




#Chapter 5: Sprawa Au Pair
Obudziłam się o 4:30 następnego ranka - trochę wcześniej niż potrzebowałam, ale nie zamierzałam ryzykować z tą pracą. Przez kolejną godzinę praktycznie szorowałam się na sucho pod prysznicem, układałam włosy, prasowałam ubrania i dbałam o to, by nie było na mnie ani jednego zbłąkanego włosa czy pyłku kurzu, bo dzisiaj był pierwszy dzień pracy, która miała zmienić moje życie, i musiałam być perfekcyjna.
Ostatnie pół godziny przygotowań spędziłam chodząc w kółko i patrząc przez okno, starając się z całych sił nie obgryzać paznokci, czekając na samochód, o którym wspomniała Selina. Jak na zawołanie, gdy zegar wybił 5:59, zobaczyłam czarny samochód powoli podjeżdżający przed dom, i praktycznie wyleciałam z mieszkania i zbiegłam po schodach, aby otworzyć drzwi samochodu dokładnie o 6:00.
"Hmph," powiedziała Selina, patrząc na zegarek, gdy wgramoliłam się do tyłu. "Szósta na dot. Trochę zadyszana, ale przynajmniej jesteś."
"Przepraszam," powiedziałam, odgarniając kosmyk włosów za ucho i zapinając pas bezpieczeństwa. "To zła dzielnica, więc nie chciałam czekać na zewnątrz."
Selina nie odpowiedziała. Kierowca odjechał od krawężnika i ruszył ulicą.
"Najpierw zatrzymamy się, żeby podpisać umowę z prawnikiem," powiedziała Selina, jej głos był płaski, gdy patrzyła przez okno z odrobiną obrzydzenia na zmarszczonej twarzy. "Potem dostaniesz wycieczkę po apartamencie na najwyższym piętrze, gdzie będziesz spędzać większość czasu. Podejrzewam, że nie będziesz musiała wracać do swojego starego domu po rzeczy?"
Pomyślałam o moim mieszkaniu i jego zawartości.
"Cóż, mam tam jakieś ubrania i rzeczy--"
"Twój pracodawca zapewni ci wszystko, czego potrzebujesz: ubrania, kosmetyki, książki i wszystko inne, czego możesz potrzebować lub chcieć. Chyba że masz jakieś sentymentalne przedmioty, po które musisz wrócić, nie polecałabym marnować czasu i energii na taką przeprowadzkę."
Kiwnęłam głową, ściskając mały srebrny medalion na szyi. Ten medalion był jedyną sentymentalną rzeczą, którą posiadałam, i zawsze miałam go na szyi. Wszystko inne w tym mieszkaniu mogło spłonąć, nie obchodziło mnie to.
"Bardzo dobrze," powiedziała Selina.
Przez kolejne kilka minut podróży samochodem panowała całkowita cisza. Choć Selina siedziała bezpośrednio naprzeciwko mnie w tylnym siedzeniu drogiego samochodu, ani razu nie odwróciła się od okna, aby na mnie spojrzeć. Nie przejmowałam się tym jednak; dorastanie jako człowiek w świecie zdominowanym przez wilkołaki przygotowało mnie na takie traktowanie. Było wielu wilkołaków, którzy traktowali ludzi jako równych, ale było jeszcze więcej takich, którzy uważali nas za niższą rasę. Selina prawdopodobnie była jednym z nich.
Kierowca ostatecznie zatrzymał samochód przed kamienicą z dużymi wykuszowymi oknami, nad drzwiami wisiał szyld "William Brown, Esq." Selina wysiadła z samochodu bez słowa i ruszyła w stronę drzwi - zrobiłam to samo, stojąc za nią, gdy zapukała w drzwi mosiężnym kołatką.
Drzwi otworzyły się po kilku chwilach, a młoda kobieta wprowadziła nas do środka. Biuro pachniało nieprzyjemną mieszanką mahoniu i spalonej kawy, i było niesamowicie cicho. Ani Selina, ani kobieta nie powiedziały ani słowa; kobieta tylko zamknęła za nami drzwi i wskazała na półotwarte drzwi na końcu krótkiego korytarza, a gdy weszliśmy, siedział tam starszy mężczyzna za ogromnym drewnianym biurkiem.
Spał.
Selina głośno odchrząknęła i usiadła na krześle naprzeciwko niego, a gdy nadal się nie obudził, szybko kopnęła go pod biurkiem.
"Obudź się, William!"
"Co? Och!" wykrzyknął starszy mężczyzna, gwałtownie przebudzony. Powstrzymałam śmiech stojąc w drzwiach, ale mój uśmiech szybko zniknął, gdy Selina nagle się odwróciła i skinęła głową, aby usiadła.
"Dobrze," powiedział William, zakładając okulary drżącymi starymi rękami, otworzył szufladę i wyciągnął stos dokumentów. "Teraz, zobaczmy..."
Zegar z kukułką na ścianie za nim tykał w rytm mojego bijącego serca i wypełniał moje uszy, doprowadzając mnie praktycznie do szaleństwa, gdy starszy prawnik oblizywał palce i przewracał dokumenty. W końcu, po niesamowicie długim czasie i krótkim "ahem" od Seliny, wyciągnął pakiet dokumentów dla mnie i położył go przede mną razem z długopisem.
„Musisz tylko podpisać tę podstawową umowę i NDA,” powiedział.
Pochyliłam się do przodu i wzięłam długopis, przeglądając umowę. Moje brwi uniosły się, gdy zauważyłam kilka interesujących klauzul: jedna mówiła, że nie mogę nawiązać romantycznej relacji z pracodawcą w żadnym momencie, a druga stwierdzała, że nie mogę zajść w ciążę z dzieckiem pracodawcy bez jego zgody.
„Um... do czego są te klauzule?” zapytałam, wskazując na nie. William pochylił się i zerknął na nie, po czym machnął ręką lekceważąco.
„Wszystko bardzo standardowe.”
„Ale ja--”
„Po prostu podpisz umowę,” warknęła Selina pod nosem. „Chyba że myślisz, że złamiesz te klauzule...”
„Nie, nie,” powiedziałam, szybko podpisując się na linii przerywanej i przesuwając umowę z powrotem do Williama. „Nigdy bym tego nie zrobiła. Byłam tylko ciekawa.”
Selina wydała kolejny „Hmph” i wstała, wygładzając spódnicę.
„No, to załatwione,” powiedziała, uprzejmie kiwając głową w stronę Williama, który wydawał się już wyczerpany naszą krótką interakcją. „Chodźmy, Moana.”
...
Dotarliśmy na miejsce, gdzie miałam pracować i mieszkać kilka minut później. Było to zupełnie inne niż tudorowski styl górskiej rezydencji, którą odwiedziłam dzień wcześniej, ale równie ogromne i piękne. Selina i ja przeszłyśmy przez marmurowe lobby i wjechałyśmy windą na kilkadziesiąt pięter, wychodząc na przepiękny przedsionek z parkietem z wiśniowego drewna i dużymi, łukowymi oknami przypominającymi drogie paryskie mieszkanie.
Ella czekała na nas, gdy przybyliśmy. Wyglądała o wiele bardziej zadbana i mniej dzika niż poprzedniego wieczoru, ubrana w elegancką błękitną sukienkę z falbankami i kokardą we włosach.
Ku naszemu zaskoczeniu, Ella rzuciła się na mnie w mocnym uścisku, a potem wzięła mnie za rękę, prowadząc mnie z dala od Seliny i po ogromnym mieszkaniu na zwiedzanie — które trwało ponad godzinę, ponieważ miejsce było tak duże, a ja byłam całkowicie wyczerpana, gdy się skończyło. Sam pokój Elli był większy niż moje stare mieszkanie.
W końcu, po przedstawieniu mnie bliźniaczym pokojówkom, Lily i Amy, Ella zaprowadziła mnie do pokoju, który miał być moim.
„To jest twój pokój!” powiedziała, otwierając dużą parę drzwi swoimi małymi rączkami. Powstrzymałam się od westchnięcia, widząc, jak przestronny i piękny był, z małym balkonem, który wychodził na miasto poniżej.
„To jest... moje?” zapytałam, nie mogąc powstrzymać niedowierzania.
„Mm-hmm,” powiedziała Ella, wspinając się na łóżko i podskakując trochę. „Chodź, poczuj łóżko!”
Uśmiechając się, podeszłam do łóżka i usiadłam obok Elli.
„Wow, jest sprężyste,” powiedziałam, na co Ella zachichotała i opadła na plecy, wyciągając ramiona. Wykorzystałam ciszę i fakt, że byliśmy same, aby lepiej poznać Ellę — oraz aby trochę wypytać o tego tajemniczego ojca, żeby upewnić się, że nie jest kompletnym dziwakiem.
„Więc, możesz mi coś powiedzieć o swoich rodzicach?” zapytałam. „Masz mamę?”
Ella pokręciła głową, nadal leżąc i patrząc w sufit. „Nie. Nigdy nie poznałam mojej mamy. Zmarła, gdy się urodziłam.”
„Och,” odpowiedziałam, mój głos się załamał. „Przykro mi.”
Ella tylko usiadła i wzruszyła ramionami, zeskakując z łóżka, żeby podejść do komody i bawić się ozdobnymi gałkami szuflad. „W porządku. Jestem szczęśliwa tylko z moim tatą. Zawsze jest dla mnie miły... Chciałabym tylko, żeby mógł spędzać ze mną więcej czasu.”
Wstałam i podeszłam do Elli. Odwróciła się i spojrzała na mnie, jej oczy były tak samo niebieskie, jak poprzedniego wieczoru. „Jestem pewna, że on też chciałby spędzać z tobą więcej czasu,” powiedziałam.
...
Tego wieczoru, po spędzeniu całego dnia na zabawie, Ella i ja siedziałyśmy na podłodze w salonie, podczas gdy Amy i Lily przygotowywały kolację. Patrzyłam, jak Ella rysuje obrazek kredkami, pomagając jej rysować rzeczy, których jeszcze nie umiała sama narysować, gdy usłyszałam kliknięcie otwieranych drzwi wejściowych.
Ella podniosła głowę i nagle upuściła kredki, podskakując i wybiegając do holu.
„Tatusiu!” krzyknęła. Wzięłam głęboki oddech i wstałam, wygładzając koszulę i szybko poprawiając włosy, przygotowując się na spotkanie z moim pracodawcą po raz pierwszy.
„Hej, księżniczko. Miałaś dobry dzień?”
Moje oczy rozszerzyły się, gdy usłyszałam jego głos.
Wygląda na to, że już znałam tego bogatego, przystojnego ojca, o którym tyle słyszałam.