




Rozdział 8 Nowy dom
Perspektywa Amelii:
Elegancki Bentley zatrzymał się przed najbardziej prestiżową wieżą w Cypress Central. Przez przyciemniane szyby ujrzałam po raz pierwszy miejsce, które miało być naszym domem przez następny rok. Zaparło mi dech na widok jego ogromu - lśniąca szklana fasada sięgająca niebotycznie wysoko, nieskazitelne marmurowe schody, przy których stali na baczność uniformowani portierzy. To było zupełnie inne niż nasze skromne mieszkanie w Maple Heights.
„Wow,” szepnął Lucas, jego mała dłoń zacisnęła się mocniej na mojej. Patrzyłam z dumą, jak ostrożnie zdjął buty bez przypominania, układając je starannie przy drzwiach. „To jest jak zamek w chmurach, mamusiu.”
Luke, który nas obserwował w ciszy, wydawał się zaskoczony powściągliwością Lucasa. Większość czterolatków biegałaby w takim miejscu, ale mój syn stał cierpliwie, czekając na pozwolenie na eksplorację.
„Możesz się rozejrzeć, Lucas,” powiedział Luke, jego zwykle surowy wyraz twarzy nieco się złagodził. „Tylko uważaj na eksponaty.”
„Dziękuję, panie Carter.” Grzeczna odpowiedź Lucasa wywołała u Luke'a wyraz uznania. „Mogę zadać pytanie?”
„Oczywiście.”
„Czy pomaga pan ludziom za swoje pieniądze?” Niewinne pytanie sprawiło, że lekko się spięłam, ale Lucas kontynuował, „Moja mamusia mówi, że kiedy ludzie mają dużo, powinni pomagać tym, którzy nie mają.”
Otworzyłam usta, żeby interweniować, ale odpowiedź Luke'a mnie zaskoczyła. Ukucnął na wysokości Lucasa, czego nigdy wcześniej nie widziałam. „Twoja mamusia jest bardzo mądra. Tak, staram się pomagać poprzez różne fundacje charytatywne. Chciałbyś dowiedzieć się więcej o nich?”
Szczere zainteresowanie w jego głosie sprawiło, że coś ciepłego rozwinęło się w mojej piersi. Patrzyłam, jak mój syn ochoczo kiwa głową, a Luke zaczął wyjaśniać programy edukacyjne i szpitale dziecięce w sposób zrozumiały dla czterolatka.
Później tego popołudnia, po tym jak Luke poszedł na spotkanie w Carter Group, Lucas i ja zaczęliśmy sprawiać, że sterylna przestrzeń stawała się bardziej domowa. Zatrzymaliśmy się w sklepie na drodze, kupując niedrogie, ale gustowne przedmioty, które dodadzą ciepła, nie naruszając eleganckiej estetyki apartamentu.
„Mamusiu, możemy powiesić moje rysunki tutaj?” Lucas podniósł swoje najnowsze dzieło, kreację z kredkami przedstawiającą coś, co wyglądało jak trzy patyczkowe postacie.
„Może najpierw je oprawimy, kochanie?” zasugerowałam, już przewidując możliwą reakcję Luke'a na dziecięce rysunki bezpośrednio na jego drogich ścianach.
„Pamiętaj, że jesteśmy tu gośćmi.”
Gdy pracowaliśmy, nie mogłam nie zauważyć, jak przestrzeń zaczęła się zmieniać. Miękkie poduszki dodawały komfortu skórzanym kanapom, rodzinne zdjęcia w prostych ramkach ożywiały puste półki, a strategicznie rozmieszczone lampy tworzyły ciepłe światła, które walczyły z kliniczną jasnością mieszkania.
Wieczorem przygotowałam prostą, ale elegancką kolację - kurczaka pieczonego z ziołami i sezonowe warzywa. Zostawiłam szczegółowe instrukcje dotyczące podgrzewania obok przykrytych talerzy w lodówce, wraz z notką:
Dziękujemy za otwarcie swojego domu dla nas. Proszę cieszyć się kolacją w dogodnym dla siebie czasie. -A
Główna sypialnia pozostała nietknięta. Pomimo naszego tymczasowego małżeńskiego układu, nie śmiałabym naruszać jego prywatnej przestrzeni. To nie było częścią naszej umowy.
Następnego ranka przygotowywałam śniadanie, gdy Luke wyszedł ze swojego pokoju, wyglądając na lekko zdezorientowanego. Jego zazwyczaj nieskazitelny garnitur był perfekcyjnie wyprasowany, ale coś w jego wyrazie twarzy wydawało się nie tak.
Zanim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć, Lucas podbiegł do przodu, trzymając coś w rękach. "Panie Carter! Zrobiłem to dla pana biura!" Wyciągnął przed siebie dziecięcą papierową dekorację, ozdobioną brokatem i pozytywnymi wiadomościami o pracy.
Musiałam przygryźć wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem na widok Luke'a Cartera - bezwzględnego CEO, który potrafił sprawić, że dorośli mężczyźni drżeli jednym spojrzeniem - stojącego tam w nieskazitelnym trzyczęściowym garniturze, patrzącego na ten błyszczący projekt jak na bombę, która zaraz wybuchnie.
"To ma uczynić pracę szczęśliwszą," wyjaśnił poważnie Lucas. "Mama mówi, że każdy potrzebuje trochę szczęścia w pracy."
"To jest... bardzo przemyślane z twojej strony, Lucas," zdołał powiedzieć, jego zwykły ton dowodzenia złagodniał niepewnością.
Zajęłam się ekspresem do kawy, dając im przestrzeń na tę chwilę. Kiedy odwróciłam się, Luke patrzył na mnie z nieczytelnym wyrazem twarzy.
"Zauważyłem, że nie udekorowałaś głównej sypialni," powiedział cicho, po tym jak Lucas poszedł się ubrać.
"Oczywiście, że nie," odpowiedziałam, utrzymując neutralny ton. "To twoja prywatna przestrzeń. Ten układ nie wymaga ode mnie przekraczania takich granic."
Troje z nas skończyło wspólny spokojny poranny posiłek, cisza była komfortowa, a nie niezręczna. Obecność Lucasa zapełniała każdą potencjalną niewygodę, jego niewinna rozmowa wypełniała przestrzeń między dorosłymi niepewnościami.
"Kolacja dziś wieczorem?" zapytał Luke, przygotowując się do wyjścia. "Powinienem być w domu o siódmej."
Codzienność tego pytania zaskoczyła mnie. "Tak," powiedziałam. "Chcielibyśmy."
Kiedy zanurzyłam się w aktuarialne formuły i modele prawdopodobieństwa, mój telefon się rozświetlił.
To była Monika. "Ames, twój ojciec jest tutaj w klubie i robi scenę."