Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4

Karl.

„Popraw swoją postawę, Nate. Twój wróg łatwo cię powali, jeśli użyjesz tej postawy w walce.” Podchodzę bliżej do młodego mężczyzny i poprawiam go, próbując skorygować jego postawę. „Tutaj, rozstaw szerzej nogi i nie równoważ się na tylnej nodze, jeśli zamierzasz atakować.”

Kontynuuję inspekcję, zwracając uwagę na postępy moich młodych wojowników. Wierzę w codzienne treningi. Nigdy nie wiadomo, kiedy wróg czai się w pobliżu, gotowy do ataku.

Rządzę swoją watahą twardą ręką, jak niektórzy mogą to nazwać, ale wszystko to dla ich dobra. Byliśmy celem wielu wrogów w przeszłości i nie chcę pozostawiać żadnych luk ani słabości, które mogliby wykorzystać, bo z pewnością mam ich wielu.

Wielu ludzi nazywa mnie Demonem Alfą; Alfą, który zabił swoją partnerkę i brata. Nie przeszkadza mi to, dopóki nie mówią tego wprost. Nigdy nie dowiedzą się, co musiałem znosić od tych dwóch, których rzekomo zabiłem, ale ten tytuł pomógł wzbudzić strach w niektórych mniejszych watahach, które planują nas zaatakować.

„Twoja obecność jest potrzebna na granicy, panie.” Posłaniec mówi, kłaniając się głęboko, czekając na odpowiedź.

„Będę tam,” odprawiam go od razu i krążę wokół, patrząc z dumą na młodych wojowników trenujących. Ktokolwiek potrzebuje mojej obecności, może poczekać, aż będę gotowy, by się nim zająć.

Moja wataha – Wataha Krwi Lykanów – jest największą watahą w historii, a także najokrutniejszą. Zaczynamy trenować młodych chłopców od 16 roku życia, a kiedy stają się młodymi mężczyznami, są wysoko wyszkoleni i równie zabójczy oraz skryci jak asasyni.

Program był moim pomysłem, aby w razie wojny, kiedy musimy opuścić nasze domy, nie zostawiać naszych kobiet i dzieci bezbronnymi.

Wzdycham, decydując się zająć tym, co wymaga mojej uwagi na granicy, zanim wrócę do swoich komnat. Myślę o moich kochankach czekających na mnie niecierpliwie i uśmiecham się, poruszając się z pośpiechem.

„Alfa, musisz to zobaczyć,” mój Beta mówi natychmiast po tym, jak się pojawiam, w jego głosie słychać nagłość.

Podchodzę bliżej do polany, na którą wskazuje, i widzę młodą kobietę leżącą nagą i nieprzytomną na ziemi. Na jej ciele rozmazana jest krew zwierzęcia.

„Więc co to ma ze mną wspólnego?” Irytacja narasta we mnie. Czy wezwali mnie tutaj tylko po to, by zobaczyć nieprzytomną kobietę czy co?

Wtedy to czuję. Jest wilkołakiem; wilkołakiem na mojej ziemi. A skoro nie jest z mojej watahy, oznacza to, że albo została wysłana z innej watahy na moje terytorium, albo jest zbłąkaną, która właśnie się tu zapuściła.

Tak czy inaczej, nienawidzę intruzów. Podchodzę bliżej, aby ją zbadać, i wyczuwam jej charakterystyczny zapach. Jest z watahy Dynamitu!

„Jak się tu dostała niezauważona?” warczę, zwracając się do mojego Bety i grupy wojowników wokół niego. „Kto był na patrolu?”

Dwóch mężczyzn wychodzi naprzód, nerwowo przełykając ślinę i unikając mojego wzroku.

„Tłumaczcie się.” Moja cierpliwość już się kończy i aż się rwę do rozładowania.

„Obaj patrolowaliśmy: Aiden na wschodzie, a ja na zachodzie. Najpierw wyczułem zapach krwi lwa na niej i przyszedłem zbadać sprawę. Zawołałem też Aidena i poszliśmy razem.” Jeden z mężczyzn mówi nerwowo.

„Przestań owijać w bawełnę i powiedz mi dokładnie, co się tutaj stało, Ethan. Albo uwierz mi, następny zapach krwi, który wypełni powietrze, będzie twój.”

Głośno przełknął ślinę i odchrząknął, mówiąc znacznie szybciej. „Używała rąk, żeby ciągnąć się po ziemi, gdy tu dotarliśmy. Wyglądało na to, że przed czymś uciekała. Gdy nas zobaczyła, wyciągnęła rękę i jęknęła, prosząc o pomoc,” zakończył.

„Zamknijcie ją w lochu. W międzyczasie zdecyduję, co z nią zrobić.” Odwracam się, żeby odejść. Nie ma tu już nic do zrobienia, a ja naprawdę potrzebuję ulgi dla mojej złości.

Stado Dynamite od pokoleń jest naszym zaprzysiężonym wrogiem i nie kupuję roli „damy w opałach”, którą grała nieprzytomna kobieta. Mój Beta – Lucas – biegnie, żeby mnie dogonić i idziemy ramię w ramię w stronę mojego pałacu.

„Alpha, nie sądzisz, że najpierw powinna zostać opatrzona? Jest ranna i słaba, prawdopodobnie głodna. W ten sposób nie przeżyje w lochach.”

„Mogła zostać wysłana jako szpieg, a gdy tylko się nią zajmiemy i przyjmiemy do naszego stada, mogłaby zniszczyć nasz dom, który tak długo zabezpieczaliśmy,” odpowiadam mu tonem nieznoszącym sprzeciwu.

„Albo rzeczywiście może być kimś w potrzebie, kto nie ma złych zamiarów, a my zrobimy wiele dobrego, pomagając jej. Co ty na to, Alpha?” zaciskam szczęki na jego ton. Zatrzymuję się i odwracam, żeby stanąć przed nim.

„Pamiętaj o swoim miejscu, Lucas. Ja jestem Alfą i rozkazuję, żeby natychmiast przenieść ją do lochu. Wolę, żeby umarła jako niewinna osoba, niż sprzeciwić się moim instynktom i dać jej schronienie, tylko po to, żeby mnie zdradziła. Nie zaryzykuję życia moich ludzi w ten sposób. Rozumiesz?” patrzę na niego z góry, a on milczy, wyglądając jak ktoś, kto medytuje.

„Czy muszę powtórzyć się jeszcze raz, Lucas?” tym razem potrząsa głową i szybko mruczy „nie”.

Kiwnąłem z satysfakcją i kontynuuję marsz do pałacu, podczas gdy on odpowiada za mną: „Zajmę się tym, żeby została przeniesiona do lochu, Alpha.”

Dobrze. Zostawię ją tam na kilka godzin, może nawet kilka dni. Kiedy jej umysł zacznie wariować od ciemności, samotności, bólu z ran, a może nawet głodu, odwiedzę ją i upewnię się, że pęknie i wyzna prawdę.

Nie nazywają mnie Demonem Alfą bez powodu. Zasłużyłem na to imię. Mając dwa metry wzrostu, jestem najwyższym człowiekiem, jakiego znam, i jedynym istniejącym Lykanem. Inni Alfa wilkołaków oddają mi hołd jako swojemu Królowi.

I dlatego nie pozwolę, żeby małe niecywilizowane stado, takie jak Dynamite, odebrało mi godność lub próbowało mnie przechytrzyć. Pokonam ich w ich własnej grze i będzie to takie łatwe.

Powstrzymuję się od śmiechu jak szaleniec, myśląc o wszystkich okropnych sposobach, w jakie złamię szpiega Dynamite. Mam tylko nadzieję, że nie ma rodziny czekającej na jej bezpieczny powrót, bo nie mogę obiecać, że jej nie uszkodzę na stałe ani nie zabiję.

Mój bestia zawsze szuka rozlewu krwi i nawet teraz, gdy wracam do domu, czuję, jak porusza się w zakamarkach mojego umysłu, praktycznie wyjąc na myśl o tym, co obaj chcemy z nią zrobić.

„Szpiegu Dynamite, tylko poczekaj. Będę miał przyjemność cię złamać. Mam tylko nadzieję, że masz w sobie coś, co mnie zainteresuje, żeby twoje dni zostały przedłużone choć na chwilę,” mruczę pod nosem i chichoczę do siebie.

Previous ChapterNext Chapter