




Rozdział 4 Ogniste pragnienie w odrzutowcu
Anna's perspektywa:
Blake stał przede mną, jego niebieskie oczy zwężały się.
"Dokądś się wybierasz?" Jego głos był niebezpiecznie spokojny.
Wyprostowałam ramiona. "Gdzieś, gdzie ciebie nie ma."
Blake zerknął na walizkę, a potem z powrotem na mnie, z nutą rozbawienia lub pogardy w kąciku ust - z nim zawsze trudno to odgadnąć.
"Myślisz, że możesz żyć beze mnie? Nawet gdybyś zatrudniła stu gosposi, żeby ci pomogły ukraść moje pieniądze, nie zrobiłoby to żadnej różnicy w mojej kieszeni," powiedział chłodno.
"Nie obchodzi mnie to. Zejdź mi z drogi," powiedziałam, próbując obejść Blake'a.
Jego ruch był błyskawiczny. Zanim zdążyłam zareagować, jego ramię owinęło się wokół mojej talii.
"Puść mnie!" Uderzałam pięściami w jego plecy, gdy niósł mnie przez hol. "Blake! Nie żartuję!"
Jego jedyną odpowiedzią było zaciśnięcie uścisku na moich nogach. W desperacji ugryzłam go w ramię.
Blake nawet nie drgnął. "Masz pięć lat?"
Łzy frustracji spływały po mojej twarzy, gdy niósł mnie po wielkich schodach. Boże, nienawidzę płakać. To sprawia, że czuję się słaba, zwłaszcza przed nim.
Kiedy dotarliśmy do głównej sypialni, Blake rzucił mnie na nasze ogromne łóżko. Zanim zdążyłam się odsunąć, on już nade mną wisiał, jego ręce blokowały mnie z obu stron.
"Znowu chodzi o Claire?" Jego twarz była tuż przy mojej.
Pochylił się, jego usta szukały moich, ale odwróciłam głowę.
"Nie dotykaj mnie!"
Blake cofnął się nieco, na jego twarzy przemknęło zniecierpliwienie. "Uspokoiłaś się już?"
"Nie! Nie chcę kontynuować tego małżeństwa. Chcę rozwodu."
"Chcesz rozwodu, bo spędziłem więcej czasu z Claire, gdy była ranna?" Głos Blake'a był niedowierzający. "Anna, twoje dziecinne zachowanie musi mieć granice."
"Blake, jesteś żonatym mężczyzną. Wiesz, co to są granice?"
Jego oczy stwardniały. "Ty mnie pouczasz o granicach? Ty, która praktycznie zadeklarowałaś swoją miłość na naszym pierwszym spotkaniu?" Przeciągnął ręką przez włosy.
"Poza tym, Claire to moja siostra. Zawsze byliśmy blisko. Jeśli widzisz w tym problem, może powinnaś zastanowić się, czy nie jesteś zbyt wrażliwa."
"Jeśli masz o mnie tak złe zdanie, to rozstanie będzie najlepsze." Spojrzałam zamyślona przez okno, a potem z powrotem na niego. "Chyba że zabrałbyś mnie swoim prywatnym samolotem, jak wtedy, gdy się oświadczyłeś - pokaż mi nocny krajobraz Bostonu. Może to zmieniłoby moje zdanie."
Mięsień na szczęce Blake'a zadrżał.
Wiedziałam, że mógłby to łatwo zrobić. Jako CEO Wright Group miał wszelkie powody, by wsiąść do każdego samolotu w dowolnym momencie. W końcu ich linie lotnicze były jednymi z najwyżej ocenianych w Ameryce.
Godzinę później staliśmy na pasie startowym prywatnego lotniska Wright Group. Blake wymienił kilka zdawkowych słów z obsługą naziemną, po czym poprowadził mnie w stronę eleganckiego prywatnego odrzutowca.
"Sama będziesz pilotować?" zapytałam, a mój głos lekko się załamał, gdy na niego spojrzałam.
"Tego chciałaś, prawda?" Ton Blake'a był ostry. Gdy stabilizował mnie na fotelu drugiego pilota, jego palce musnęły moją talię, wywołując dreszcz na moich plecach.
Potem silnik odrzutowca ryknął do życia, a my wznosiliśmy się, podczas gdy błyszczący krajobraz Bostonu rozwijał się pod nami niczym morze rozbitych diamentów.
Obok mnie, profil Blake'a lśnił w miękkim świetle panelu instrumentów, jego wyrzeźbiona szczęka była napięta, a między brwiami widniała delikatna zmarszczka skupienia. To był ten sam wygląd, który rozbroił mnie cztery lata temu, ten, w który zakochałam się tak bezgranicznie.
Moje myśli wróciły do tej pierwszej nocy—gali charytatywnej w Bostonie, Blake dominujący salę przemówieniem o sukcesie, jego obecność magnetyczna. Właśnie objął stery Wright Group, wynosząc ją na oszałamiające nowe wyżyny.
Nazwałam to przeznaczeniem, to natychmiastowe przyciąganie do niego, choć później zaplanowałam każde "przypadkowe" spotkanie, które nastąpiło. Dla niego porzuciłam staż medyczny, zamieniłam stetoskopy na jego pierścionek.
"Zadowolona?" Głos Blake'a przerwał moje rozmyślania, niski i pełen czegoś nieczytelnego.
"Tak," wymamrotałam, wzrokiem śledząc jego rysy. Pomimo wszystkiego—kłótni, dystansu—obserwowanie go w ten sposób zmiękczało mnie, niechętny ból rozkwitał w mojej piersi.
Lądowanie było płynne, silniki ucichły. Blake odwrócił się do mnie, jego oczy spotkały moje, powodując, że zamarłam. Coś ciemnego i niewypowiedzianego przeszło między nami, zanim zmniejszył dystans.
Gdy jego usta zderzyły się z moimi, poczułam, że mój umysł się opróżnił. Jego pocałunek był gwałtowny i wymagający. Westchnęłam, zła, a jednocześnie pragnąca, gdy moje ciało zdradziło mnie, pochylając się ku niemu mimo woli.
Jego szorstkie dłonie wsunęły się pod moją bluzkę, wywołując dreszcze na skórze. Podciągnął materiał i z wprawą odpiął mój biustonosz. Moje piersi uwolniły się, wywołując głębokie jęki z jego ust, gdy jego usta opuściły moje, by śledzić gorące pocałunki wzdłuż mojej szyi.
"Blake—" wyszeptałam, gdy jego zęby musnęły moją obojczyk. Jego dłonie objęły mnie, kciuki krążyły, aż zadrżałam. Przycisnął mnie do chłodnego skórzanego siedzenia, jego ciężar przygniatał mnie.
Wplotłam palce w jego włosy, przyciągając go bliżej, gdy znaczył łuk mojej szyi. Jego chrapliwy oddech odpowiadał mojemu bijącemu pulsowi. Czułam się uwięziona między światami—racjonalna część mnie ulatniała się, gdy instynkt przejmował kontrolę.
Jego palce znalazły mnie gotową, sprawiając, że jęknęłam i wygięłam się w jego dotyk. Pieścił mnie z precyzją, aż chwyciłam go, kokpit wypełnił się moimi bezdechowymi prośbami.
Jego palce naciskały głębiej, nieubłaganie, wywołując iskry, które biegły wzdłuż kręgosłupa. Drapałam jego ramiona, gdy moje biodra unosiły się przeciw jego dłoni. Gorąco narastało, płynna lawa przeszywała każdy nerw, aż moje widzenie się zamazało.
Drżenie rozerwało mnie, gwałtowne i niepowstrzymane, mój głos łamał się w poszarpanym jęku. Jego uchwyt się zacieśnił, trzymając mnie przez burzę, gdy moje ciało wyginało się, drżąc, zanim opadło w jego ramiona, wyczerpane i pulsujące z posłowiem.
Wtedy jego telefon zadzwonił, drażniący dzwonek rozbijając ostatnie resztki naszego napięcia.
Blake zaklął, odrywając się, jego klatka piersiowa unosiła się, gdy chwycił urządzenie z konsoli. "To moja mama," mruknął, spoglądając na ekran. Ciepło w jego oczach zgasło.
Usiadłam, oszołomiona, poprawiając bluzkę, gdy odebrał. Jego głos był szorstki, rozmowa krótka. Gdy odłożył słuchawkę, odwrócił się do mnie. "Moja mama chce nas dzisiaj w Wright Estate."
"Odpadam," powiedziałam, zapinając ostatni guzik drżącymi palcami. "I tak się rozstajemy."
"Lot miał odtworzyć moje oświadczyny? Spełniłem twoją prośbę, a ty nadal śmiesz wspominać rozwód?" Jego usta wykrzywiły się w zimny uśmiech.
"Więc może powinnam powiedzieć twoim rodzicom o naszych planach rozwodowych," odparłam.
Po prostu jestem złośliwa. Wiem, że rodzice Blake'a są dla mnie dobrzy i nigdy bym ich nie zmartwiła. Po prostu próbuję go sprowokować.
"Dobrze wiesz, że mój tata ma poważne problemy z sercem. Spróbuj powiedzieć jedno słowo na ten temat," głos Blake'a stwardniał, grożąc, zimny jak lód.