Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1

Cassie

Dwadzieścia osiem lat później

Cassandra Wolfe wysłała e-mail do swojego szefa z przypomnieniem, że będzie nieobecna przez dwa tygodnie. Ukończyła restaurację obrazu Artemisia Gentileschi, nad którym pracowała, i teraz nadszedł czas na nagrodę w postaci dwóch tygodni, podczas których ona i jej najlepsza przyjaciółka Evangeline będą mogły szaleć bez żadnych zmartwień. Cassie zajmie się szaleństwami, a jej wewnętrzny wilk, Eva, zajmie się wolnością.

„Jesteś gotowa na dwa tygodnie niezobowiązującego seksu, jedzenia jak obżartuch i spania do południa, panno Eva?” zapytała Cassie w myślach.

„Tylko pamiętaj o naszej umowie, Cassie.” Eva odpowiedziała telepatycznie. „Pamiętasz naszą umowę, prawda?”

„Tak, tak... jeśli, i to duże jeśli, spotkamy naszego partnera podczas tej podróży, rezygnuję z życia w cywilizacji, by zamieszkać w rzekomym wilczym utopijnym stadzie, o którym ciągle mówisz.” przypomniała z drwiącym tonem.

„To nie jest fantazja, Cassie. To prawda.”

Cassie westchnęła. „Jakbyś mogła wiedzieć,” zdjęła fartuch i uwolniła włosy z niedbałego koka, który zabezpieczyła na czubku głowy ołówkiem. „Jesteś częścią mnie od prawie dziesięciu lat i żadna z nas nie spotkała jeszcze innej istoty jak my, nie mówiąc już o całej kolonii. Skąd wiesz, że te rzekome stada są prawdziwe?”

„Bogini Księżyca mi to powiedziała.” Eva odpowiedziała pewnie.

Cassie chwyciła torebkę i zgasiła światła w swoim muzealnym warsztacie. „Eva, stara przyjaciółko, Bogini Księżyca to taka sama bajka jak te historie, które opowiadasz o partnerach, wilczych stadach, Alfie i Becie. Przyznaj to. Jesteśmy dziwactwem natury.” Jej obcasy stukotały o lśniącą podłogę, gdy wychodziła z budynku.

Cassie już dawno zaakceptowała, że jest inna niż większość ludzi. Po pierwsze, była sierotą wychowaną przez ciotkę ze strony matki. Po drugie, gdy osiągnęła dojrzewanie, natura obdarzyła ją łagodną formą szaleństwa w postaci głosu w jej głowie, jej kochanej Evangeline. Po trzecie i na wieczność: w wieku osiemnastu lat zaczęła się przemieniać w wilka.

Prawdziwego, pieprzonego wilka.

Ta pierwsza przemiana bolała jak diabli, a powrót do ludzkiej formy tylko po to, by znaleźć się całkowicie nagą w miejscu publicznym, nie był też przyjemnością; z czasem Cassie znalazła pozytywną stronę tego: mogła jeść jak hobbit cały dzień, a po zmroku pozwalała Evie zająć się ćwiczeniami, by spalić dodatkowe kalorie.

Dzięki ich dziwnej egzystencji, jej ludzkie ciało było szczupłe i wysportowane bez większego wysiłku. Szkoda, że nie mogła zrobić z tego pigułki – nigdy nie brakowałoby jej niczego na świecie.

Cassie ruszyła w stronę wyjścia z muzeum. "Wygląda na to, że będzie padać. Chcesz pobiegać wieczorem?"

"Nie dziś," odpowiedziała Eva. "Chodźmy do domu i odpocznijmy. Chcę być w drodze o 4 rano. Wiesz, jak szalony potrafi być ruch w Los Angeles w tygodniu."

Cassie skinęła głową. Chociaż cieszyła się, że nie będzie musiała być publicznie naga na zimnie, zmęczyła ją myśl o wstawaniu przed wschodem słońca.

Po szybkim obiedzie w lokalnej kanapce, Cassie wypełniła wieczorną rutynę i wskoczyła do łóżka. "Eva, wiem, że ważne jest, żeby się dzisiaj wyspać, ale ledwo jest 21. Nie wiem, jak zasnę."

"Ciii," odpowiedziała spokojnie Eva. "Spróbuj się zrelaksować."

Można by pomyśleć, że Bogini Księżyca pomyliła osobowości, ponieważ Cassie zazwyczaj była niecierpliwa i głodna, a Eva była uspokajającą i rozsądną siłą w ich wspólnym istnieniu.

"Eva, bądź kochana i opowiedz mi bajkę na dobranoc, proszę."

"Jedyną, którą mam ochotę opowiedzieć, jest ta, którą uważasz za kompletną bzdurę."

Cassie uśmiechnęła się. "Biedak nie może przebierać," ułożyła się na poduszce i głęboko westchnęła. "Możesz zaczynać."

Poczuła nieodpartą satysfakcję Evy. Zawsze kłóciły się o istnienie świata ludzi/wilków. Cassie zawsze wyśmiewała ten pomysł, do tego stopnia, że Eva stawała się defensywna. Prawda była taka, że głos Evy zawsze Cassie uspokajał. Eva była jej siostrą, najlepszą przyjaciółką, przewodnim światłem; wszystkim w ich samotnym istnieniu.

Cassie zamknęła oczy i słuchała słów Evy, wiedząc, że usłyszy tylko kilka linijek bzdur, zanim sen ją pochłonie.

Eva zaczęła: "Jesteśmy dziećmi Bogini Księżyca, bo zaplanowała nasze istnienie z określonym celem. Zaczynamy z nią, a nasze przeznaczenia manifestują się z pomocą trzech Mojr. To one dbają o to, by nasze ścieżki krzyżowały się z naszym partnerem, a razem pomagamy wypełniać zamiary Bogini Księżyca, by przynieść dobro naszej przyszłej wataże."

Cassie słuchała z zamkniętymi oczami.

"Nadejdzie dzień, kiedy poczujemy ziemski zapach, który będzie dla nas jak afrodyzjak – pochłonie nas. Spojrzymy w oczy naszemu partnerowi i poczujemy jego objęcia, zanim jeszcze nas dotknie. Będziemy kompletne."

'Hmmm... świetna lista życzeń,' pomyślała Cassie.

"Słyszałam to," mruknęła Eva.

To, co Eva starała się bardzo mocno zachować dla siebie przez ponad miesiąc, to fakt, że usłyszała wezwanie Bogini Księżyca i poczuła przyciąganie Losu.

Po tylu latach, ich partner w końcu był na horyzoncie.

Previous ChapterNext Chapter