć, Raymond niecierpliwie jej przerwał. „Podpisz papiery rozwodowe, a wrócę!”
Jego ton był tak irytujący, jakby nie byli małżeństwem, lecz wrogami!
Jej gardło się zacisnęło. Margaret zastanawiała się, czy mówiłby do niej trochę łagodniej, gdyby wiedział, że jest w ostatnim stadium raka.
Gdy miała już coś powiedzieć, przez telefon przebił się miękki, kokieteryjny głos kobiety. „Raymond, pośpiesz się. Fotograf znowu nas pogania do zdjęć ślubnych.”
Margaret pomyślała: „Zdjęcia ślubne? Jeszcze nie jesteśmy rozwiedzeni, a Raymond już niecierpliwie robi zdjęcia ślubne z moją najlepszą przyjaciółką? Jeszcze nie umarłam!”
Rzeczywiście umierała, ale to ich działania ją zabijały.
Łzy Margaret płynęły niekontrolowanie.
Gniew, niechęć, gorycz i szaleństwo kotłowały się w jej gardle. Margaret powstrzymała łzy i zagroziła: „Chcę cię widzieć w domu do północy.”
„Groźby?” Raymond zaśmiał się pogardliwie przez telefon.
„To nie groźba. To rozsądne, że proszę męża, by wrócił do domu. Oczywiście, możesz zdecydować się na konflikt ze mną. Ale wezmę Sarę ze sobą.” Margaret zaśmiała się z gniewu.
„Margaret, nie żałuj tego.” Po tych słowach zimno się rozłączył.
Margaret szła ulicą, nie mogąc powstrzymać łez, które spływały po jej twarzy.
Przechodnie oglądali się za nią, czując się dziwnie.
Myśląc o przeszłości, Margaret nie mogła powstrzymać się od załamania i płaczu.
Raymond był sierotą, który dorastał w głębokich górach. Ojciec Margaret, Marlon, zlitował się nad nim i wziął go do rodziny Hughesów, czyniąc go jej osobistym ochroniarzem.
Rodzina Hughesów opłaciła jego edukację, dała mu możliwości pracy w Grupie Hughes i pozwoliła realizować ambicje.
Nawet poślubili Marlonowi jedyną córkę, Margaret.
Po ślubie zdrowie Marlona zaczęło się pogarszać, a on zachorował na Alzheimera. Cała rodzina Hughesów znalazła się w rękach Raymonda.
Pierwszą rzeczą, jaką Raymond zrobił po przejęciu kontroli nad rodziną Hughesów, było zaproponowanie rozwodu. Warunki umowy rozwodowej były niezwykle surowe, pozostawiając ją bez majątku.
Może nadal miała uczucia do Raymonda, a może nie mogła zaakceptować, że mężczyzna, który kiedyś był dla niej dobry, nagle jej nie lubił. Wytrzymała cały rok jego chłodu i odmówiła podpisania papierów rozwodowych.
Przed dzisiejszym dniem miała dużo czasu, by czekać na zmianę jego nastawienia.
Ale teraz, zdiagnozowana z rakiem wątroby w zaawansowanym stadium i mając zaledwie miesiąc życia, musiała dowiedzieć się, jaki był prawdziwy powód jego zmiany serca.
Wróciwszy do domu, umyła twarz zimną wodą. Nagle zadzwonił jej telefon.
Podniosła telefon i otworzyła go, by zobaczyć zdjęcie.
To była jej najlepsza przyjaciółka, Sarah Martinez.
Selfie w pokoju hotelowym, oczy Sary zakrzywione w prowokacyjnym uśmiechu, owinięta w szlafrok, z celowo odsłoniętym dekoltem.
Skończyli robić zdjęcia ślubne i byli gotowi na seks.
„Margaret, możesz mi powiedzieć, jaki rozmiar prezerwatyw nosi Raymond? Poprosił mnie, żebym kupiła, a nie wiem, jaki rozmiar wybrać.” Wiadomość głosowa Sary na WhatsApp pojawiła się. Margaret kliknęła na nią i usłyszała jej pytanie.