Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1 Pierwszy taniec

Amelii punkt widzenia:

Lustro w garderobie odbijało obcą osobę. Patrzyłam na swoje odbicie, ledwie rozpoznając siebie pod ciężkim makijażem i maską z piórami, która zasłaniała połowę mojej twarzy.

Złote fale włosów opadały do pasa, otaczając dymne oczy i błyszczące usta, które należały do kogoś zupełnie innego. Czarna skórzana minispódniczka opinała moje biodra niewygodnie ciasno, a cienkie ramiączka niemalże nieobecnego topu wbijały się w moje ramiona. Stringi pod spodem sprawiały, że czułam się bardziej odsłonięta niż zakryta.

"Pierwszy raz zawsze jest najtrudniejszy, kochanie." Monika poprawiła ramiączka mojego stroju. "Pamiętaj tylko, dlaczego to robisz."

Lucas. Mój słodki czteroletni syn, prawdopodobnie teraz śpiący spokojnie w tym małym wynajętym mieszkaniu, trzymający swoją ulubioną pluszową dinozaurę. Moje ręce drżały.

"A co jeśli ktoś mnie rozpozna?"

"Po to jest ta maska. Nie musisz iść na całość dzisiaj. Tylko trochę ich podrażnij." Ścisnęła moje ramię, dodając otuchy. "Chodźmy."

Pulsujący bas z głównej sali Klubu Ivy wibrował przez ściany. Każde uderzenie pasowało do mojego bijącego serca, gdy Monika prowadziła mnie w stronę wejścia na scenę. Głos zapowiadającego rozbrzmiewał przez głośniki: "Panowie, proszę powitać na scenie... Anioła!"

Światła sceny oślepiły mnie, gdy wyszłam. Przez mgłę fioletowego neonu ledwo mogłam dostrzec twarze w tłumie. Ale jedna para oczu przykuła moją uwagę - ciemne, intensywne, drapieżne. Mężczyzna siedział w sekcji VIP, jego elegancki garnitur i dominująca obecność oznaczały, że jest kimś ważnym. Poluzował kołnierzyk, jedna ręka trzymała kryształowy kieliszek whisky, długie palce bezwiednie stukały w szkło. W przeciwieństwie do innych patronów szukających tanich emocji, emanował niebezpieczną energią, która sprawiała, że inni instynktownie trzymali się na dystans.

Zmusiłam się do poruszania się z muzyką, kanalizując wszystko, czego Monika mnie nauczyła podczas naszych sesji treningowych. Moje palce znalazły pierwszy jedwabny rękawiczek, zsuwając go z wyćwiczonym powolnym ruchem. Drugi podążył za nim, oba opadały na scenę jak ciemne motyle.

Zamek błyskawiczny szeptał w rytm pulsującego basu. Zsunęłam skórzaną minispódniczkę z wyćwiczoną gracją. Światła sceny były jak ogień na mojej odsłoniętej skórze, ale nadal się poruszałam. Tańcz jakbyś opowiadała historię. Spraw, by czekali na nią.

Moje ręce znalazły sznurowadła gorsetu, gdy muzyka budowała się do kulminacji. Mężczyzna w loży VIP lekko się pochylił, pierwszy raz zmieniając swoją idealną postawę. Wygięłam plecy, rozluźniając wstążki jedna po drugiej. Gorset opadł, gdy piosenka osiągnęła szczyt. Chłodne powietrze uderzyło w moją odsłoniętą skórę jak policzek rzeczywistości. Reakcja tłumu była coraz bardziej entuzjastyczna, ale nie mogłam oderwać wzroku od mężczyzny w sekcji VIP. Jego oczy ani razu mnie nie opuściły.

Gdy zbierałam napiwki, podeszła hostessa. "Pan z VIP Trzy poprosił o prywatny taniec." Wskazała na tajemniczego obserwatora. "Oferuje pięć tysięcy za piętnaście minut."

Pięć tysięcy dolarów. Wystarczająco, by utrzymać leczenie Lucasa przez dłuższy czas. Spojrzałam na Monikę, która dała mi zachęcające skinienie głową.

Loża VIP była słabo oświetlona, pełna skóry i mahoniu. Mężczyzna siedział w centrum zakrzywionej kanapy, jego obecność wypełniała całe pomieszczenie. Z bliska był jeszcze bardziej uderzający - ostre kości policzkowe, perfekcyjnie ułożone ciemne włosy i oczy, które zdawały się przenikać przez moje obrony. Jego szerokie ramiona napinały się pod delikatnym materiałem garnituru, sugerując moc skrytą pod spodem.

Rozpoczęłam swoją rutynę, poruszając się w rytm pulsującej muzyki, która przesączała się do prywatnego pokoju. Skupiłam się na mojej wyćwiczonej choreografii, pozwalając rytmowi prowadzić moje ruchy. Gdy zbliżyłam się, jego perfumy mnie otoczyły - coś drogiego i męskiego, co przyspieszyło moje tętno. Jego wzrok śledził każdy mój ruch z drapieżną intensywnością, ale zachowywał kontrolowaną nieruchomość, która była bardziej niepokojąca niż głodne spojrzenia, które znosiłam na scenie.

Moje palce przesunęły się po jego jedwabnym krawacie, gdy poruszałam się między jego kolanami. Jego oddech zatrzymał się niemal niezauważalnie, gdy moje biodra kołysały się tuż przed jego piersią. Jego dłonie znalazły drogę do mojej talii, ciepłe i mocne przez cienki materiał kostiumu. Subtelne napięcie jego palców wysłało elektryczność przez moją skórę.

"Jesteś nowa w tym," zauważył chłodno, przerywając ciszę. Jego głos był głęboki, gładki jak drogi whisky, i czułam jego wibracje w kościach.

Utrzymałam profesjonalny uśmiech, kontynuując występ, nawet gdy jego kciuki rysowały niebezpieczne kręgi na moich biodrach. "Co sprawia, że tak sądzisz?"

Na jego wargach pojawił się lekki uśmiech, gdy przyciągnął mnie odrobinę bliżej. Ciepło jego ciała promieniowało przez przestrzeń między nami. "Dziesięć tysięcy," powiedział nagle. "Za twoje prawdziwe imię i szczerą rozmowę."

Moje ruchy się zatrzymały, świadoma jego rąk wciąż spoczywających posiadawczo na mojej talii. To było więcej niż zarabiałam przez trzy miesiące. "Taniec jeszcze się nie skończył," udało mi się powiedzieć.

"Jestem bardziej zainteresowany rozmową." Poprowadził mnie na miejsce obok siebie, jego dotyk trwał chwilę dłużej niż konieczne. "Możemy?"

Zawahałam się, potem ostrożnie usiadłam, choć wciąż czułam duch jego rąk na mojej skórze. "Amelia," powiedziałam. "Amelia Wilson."

"Luke Carter." Jego oczy nigdy nie opuściły mojej twarzy, ciemne i intensywne w słabym świetle. "Jesteś wyrzutkiem z Ivy League. Szkoła biznesu. Lista dziekana zanim odeszłaś."

Sztywniałam. "Zrobiłeś swoje badania."

"Zawsze to robię." Wziął miarowy łyk z kryształowego kieliszka, a ja obserwowałam ruch jego gardła. "Potrzebujesz pieniędzy na leczenie swojego syna. Pracujesz na kilku etatach, bierzesz kursy online, aby ukończyć studia, i ledwo wiążesz koniec z końcem."

"Dlaczego cię to obchodzi?" Pytanie wyszło ostrzej niż zamierzałam.

Pochylił się nieco bliżej, wystarczająco, bym mogła poczuć ciepło jego oddechu, jego wyraz twarzy był nieczytelny. "Mam dla ciebie propozycję. Umowa biznesowa, która rozwiąże twoje problemy finansowe."

Czekałam, napięcie narastało w mojej piersi, świadoma każdego cala przestrzeni między nami.

"Wyjdź za mnie."

Previous ChapterNext Chapter