Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 7 - Indygo

Wyszłam z wanny po tym, jak Matt wyszedł, i spłukałam pianę. Chwyciłam suszarkę do włosów, wysuszyłam włosy i poszłam do szafy, żeby znaleźć coś do ubrania. Wyciągnęłam parę dżinsów i zaczęłam szukać bluzki. Przeglądając ubrania, natknęłam się na sukienkę skater. Była ciemnoniebieska i miała dekolt typu halter. Zakrywała wystarczająco dużo, a jednocześnie odkrywała wystarczająco dużo. Może to będzie dobry sposób na zwrócenie uwagi Erika.

Założyłam sukienkę, uczesałam proste włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Założyłam parę kolczyków w kształcie kółek i nałożyłam trochę makijażu.

Tata powiedział, że muszę utrzymać zainteresowanie Erika. Cóż, warto spróbować, prawda? Założyłam parę obcasów i chwyciłam skórzaną kurtkę.

Chłopcy siedzieli przy blacie śniadaniowym, czekając na mnie. Była noc karaoke w barze, a chłopcy uwielbiali tam chodzić i po prostu się wygłupiać. Kiedy weszłam do pokoju, Ethan spojrzał pierwszy i zagwizdał jak wilk. Przewróciłam oczami. „Trochę ironiczne, nie sądzisz?” zapytałam, a Ethan się zaśmiał.

Czułam na sobie wszystkie spojrzenia, co sprawiło, że poczułam się trochę niepewnie.

„Idziesz ubrana tak?” zapytał Ash, trochę zirytowany.

„Tak, braciszku, idę. Erik to facet. Jeśli wszyscy uważacie, że to atrakcyjne, on też tak pomyśli, prawda?” powiedziałam, obracając się trochę.

„Chłopak jest skazany na zagładę, tyle powiem.” Matt zaśmiał się i wyciągnął ramię, żeby mnie wziąć. Złączyłam swoje ramię z jego i wyszliśmy.

„Czy mam zadzwonić do Natalii i zobaczyć, czy chce do nas dołączyć?” wypaliłam, gdy przyszła mi ta myśl. Matt zamarł w pół kroku, odwracając się, żeby dać mi entuzjastyczne kiwnięcie głową, które sprawiło, że się zaśmiałam. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Natalii.

„Hej, Alex,” odpowiedziała. Jej głos był cichy i zmartwiony.

„Hej, Nat. Idziemy wszyscy do baru, w którym pracuje Erik, na drinki i karaoke. Chcesz do nas dołączyć? Możemy po ciebie przyjechać?” zapytałam.

„Poczekaj,” odpowiedziała, a potem zapadła cisza. Czekałam. „Jesteś tam jeszcze, Alex?” zapytała.

„Tak...”

„Tak, bardzo bym chciała. Daj mi dziesięć minut, i będę gotowa,” odpowiedziała, a na twarzy Matta pojawił się uśmiech.

„Dobrze, będziemy tam,” powiedziałam i rozłączyłam się. „Szczęśliwy głuptasie?” zapytałam Matta, a on znowu entuzjastycznie kiwnął głową.

„Ale nie mamy tu wystarczająco miejsca,” zauważył Ash.

„Czy Esther nie miała przyjść?” zapytałam.

„Tak, miała poprosić tatę, żeby ją podrzucił,” powiedział Matt.

„Dobrze, pójdę po klucze do Range Rovera i zabiorę Esther i Natalię. Wy chłopcy idźcie.” Zaczęłam iść z powrotem w stronę domu.

„Alex, mogę z tobą? Nie będziesz prowadzić w obcasach z moją siostrą i partnerką w samochodzie,” powiedział Matt, a wszyscy się zaśmiali. Pokazałam mu środkowy palec, gdy wbiegł do domu.

Ash i chłopcy wyszli, podczas gdy Matt wziął moje klucze i Esther.

Wsiedliśmy wszyscy do samochodu i pojechaliśmy do Natalie. Ona już czekała na nas na zewnątrz. Siedziałem na tylnym siedzeniu, więc otworzyłem drzwi, żeby mogła wsiąść. Miała na sobie kwiecistą sukienkę do kolan i sweterek. Jej włosy opadały swobodnie, obramowując piękną twarz. Zauważyłem, że Matt gapi się na Natalie przez lusterko wsteczne, co sprawiło, że Natalie poczuła się nieswojo. Esther uderzyła go w klatkę piersiową i zaczęła się śmiać.

„Jedziemy, braciszku?” Zaśmiała się. Matt odchrząknął i uruchomił samochód.

„Wyglądasz pięknie, Nat. Uwielbiam tę sukienkę,” skomentowałem. Wyglądała na trochę zdenerwowaną.

„Dziękuję! Ty i Esther też wyglądacie świetnie. Dzięki za zaproszenie,” uśmiechnęła się, a jej głos drżał z nerwów.

"Alex, to był zły pomysł." Matt połączył się ze mną myślami.

"Dlaczego?" Zapytałem.

"Bo teraz mam ogromny wzwód i pełen samochód dziewczyn." Odpowiedział, a ja wybuchłem śmiechem.

Mój śmiech przestraszył Natalie, sprawiając, że podskoczyła. „Co się stało? Dlaczego się śmiejesz?”

Cholera!

„Przypomniał mi się dowcip, który Ash opowiedział mi dzisiaj, i dopiero teraz go zrozumiałem,” skłamałem. Natalie skinęła głową, ale wyglądała na niepewną.

Nie minęło długo, zanim dotarliśmy do baru. Na dachu baru świecił napis „Indigo”. Uśmiechnąłem się na jego widok. Wszyscy wysiedliśmy, a Matt natychmiast podszedł do drzwi Natalie, otwierając je dla niej.

"Lizus." Połączyłem się myślami z nim, a Esther zachichotała. Matt pokazał mi środkowy palec, kiedy Natalie nie patrzyła.

Gdy weszliśmy, Ash krzyknął i machnął ręką, pokazując, gdzie siedzą. Mieli duży stół na tyłach, który wychodził na taras. Wszyscy podeszliśmy do nich.

Chłopaki mieli już na stole kilka dzbanków piwa. Esther podeszła i usiadła obok Asha. Wyglądało na to, że jej potrzeba bycia blisko niego rosła.

Matt odsunął krzesło dla Natalie, żeby mogła usiąść między nim a mną.

„No, witajcie, stali bywalcy,” powiedział głos, a ja zobaczyłem Joey'ego, który szedł w naszą stronę. Był menadżerem baru. Przychodziliśmy tu prawie codziennie po szkole. To było nasze zwykłe miejsce spotkań.

Część, której nie powiedzieliśmy Erikowi, była taka, że mój ojciec był właścicielem tego miejsca. „Indigo” to nazwa naszego stada. Kiedy tata budował to miejsce, długo myślał nad nazwą, a ja przypadkowo powiedziałem, że byłoby zabawnie nazwać je „Indigo”, więc tak zrobił.

„Hej, Joe! Czy możemy prosić dwa dzbanki margarity i może uzupełnić piwo chłopaków?” Powiedziałem, dając mu słodki uśmiech. Joey był przystojny. Kilka lat starszy od nas, ale wiek to tylko liczba dla nas. Był atrakcyjny, a ponieważ byłem najwyżej postawioną dziewczyną, każdy chłopak próbował.

„Już się robi, szefowo,” powiedział i mrugnął do mnie.

Ash i Vince wstali, żeby zacząć karaoke. Wszyscy usiedliśmy i kibicowaliśmy im. Nagle uderzył mnie ten pyszny zapach. On gdzieś tu był. Odwróciłem się trochę, i tak, tam był. Wycierał stoły i zbierał talerze. Czarna koszulka, którą miał na sobie, przylegała do jego ciała, pokazując jego umięśnioną sylwetkę. Dlaczego nie bronił się przed swoim wujem w moich snach? Dlaczego pozwolił się zranić? Zwłaszcza gdy miał mięśnie, które mógł wykorzystać.

Wtedy do środka weszła grupa dziewczyn i usiadła w boksie obok tego, który Erik właśnie sprzątał. To była Kelly i jej ekipa. Wszystkie były ludźmi, więc nie mogłem kontrolować ich działań.

„Hej, Erik! Nie wiedziałam, że tu pracujesz,” powiedziała Kelly. Erik podszedł do nich i przywitał się.

„Tak, właśnie zacząłem. Czy mogę wam coś przynieść, panie?” zapytał grzecznie. Taki z niego dżentelmen.

„Joey, przejmij Erika, proszę, zanim pomaluję ściany tego miejsca tymi dziewczynami.” pomyślałem.

Widziałem, jak szybko się poruszył i powiedział Erikowi, żeby poszedł dokończyć zmywanie naczyń. Mój wilk nie lubił tej przyjacielskości, jaką okazywały dziewczyny. Już byliśmy podenerwowani, a to tylko pogarszało sytuację.

Kątem oka zauważyłem, że Natalie trochę się poruszyła. Była cicha odkąd tu przyszliśmy.

„Wszystko w porządku?” zapytałem.

„Tak, wszystko dobrze. Chciałam tylko zobaczyć Erika i powiedzieć mu, że tu jestem.”

„Chodźmy więc,” powiedziałem i złapałem ją za rękę. Podeszliśmy do baru i stanęliśmy przy ladzie.

„Cześć, Alex! Co dla ciebie?” zapytał Tim. Kolejny członek naszej watahy. Joey i on prowadzili to miejsce.

„Czy mogę prosić o nową pomoc barową na wynos, proszę?” powiedziałem, a Tim wybuchnął śmiechem.

„Ty też, co? Nie masz pojęcia, ile takich tekstów słyszeliśmy odkąd zaczął. To jakby dziewczyny przychodziły tu tylko po to, żeby na niego popatrzeć.”

Oczywiście, że tak. Mentalnie uderzyłem się w czoło. Obok mnie Natalie zachichotała.

„Hej, Erik. Masz tu kolejną fankę!” krzyknął Tim.

„Czy mogę prosić o tequilę, proszę?” zapytałem go. Potrzebowałem czegoś, żeby uspokoić swoje wrzące krew. Nalał mi kieliszek, a ja wypiłem go bez mrugnięcia.

„Kurczę, Alex, dobrze wyglądasz.” Erik mnie obserwował. Misja zakończona sukcesem! „Ale proszę, powiedz mi, że nie będziesz prowadzić do domu,” powiedział, podchodząc do nas.

„Erik!” pisnęła Natalie. Była taka szczęśliwa, że go zobaczyła.

„Nie! Mam kierowcę. Zaufaj mi. Matt upewni się, że oboje wrócimy do domu w jednym kawałku. Nie musisz się martwić. Poza tym mogę wypić całą butelkę i nadal chodzić prosto,” powiedziałem i stuknąłem szklanką o ladę, prosząc o kolejnego shota.

„Serio? Wypić całą butelkę i chodzić prosto? Masz jakiś magiczny eliksir, który ci pomaga?” zapytał Erik.

Cholera! Nie zdawałem sobie sprawy, co powiedziałem.

„Po prostu mam wysoką tolerancję, to wszystko,” skłamałem. Tim uśmiechnął się i napełnił mi szklankę.

„Erik, musiałam wyjść z domu, więc kiedy Alex zadzwonił, żeby mnie zaprosić, powiedziałam tak,” powiedziała Natalie.

„To było miłe z twojej strony, Alex. Nat, czy wujek był w domu, kiedy wychodziłaś?” Pokręciła głową.

„Okej, ale musisz wrócić przed jedenastą. Nie chcę, żeby się zdenerwował.” Erik wyglądał na zaniepokojonego.

„Erik, nie martw się. Wróci na czas i bezpiecznie będzie w swoim łóżku. Osobiście się o to postaram.” powiedziałem do niego i wypiłem kolejnego shota.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Wiedziałem, że zastanawia się, czy w ogóle dotrę do łóżka w takim stanie, jakim piłem. Wiedziałem, że nie będę miał czasu na sen, bo o północy miałem wartę na perymetrze. Więc piłem dalej.

„Hej Erik, upuściłam drinka! Możesz przyjść i to posprzątać?” zawołała Kelly.

Cholera, ta dziewczyna działała mi na nerwy.

Erik westchnął i chwycił ścierkę. Czyżby nie cieszył się z tego zainteresowania? Podszedł do nich i zaczął zbierać szklanki ze stołu i wycierać. Kelly wstała i oplatała rękami jego talię. Chciałem jej te ręce oderwać. Wściekłość we mnie narastała.

„Erik, mój top też jest mokry. Możesz mi pomóc go zmienić?” zamruczała.

Musiało mnie trząść, bo Natalie położyła rękę na moim ramieniu.

„Alex, wszystko w porządku?” zapytała.

Matt był tuż obok mnie. Musiał obserwować i wiedział, że to źle się skończy.

„Alex, musimy cię stąd zabrać teraz.” wyszeptał.

Nie mogłem oderwać wzroku od tego, jak Kelly trzymała Erika. To było jak tunel wizji, cały czerwony. Byłem wściekły. To nigdy nie było dobre. Trzymałem szklankę tak mocno, że zaczęła pękać.

„Alex, no chodź, musimy iść teraz,” powiedział głośniej Matt. „Są tu ludzie, Alex. Nie mogą być w to zaangażowani,” zaczął mnie wyciągać. Odepchnąłem go i skoczyłem, żeby złapać Kelly. Ale zanim zdążyłem ją złapać, Ash chwycił mnie za talię. Owinął ramiona wokół mojej klatki piersiowej, a Matt zaczął pchać z drugiej strony. Obaj wypchnęli mnie na skraj lasu. Kiedy zniknęliśmy z pola widzenia, puścili mnie, a ja przemieniłem się w wilka. Głośne wycie odbiło się echem po lesie, a ja warknąłem na nich.

„Idź pobiegać, Alex. To cię ochłodzi. Zabiorę Erika i Nat do domu. Matt, idź z nią i upewnij się, że nie szuka kłopotów.” rozkazał Ash.

Chociaż Asher był czasem nieznośny, potrafił być odpowiedzialny. Gdyby urodził się pierwszy, to on byłby następnym Alfą. Ale ponieważ urodził się trzy minuty po mnie, przejąłby tron tylko wtedy, gdyby coś mi się stało. Co pod czujnym okiem Matta i Asha nigdy by się nie zdarzyło. Matt się rozebrał i podał Ashowi swoje rzeczy i ubrania.

„Bezpiecznie zabierz moją dziewczynę do domu, proszę,” powiedział do Asha i przemienił się w wilka.

Spojrzałem w stronę baru i jedyne, co chciałem zrobić, to wrócić tam i rozerwać Kelly na strzępy.

"Alex, przestań. Nie możesz chodzić i krzywdzić ludzi." Matt połączył się ze mną myślami. To był jedyny sposób, w jaki mogliśmy się komunikować w formie wilka.

"Chodź, pobiegajmy i złapmy królika. To cię uspokoi," kontynuował i pchnął mnie nosem w stronę lasu.

Poddałem się i zacząłem biec. Więcej wyć rozległo się, gdy moja wataha wiedziała, że jestem w lesie.

Nie wiedziałem, dlaczego tak się zachowywałem. Musiałem znaleźć sposób, by zdobyć Erika, zanim komuś zrobię krzywdę.

Previous ChapterNext Chapter