Read with BonusRead with Bonus

5. Czarny i czerwony

"Wyglądasz lepiej."

Serce mi drży, a z jakiegoś dziwnego powodu moje policzki zaczynają się rumienić, gdy uświadamiam sobie, że właśnie otrzymałam komplement od niego. Coś, czego nigdy się po nim nie spodziewałam.

Coś, z czym nie wiem, jak sobie poradzić.

Dziwne ciepło rozprzestrzenia się na moją szyję i czuję, że z każdą sekundą staję się coraz niższa. Jakbym zapadała się w jego białą piaskowcową podłogę pod ciężarem czerwonego rumieńca na moim ciele.

"Dziękuję." szepczę nieśmiało.

Dakota nie zwraca uwagi na moje podziękowanie i robi długi, niecierpliwy krok w stronę drzwi. Ma niezwykle umięśnione plecy, które wyglądają jak odwrócony trójkąt od szerokich ramion do talii, doskonale zakrytej jego dopasowanym garniturem.

Podążam za nim, ukrywając rumieniec, który mi sprawił kilka sekund wcześniej. Gdy idę w stronę wyjścia, moje oczy łapią uderzające dzieło sztuki wiszące na jego białej ścianie obok drzwi.

To obraz dzikiej bestii. Zabarwiony na czarno i czerwono, ogromna zwierzęca postać, wyrzeźbiona z ostrymi rogami wychodzącymi z jego głowy, patrząca groźnie prosto, ze śmiertelnie pustymi oczami.

To ponury, ale jednocześnie duszę kojący widok, ale to nie samo dzieło przyciągnęło moją uwagę. To była kobieta przed zwierzęciem. Bezradna, naga kobieta, której włosy są brutalnie trzymane w bestialskich pazurach, co wywołuje dreszcze na moim kręgosłupie.

"To arcydzieło z 1947 roku autorstwa Eduarda Paisea z Austrii." mówi Dakota, gdy zauważa mój wzrok. "Nazywa się Minotaur i Erine." I nagle jestem rozproszona zarówno przez niego, jak i przez obraz.

"To był mój pierwszy obraz, który kiedykolwiek kupiłem." mówi z wyraźnym akcentem dumy. Obraz wygląda trochę bardziej dosadnie jak na biuro. Ale on jest szefem, więc kto będzie narzekał?

"Ciekawe." mruczę pod nosem.

Ale sposób, w jaki patrzy na dzieło sztuki, bez mrugnięcia, niewzruszony, jakby ukrywał coś głębokiego i przerażającego w sobie. Coś tak potężnego i niebezpiecznego, że pachnie grzechem i cieniami.

"Minotaur zawsze był postrzegany jako przerażający potwór, który żył na ludzkim ciele. Ale w rzeczywistości był tylko nieszczęśliwym dzieckiem, które zostało wrzucone do labiryntu ciemności i klątw." mówi o obrazie z mroczną pasją w oczach, jakby opowiadał swoją historię życia.

"A ten obraz dokładnie przedstawia to, jak wszyscy go widzieli. Bestia. Ale teraz, on to lubi." uśmiecha się na końcu i myślę, że to pierwszy raz, gdy zauważam, że się uśmiecha.

Uśmiech, który pojawia się po rozszarpaniu wielu ciał i kości. Uśmiech, który jest dumny i przesiąknięty arogancją.

"Nie wiedziałam, że interesujesz się mitologią." Słowa wypływają ze mnie jak ciekawy wodospad, sprawiając, że zanurzam się w jego tajemniczej aurze.

Zielone, enigmatyczne oczy Dakoty patrzą na mnie z góry i świecą jeszcze jaśniej. Jakby zdradzały mi tajemnice jego czarnej duszy, coś, co trzyma w ukryciu.

„Masz czas na kolejną kawę?” Proponuje.

Sposób, w jaki nieustannie trzyma mój wzrok, sprawia, że czuję potrzebę uklęknięcia przed nim. „Nie sądzę. Już poświęciłam dużo czasu na ten wywiad.” Otrząsam się z tej nieświętej iluzji w mojej głowie, stworzonej przez jego dominujące spojrzenie.

„Nawet nie dziesięć minut?” Jego głęboki głos łagodnieje, a ja znowu zaczynam się rumienić. Patrzę w dół, pot spływa między moimi piersiami, które unoszą się i opadają.

Jeszcze dziesięć minut z nim? Pod jego przenikliwym spojrzeniem?

Podnoszę na niego moje czarne rzęsy. Jego brwi unoszą się pytająco, czekając na moją odpowiedź. Gryzę dolną wargę, pod wpływem nieśmiałości i mówię, „Myślę, że kawa byłaby w porządku-”

„Myślę, że nie. Mam spotkanie.” Przerywa mi stanowczo, patrząc na swój zegarek Apple, trochę zirytowany.

Stoję tam, zszokowana jego nagłą zmianą zachowania, gdy otwiera drzwi swojej kabiny i pokazuje mi wyjście. Hę?

Czy zostałam odrzucona na kawę? O którą nawet nie prosiłam!

Mrugam oczami w tempie mojego bijącego serca, wychodząc z jego biura. „Um-tak. Do widzenia.” Mówię mu, a on daje mi krótki, szanujący gest.

Czy on naprawdę mnie wyrzuca?

Kobieta, która wygląda jak gorąca żeńska wersja Eda Sheerana, podchodzi do mnie z uśmiechem, którego nigdy nie mogłabym wyciągnąć. „Tędy, proszę.” Prowadzi mnie do windy w holu, skąd przyszłam.

Patrzę wstecz, tylko po to, aby zobaczyć te zielone oczy patrzące na mnie gorąco. Dakota stoi przy drzwiach swojej kabiny z marsową miną, jak drapieżnik obserwujący swoją ofiarę odchodzącą z jego legowiska.

Odwracam wzrok od niego i wchodzę do windy, co sprawia, że znowu go widzę. Nagle widzę uśmiech na jego pełnych ustach, zanim drzwi windy zamykają się przed moją twarzą.

Moje serce bije dziko i niekontrolowanie, zastanawiając się, dlaczego patrzył na mnie tak intensywnie?

Natychmiast spoglądam na siebie w lustrze windy. Czerwona jedwabna koszula ładnie wpuszczona pod spódnicę, która ciasno przylega do moich bioder aż do kolan, krzycząca o profesjonalizmie i nudnej modzie.

Wyglądasz lepiej... Jego głęboki głos odbija się echem w pustych zakamarkach mojej głowy i niechcący się rumienię. Może lepiej niż w moich podartych jeansach i za dużym t-shircie.

Drzwi otwierają się na parterze i biorę głęboki oddech ulgi, wiedząc, że tu już nie wrócę. Ale coś ciągnie mnie w żołądku, co powstrzymuje mnie od uśmiechu, gdy wychodzę.

To jest pożegnanie.

„Co się stało? Czy wystąpił jakiś problem?” Mężczyzna w okrągłych okularach podbiega do mnie, a za nim wysoki facet z kamerą dłuższą niż jego rękaw.

Wciąż nie znam ich imion.

„Nic. Wszystko poszło dobrze.” Mówię mu, patrząc w dół na czarny stalowy długopis, który przez pomyłkę zabrałem ze sobą.

„Naprawdę? To dlaczego zajęło to tyle czasu?” Facet pyta niespokojnie.

„Um.. Co?” Pytam go, robiąc zdezorientowaną minę.

„Wywiad był zaplanowany na dwadzieścia minut, a ty byłeś tam ponad czterdzieści pięć minut.” Mówi mi, a moje oczy, usta i nozdrza rozszerzają się ze zdziwienia.

CO!

. . .

Redaktorka patrzy na mnie z chytrym uśmiechem na twarzy przypominającej kota z Cheshire, gdy siedzę cicho w kabinie, po drugiej stronie jej biurka.

„Jak poszedł wywiad?” Pyta mnie z ciekawością kota. Nie widać tej wrednej suki z wcześniej.

„Dobrze.” Mówię jej. I prawie zostałem ugryziony przez twoje pytania, czego jej nie mówię.

Wolno kiwając głową, opuszcza okulary i uśmiecha się do mnie zalotnie, „Słyszałam, że trzymał cię w swojej kabinie przez godzinę.” Na koniec mruga.

„O nie! To nie to, co myślisz.” Mówię jej, kręcąc głową. „Bateria w rejestratorze padła, musiałem zapisać odpowiedzi, więc zajęło to trochę więcej czasu.”

Jak mam jej wyjaśnić, że chciał mnie przeżuć, gdy tylko wszedłem na jego teren!

„To brzmi jak problem z twojej strony. Dlaczego miałby poświęcić ci dodatkowy czas?” Jej cienka brew unosi się do kąta głowy, patrząc na mnie ze skrupulatnością lisa.

„Chyba że..”

Przełykam ślinę, gdy pochyla się nad stołem, patrząc mi prosto w oczy. „Gorący milioner zobaczył coś interesującego w ślicznej małej dziennikarce.” Mówi, jakby czytała pikantny nagłówek z pierwszej strony magazynu. O cholera, nie!

„Ja-ja nie sądzę. Był tylko uprzejmy, ponieważ był moim starszym na studiach.” Mówię jej. Nawet gdy odmówił mi kawy i wyrzucił mnie z biura, zrobił to wszystko z szacunkiem.

„Co? Byłeś na studiach z panem Black?” Skacze na swoim miejscu, jakby ktoś ją szturchnął w tyłek i zasypuje mnie spragnionymi pytaniami.

„Opowiedz mi wszystko o swoim gorącym starszym. Czy był popularny wśród dziewczyn jako niegrzeczny sportowiec, czy był seksownym kujonem, który wiedział wszystko? Jak bardzo był popularny?”

O cholera, niech mnie ktoś pieprzy małym dildo!

Teraz rozumiem, jak Dakota musiał się czuć, kiedy zadawałem mu takie niedopracowane pytania.

„Um, nie. Niestety, dostałem się, gdy on już skończył studia.” Robię smutny uśmiech i patrzę, jak jej uśmiech opada z rozczarowaniem.

„Ach! Więc przyszedłeś, kiedy on wyszedł?”

Boże! To brzmi tak źle.

„Coś w tym stylu.” Mówię jej, a ona natychmiast skupia się na swoim komputerze, porzucając swój ‘chęć plotkowania’ akt.

„Przeczytałam kilka rozdziałów twojej książki online. Masz dobre opinie i komentarze, ale..”

Jej oczy znowu mnie odnajdują, gdy drwi, „Kochanie, gramatyka jest gorsza niż język mojego szczeniaka Bary'ego.”

Marszczę brwi na jej komentarz i zastanawiam się, jak dużo gramatyki potrzeba w bow-bow w ogóle?

„Musimy zredagować, poprawić i przygotować Twoją książkę do druku. To zajmie kilka miesięcy i więcej niż kilkaset dolarów.” Jej południowy brytyjski akcent dodaje tonu, gdy wyjaśnia mi cały proces.

„Co? Ile?” Dyszę na nią, a nagle siedzenie staje się niewygodne pod moim squishy tyłkiem.

Obniżając okulary, mówi: „Dwa i pół tysiąca.” Dwa pieprzone tysiące!

Moje usta otwierają się szeroko, a serce zaczyna mi się wyrywać po usłyszeniu, ile pieniędzy potrzebuję, aby wydać swoją książkę.

I tu marzyłam o byciu JK Rowling!

„Ale jestem gotowa pokryć koszty, jeśli podpiszesz z nami ekskluzywny kontrakt.” Mówi po prawie złamaniu mojej różdżki.

„Ekskluzywny kontrakt?” Pytam ją, jakbym pierwszy raz słyszała o tym ptaku.

„Możesz mieć swoją książkę online na dowolnej stronie, ale prawa do publikacji papierowej będą należeć wyłącznie do naszej firmy. Krótko mówiąc, tylko my mamy prawa do publikacji twojej książki na rynku, nikt inny. Wraz z innymi prawami, takimi jak tłumaczenie, adaptacja i audiobooki.”

Szczerze mówiąc, żadna inna publikacja nie zwróciła uwagi na moją książkę. Powiedzieli, że jest dziecinna i moje postacie potrzebują rozwinięcia.

„Dobrze.” Zgadzam się na jej warunki i natychmiast wręcza mi kontrakt.

Czytam umowę dokładnie i podpisuję, podając swoje dane osobowe. Sprawdza szczegóły i wręcza mi kopię podpisanych dokumentów.

Umowa zawarta!

„Gdzie się ukrywałaś przez cały ten czas?” Podekscytowana klepie mnie po ramieniu, jakby podpisała umowę swojego życia. A ja tylko uśmiecham się do niej.

Nie ukrywałam się, byłam uziemiona.

„A tak przy okazji, po twoim wywiadzie dostałam maila od pana Blacka.” Kobieta śmieje się w sposób drażniący, patrząc na mnie z zainteresowaniem.

Moje uszy stają na baczność jak u psa, gdy słyszę jego imię.

„Jaki mail?” Moje serce bije szybciej, a ja znajduję się na skraju ataku paniki.

„To tylko formalność biurowa, wiesz... Potwierdzenie wywiadu... Profesjonalne maniery.” Machając ręką niedbale.

„Ale napisał coś ekstra...” I zatrzymuje się jak dramatyczna pauza w K-dramie.

Tym razem mój ogon staje w szoku i zaczyna machać niecierpliwie. „Co napisał?” Co napisał? Pytają moje niepokoje.

Z złośliwym uśmiechem pochyla się nad stołem i mówi: „Pan Black napisał na końcu maila, że nie może się doczekać, aby przeczytać twoją książkę.”

Co do cholery!

„Szalone, prawda? Teraz musimy wydać twoją książkę szybciej niż kiedykolwiek.” Skacze na swoim siedzeniu podekscytowana, podczas gdy ja zapominam oddychać.

To jest tak źle.

Previous ChapterNext Chapter