Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 276

Sen zaczyna się jak tonienie.

Nie wpadam w niego—jestem wciągana, powoli i bezgłośnie, coraz głębiej, jakby grawitacja morza znalazła moje kości i przyjęła mnie za swoją. To rodzaj zanurzenia, który nie przypomina spadania, lecz powrotu. Jakby to miejsce czekało na mnie.

Nie ma oporu. Nie ma strachu...