




Pakiet Czerwonego Księżyca.
„Nie powinnaś pozwalać im tak do siebie mówić, wiesz?” Theo, syn Felixa i przyszły Beta, podchodzi do mnie. Nie jest okropny, ale na pewno nigdy nie był przyjemny. Myślę, że nienawidzi, ile czasu Felix poświęcił mi przez lata.
„Twoja klasa jest w innym kierunku.” Mówię bez emocji.
„Czy teraz znasz moje zajęcia?” Na jego ustach pojawia się chytry uśmieszek.
„Znam rozkład zajęć wszystkich, nie jesteś wyjątkowy ani nic w tym rodzaju. Po prostu lubię wiedzieć, gdzie unikać.”
„Cóż, najwyraźniej nie dostałaś aktualizacji. Zion i ja bierzemy zaawansowane w tym roku. Alfa chce, żebyśmy byli gotowi do matury, jeśli zajdzie taka potrzeba.”
Wydycham głośno powietrze. „O, świetnie.”
Skręcamy w róg do Zaawansowanego Angielskiego, a tam, oparty o drzwi, stoi sam zarozumiały drań. Wygląda na przesadnie zadowolonego z siebie, gdy odpycha się od ściany i daje Theo jedną z tych „braterskich” przytuleń.
„Czy poinformowałeś małego wojownika?” pyta Zion, jakby mnie tam nie było.
„Nie, jeszcze nie. Myślałem, że chciałbyś zrobić to honorowo.”
Obaj odwracają się do mnie, a ja staram się wypalić dziurę w drzwiach klasy, które nie otwierają się wystarczająco szybko. Zion staje bezpośrednio przede mną, a ja przewracam oczami dramatycznie, gdy krzyżuje ramiona i patrzy na mnie z góry.
„Będziesz nas korepetytować.”
„Ah, nie.”
„Jestem przyszłym Alfą, Envy. Musisz robić wszystko, co ci każę.”
„Zobacz, jak powiedziałeś ‘przyszłym’, czyli jeszcze nie, czyli nie, nie muszę robić nic, co mi każesz.”
„A może poinformuję mojego ojca?”
Kolejne długie przewrócenie oczami i wielkie prychnięcie opuszcza mnie, zanim spojrzę bezpośrednio w jego oczy.
„Alfa Marcus poinformuje cię, że mój harmonogram jest pełny. Mam teraz codziennie sprawy poza stadem.”
„Więc kiedy będziesz się uczyć?”
„Późno.”
„Świetnie, będziemy się spotykać w twoim pokoju codziennie ‘późno’, wtedy.”
Wściekły drań! Oczywiście, to właśnie w tym momencie pani Parker, nauczycielka angielskiego, postanawia przyjść, a mała grupka z nas wchodzi do środka. Robię wszystko, żeby wejść ostatnia, aby móc wybrać miejsce najdalej od wszystkich.
Dzień ciągnie się w nieskończoność, co tylko cementuje pomysł, że jeśli reszta roku będzie taka jak teraz, skończę to w pół roku.
Biegnę do domu na szybki prysznic i zmieniam się w nowy zestaw stroju treningowego, który mogę nosić pod skórzanym strojem jeździeckim. Oglądam się w lustrze. Nie jestem niepewna, ale to mój pierwszy raz, kiedy idę do innego stada, i szczerze mówiąc, chcę zrobić dobre wrażenie. Moje długie czarne włosy są splecione w warkocz, który opada na plecy. Moja opalona skóra jest nieskazitelna, a moje zielono-niebieskie oczy wyróżniają się na jej tle. Nie jestem szczupła jak inne kobiety w naszym stadzie. Mam duże piersi i dobrze ukształtowany tyłek dzięki wszystkim treningom, które robię. Moje ramiona i nogi mają sporo mięśni, nie na tyle, żeby wyglądać męsko, ale chyba wystarczająco, żeby te suki dawały mi za to w kość. Lubię, jak wyglądam, to powinno być wszystko, co się liczy, prawda? Ale coś mnie dręczy z tyłu głowy. Zrzucam to na nerwy. Po prostu jestem zdenerwowana spotkaniem z innym stadem. Mam nadzieję, że mnie polubią.
Aleisha
„Kiedy przyjeżdża twój nowy trener, sis?” Xavier, mój najstarszy brat, siada na kanapie obok mnie. Sprawdzam telefon i przewracam oczami, gdy Haiden, mój drugi najstarszy brat, prowadzi kolejną wilczycę przez dom do swojego pokoju.
„Nie powinno to zająć dużo czasu. Dlaczego, chcesz samemu wziąć kilka lekcji?” Oczywiście, że parska śmiechem. On nie potrzebuje lekcji, a prawdę mówiąc, ja też myślałam, że ich nie potrzebuję, ale najwyraźniej bycie związanym z najlepszym przyjacielem mojego brata i przyszłym Betą, Tommym, sprawiło, że mój ojciec myśli inaczej. Jasne, nie byłam szkolona jak Alfa, jak oni, ale nadal byłam szkolona. Jestem pewna, że poradziłabym sobie, gdyby przyszło co do czego.
„Nie zamierzam tu zostawać, nie. Mam parę spraw do załatwienia w mieście.”
„A co z Noah i Levi, gdzie oni są?”
„Jestem pewien, że są ze swoimi dziewczynami.” Wzdrygam się na wspomnienie Lucy i Sarah, dwóch wilczyc, które moi głupi, starsi, ale młodsi bracia z czwórki, uparcie nazywają swoimi dziewczynami. Xavier nigdy też ich nie lubił. W przeciwieństwie do reszty moich braci, Xavier nie dał się uwieść milionom wilczyc, które rzucają się na niego. Zawsze trzymał się swojego postanowienia, że będzie czekał na swoją partnerkę, ale to nie powstrzymuje plotek o moich braciach od obejmowania także jego. Jestem pewna, że cała wataha myśli, że wszyscy są kobieciarzami. Przestał walczyć z plotkami dawno temu, mówiąc, że tylko opinia jego partnerki ma znaczenie. Chociaż wszyscy czekają już ponad siedem lat, żeby ją znaleźć. Zakładają, że jako czworaczki będą się nią dzielić, tak to zwykle działa z bliźniakami czy trojaczkami, ale chyba się nie dowiemy, dopóki jej nie znajdą, a Xavier jest zdecydowany czekać.
„Muszę już iść. Baw się dobrze na treningu.”
Wstaję z kanapy, gdy słyszę warkot motocykla nadjeżdżającego podjazdem. To dziwne, myślałam, że tata mówił, że to dziewczyna. Dochodzę do schodów na zewnątrz, gdy motocykl się zatrzymuje, a pierwszą rzeczą, którą zauważam, są dwie miecze ociekające krwią przypięte do pleców motocyklisty. Zsiada z motocykla i zdejmuje kask. Długa, gruba, czarna warkocz jest moim pierwszym wskazaniem, że to rzeczywiście kobieta. Twarda babka.
„Hej, ty, Aliesha?”
„To ja.” Wychodzę naprzód z wyciągniętą ręką, ale ona się śmieje i pokazuje swoje rękawice. W całej czarnej skórze, nie zauważyłbyś, ale gdy się zbliżam, czuję krew, dużo krwi.
„Jestem Envy, przepraszam, ale jestem brudna. Natknęłam się na kilka zbłąkanych wilków w drodze tutaj.”
„Zbłąkanych? Ilu? Gdzie? Powinnam powiedzieć moim braciom!”
„Około ośmiu, ale wszyscy są martwi, nie martw się.” Mówi tak spokojnie.
„Pokonałaś osiem zbłąkanych wilków sama? Czym, tymi mieczami?” Pytam zdziwiona.
„Tak, jeszcze nie mam swojej wilczycy. Nauczyłam się walczyć tymi.” Uśmiecha się złośliwie i wyciąga niezwykle ostre miecze z pleców.
„O wow, okej. Możesz mnie nauczyć, jak to robić?! To jest takie fajne!”
Śmieje się, naprawdę śmieje. Chyba brzmię trochę głupio, zachwycając się nią w ten sposób, ale nigdy nie miałam okazji być w prawdziwej walce, nie mówiąc już o zabiciu zbłąkanego wilka, czy ośmiu!
„To jest plan, jestem pewna. Masz jakieś miejsce, gdzie możemy trenować?”
„Tak, oczywiście, chodźmy na tył, tam jest dużo miejsca, gdzie nikt nam nie przeszkodzi.”
To dzieło, „Bogini Podziemia” autorstwa Sheridan Hartin, jest wyłączną własnością intelektualną legalnie związaną umową z NovelSnack. Jakiekolwiek powielanie, dystrybucja lub przesyłanie poza NovelFlow, AnyStories, NovelaGo i Readink jest nieautoryzowane i stanowi naruszenie praw autorskich.