Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 26: Ostatnie stanowisko

O świcie sad już nie był cichy.

Buty chrzęściły na rozmarzłych rzędach, gdy mieszkańcy miasteczka przychodzili najpierw pojedynczo, potem grupami, niosąc zużyte narzędzia, pożyczone łopaty, półpuste termosy z czerstwą kawą. Niektórzy przynieśli dzieci na biodrach, psy za piętami, opowieści o dawnyc...