




Rozdział 6
Cassie/Eva
Promienie słońca zaczęły wdzierać się do pokoju następnego ranka, a Cassie zaczęła się budzić. Powoli, gdy jej świadomość stawała się coraz bardziej czujna, do jej nosa dotarł zapach trawy cytrynowej i deszczu.
Otworzyła oczy, uświadamiając sobie, że w pewnym momencie, gdy Braden wyjaśniał, dlaczego potrafią przemieniać się w wilki, zasnęła, używając jego kolan jako poduszki.
Powoli podniosła głowę, spoglądając za siebie. Oparł kilka poduszek za sobą i teraz leżał z górną częścią ciała rozłożoną na nich. Jego głowa była zgięta pod niezręcznym kątem na zagłówku.
Cassie wstała i wpatrywała się w jego śpiącą twarz.
"Jest bardzo przystojny." Eva przerwała ciszę w jej głowie.
"Mmmm," to wszystko, co Cassie mogła powiedzieć. Poszła do łazienki tak cicho, jak tylko mogła. "Chodźmy na szybki bieg, zanim świat się obudzi."
Prawda była taka, że chciała na chwilę oddalić się od Bradena, żeby być sam na sam z Evą. Cassie się rozebrała, założyła luźną sukienkę i szybko wyszła na zewnątrz. Pogoda była rześka, a ziemia mokra. "Pójdę tylko w stronę drzew, a potem to twoje przedstawienie," poinformowała Evę.
Gdy tylko dotarły do osłony lasu, rozejrzały się, nasłuchiwały i węszyły, czy nie ma w pobliżu ludzi. Kiedy teren był czysty, Cassie schowała się za drzewem i się rozebrała.
Eva nie traciła czasu i uwolniła się. Zaczęła powoli, żeby rozciągnąć mięśnie, ale wkrótce biegła najszybciej, jak mogła, po błotnistej powierzchni. Dobrze było uwolnić całą energię, poczuć wiatr na swojej szarej sierści. Najlepsze było to, że była jednością z naturą, jak to miało być.
"Przypuszczam, że chcesz porozmawiać o naszym następnym kroku?" Eva rozpoczęła rozmowę.
"Nie ma o czym rozmawiać," szybko odpowiedziała Cassie. "Przez te wszystkie lata dotrzymywałaś swojej części umowy bez skarg, a teraz moja kolej, żeby zapłacić piperowi. Oczywiście, jak pewnie wiesz, jestem zdenerwowana, że muszę zmieniać swoje życie dla nieznajomego."
Tak, była tego świadoma. Była pewna, że nie ma się czym martwić i musiała to potwierdzić Cassie. Eva zwolniła i zaczęła spacerować po lesie, ciesząc się otoczeniem. "On jest naszym partnerem, Cassie. Nie jest tylko nieznajomym."
"O co chodzi z partnerami? Skąd mamy pewność, że jesteśmy z właściwym partnerem? Musi być jakaś przestrzeń na błąd dla Księżycowej Bogini."
"Nie ma błędu." Eva szybko broniła. "Księżycowa Bogini nie popełnia błędów. Poza tym, po tym jak oboje zasnęliście, jego wilk, Andrei, i ja komunikowaliśmy się." Eva ogłosiła. Była podekscytowana i wiedziała, że nie może tego ukryć przed Cassie w tym stanie. "Braden jest Alfą ich stada i jest bardzo honorowy i szanowany przez lokalne stada, nie tylko swoje."
"Przyznam, że nie szkodzi, że jest miły dla oka," wtrąciła Cassie. "Ale nie znamy go. Przypomnij mi, co robi Alfa?"
"Właściwie to nie do końca prawda, że się nie znamy." Męski głos przeciął ich mentalną rozmowę.
"Co to, do cholery, jest?!" zapytała Cassie, wyraźnie zaniepokojona. "Czy jest trzecia osobowość zamieszkująca nasze ciało?"
Męski głos i Eva oboje się zaśmiali.
"To oni. Andrei i Braden." Eva wyjaśniła, patrząc na dużego, pięknego czarnego wilka, który podszedł do nich. Choć wygląd fizyczny się zmienił, oczy pozostały te same. "Więź partnerów. Spotkaliśmy się, więc została aktywowana."
Cassie westchnęła z irytacją. "Konstruujesz zdania i choć czuję, że powinny mieć sens, nie mają."
"Pomyśl o tym jak o czterostronnej wideokonferencji." Andrei wyjaśnił. "Dwa domy, dwa połączenia wideo w każdym domu, jedno połączenie."
Braden przejął. "Ponieważ więź jest nowa, możemy się z tobą komunikować tylko w bliskiej odległości. Kiedy więź zostanie ukończona i cię oznaczę, nasze połączenie nie będzie miało ograniczeń."
"Oznaczysz mnie?" zapytała Cassie.
"Erm... wróćmy trochę," szybko przerwała Eva, wiedząc, że Cassie nie była gotowa na tę rozmowę. "Opowiedz nam o historii partnerów."