Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 3: Dlaczego tu jesteś?

Wpatrywałam się w wiadomość, moje tętno przyspieszyło. Jak on dowiedział się tak szybko? Tata musiał skontaktować się z nim natychmiast po naszej rozmowie.

Caelan był dziewięć lat starszy ode mnie, znałam go od dzieciństwa. Wtedy był tylko przyszłym królem, który regularnie odwiedzał naszą watahę. Zawsze był opiekuńczy, traktował mnie jak drogocenną małą siostrzyczkę, która wymagała ciągłej ochrony. Nigdy nie potrafiłam widzieć go inaczej niż jako tego łagodnego, nadopiekuńczego starszego brata – co było częścią powodu, dla którego uciekłam od zaaranżowanego małżeństwa.

Szybko odpisałam: "Caelan, nie przyjeżdżaj tutaj. Daj mi najpierw poradzić sobie sama."

Jego odpowiedź była natychmiastowa: "Miałaś trzy lata na 'poradzenie sobie'. Czas się skończył."

Jako król Lykanów, rządzący trzynastoma głównymi terytoriami watah, był przyzwyczajony, że jego rozkazy są wykonywane bez sprzeciwu. W wieku trzydziestu czterech lat, miał koronę od czterech lat, a każdy Alfa w regionie odpowiadał przed nim.

Większość ludzi się go bała, ale ja nigdy nie czułam strachu. Caelan zawsze był pobłażliwy wobec mnie, spełniał moje nierozsądne żądania od dzieciństwa.

Podczas gdy wszyscy zwracali się do niego "Wasza Wysokość", ja nigdy nie używałam formalnego tytułu. Tata raz mnie za to skarcił, ale Caelan tylko poczochrał mi włosy i powiedział, że mogę zwracać się do niego po imieniu.

"Wrócę sama. Obiecuję. Daj mi tylko kilka dni."

Dłuższa pauza tym razem, potem: "Dobrze. Jeśli potrzebujesz pomocy, po prostu powiedz. Dobranoc, Sabi."

Tej nocy Darrell nie wrócił do domu. Leżałam, wpatrując się w sufit, moja wilczyca Esme była niespokojna pod moją skórą. Nigdy nie lubiła, jak Darrell nas traktował, zawsze popychała mnie, bym była silniejsza, bardziej asertywna. Teraz wydawała się zadowolona, że w końcu opuszczamy ten pozór związku.

Przenikliwy dźwięk telefonu wyrwał mnie ze snu. Szukałam go na nocnym stoliku, mrużąc oczy na identyfikatorze dzwoniącego. Emily Torres.

"Hallo?" Moje głos było ochrypłe.

"Sable! Dzięki Bogu, że odebrałaś." Głos Emily miał nutę smutku, której nigdy wcześniej nie słyszałam. "Mam dziś wieczorem imprezę pożegnalną. Jutro przeprowadzam się do Silver Creek, aby zacząć nowe życie z moim partnerem."

Usiadłam prosto. "Co? Odchodzisz?"

"Tak, to moja ostatnia noc z watahą." Zatrzymała się. "Słuchaj, wiem, że nie spędzamy razem dużo czasu, ale zawsze byłaś dla mnie miła. Nigdy nie patrzyłaś na mnie z góry za bycie tylko zwykłym członkiem watahy. Czy... czy przyszłabyś dziś wieczorem? Żeby mnie pożegnać?"

Prośba zaskoczyła mnie. Emily miała rację – nigdy nie byłyśmy bliskimi przyjaciółkami, ale nigdy nie dołączyła do innych członków watahy, którzy drwili z mojego statusu "sieroty" lub szeptali o tym, że nie należę do nich.

"Oczywiście, że przyjdę."

"Naprawdę? Dziękuję, Sable. To znaczy więcej, niż myślisz."

Po zakończeniu rozmowy, poszłam do łazienki. Dom wydawał się dziwnie cichy – strona łóżka Darrella była nadal pusta, nietknięta od wczoraj. Spędził noc z Camilą, prawdopodobnie nadrabiając lata separacji w najbardziej intymny sposób.

Ochłodziłam twarz zimną wodą, próbując zmyć mentalne obrazy. Przestań się torturować.

Dzisiaj wieczorem odbędzie się pożegnalne przyjęcie Emily. Powinnam kupić dla niej odpowiedni prezent.

I dla siebie.


Stałam przed Cartierem, moja nowo odmrożona karta bankowa ciężka w portfelu. Tata przywrócił mi dostęp do funduszy stada Crawfordów, gdy tylko do niego zadzwoniłam.

Przez trzy lata ubierałam się jak mysz. Przyjaciele Darrella nieustannie rzucali złośliwe uwagi, że "nie wyglądam jak materiał na Lunę". Nie mylili się – ukrywałam się, grałam mało, starałam się nie zajmować miejsca.

Pieprzyć to.

W środku butiku wybrałam czarną koktajlową sukienkę, która podkreślała każdą krzywiznę. Cena sprawiła, że oczy sprzedawczyni rozszerzyły się, ale nie mrugnęłam okiem.

"Potrzebuję też pasujących butów."

Zaprowadziła mnie do zamkniętej gabloty. "Te właśnie przyszły wczoraj. Limitowana edycja Louboutin – tylko dwie pary."

Buty były oszałamiające. Ciemnoniebieskie z subtelnym połyskiem, kosztowałyby roczną pensję większości ludzi.

"Wezmę je."

Gdy pakowała moje zakupy, poszłam do sekcji biżuterii. Delikatna platynowa bransoletka przykuła mój wzrok – idealna dla Emily.


Sala stada Hawthorne była pełna rozmów, gdy przybyłam. Kryształowe żyrandole rzucały ciepłe światło na zgromadzonych wilków, wszyscy ubrani w najlepsze stroje. Byłam tu wcześniej niż większość tłumu.

Emily zauważyła mnie natychmiast i podbiegła, jej twarz rozświetliła się.

"Sable! Wyglądasz absolutnie oszałamiająco." Przytuliła mnie mocno.

Wręczyłam jej pudełko z biżuterią. "Mały prezent na nową przygodę."

Jej oczy napełniły się łzami, gdy je otworzyła. "Jest piękna. Dziękuję."

Rozmawiałyśmy o jej partnerze i nowym stadzie przez kilka minut. Rozmowa była łatwa, naturalna. Przez chwilę prawie zapomniałam o bałaganie, który czekał na mnie w domu.

Nagle w sali zapadła cisza.

Odwróciłam się w stronę wejścia i poczułam, jak serce mi zamiera. Darrell stał w drzwiach, z ramieniem niedbale opartym o kobietę, którą natychmiast rozpoznałam.

Camila Ross.

Była piękna w ten bezwysiłkowy sposób, jaki mają niektóre kobiety. Złote włosy opadały w idealnych falach na jej ramiona, a jej szmaragdowe oczy błyszczały, gdy szeptała coś do ucha Darrella. Jej głęboka niebieska sukienka eksponowała hojny dekolt, a ona poruszała się z pewnością siebie kogoś, kto nigdy nie wątpił w swoje miejsce na świecie.

Ale to nie jej uroda sprawiła, że krew mi zamarła.

To były buty.

Identyczne niebieskie szpilki Louboutina. Ta sama limitowana edycja, którą miałam na sobie.

Oczy Darrella znalazły moje po drugiej stronie sali. Jego twarz zbladła, a potem zaczerwieniła się. Oderwał ramię od Camili tak szybko, że się potknęła.

"Sable." Jego głos lekko się załamał. "Co tu robisz? Kto cię zaprosił?"

Panika w jego tonie była nie do pomylenia. Wokół nas rozmowy wznowiły się w cichych szeptach.

Wymusiłam jasny uśmiech. "To pożegnalne przyjęcie Emily, a ona jest moją przyjaciółką – dlaczego nie miałabym przyjść, aby wesprzeć przyjaciółkę?"

"Powinnaś mi powiedzieć, że przychodzisz." Jego oczy biegały między mną a Camilą. "Myślałem, że nie lubisz takich wydarzeń."

Przekład: Nie powinnaś tu być, gdy pokazuję moją prawdziwą dziewczynę.

Previous ChapterNext Chapter