Read with BonusRead with Bonus

Rozdział dwieście pięćdziesiąt cztery

GAYLE

Czuję się, jakbym śniła, ale nie śnię i to jest najlepsze.

"O Boże!" krzyczę, gdy język Cane'a przesuwa się po moich fałdach i kolejna fala prawie przyjemności przechodzi przez moje ciało, które wygina się w łuk. Dobra... może to jest najlepsze. "Cane! Cane, proszę..."

"Cicho, Kiciu, ...