Read with BonusRead with Bonus

Rozdział Sto dwadzieścia szósty

FELIX

Jest późno i drzemię cicho, ale słyszę go w momencie, gdy wraca. Niski pomruk jego głosu, bardziej basowy niż barytonowy, zdaje się strunować wewnętrzne akordy we mnie, zapalając moje zakończenia nerwowe od palców u rąk po palce u stóp i wszędzie pomiędzy. Informując mnie o jego obecności...