Read with BonusRead with Bonus

Rozdział trzysta dwadzieścia ósmy

ANASTACIA

Czuję ich przybycie sekundy przed tym, jak świetliki znikają, a moja skóra zaczyna mrowić, zmuszając mnie do odwrócenia się.

O cholera.

Cienie. Czuję je.

One tu są.

"Paul..." szepczę, opierając plecy o jego tors, gdy strach wspina się po moim kręgosłupie, zaciskając się na karku ...