Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 7

Punkt widzenia Ethana

Ciało Ivy leżało bez ruchu na marmurowej podłodze. Jej wózek inwalidzki przewrócił się na bok, a krew sączyła się z rozcięcia na jej czole. Na widok tego, moje serce zamarło.

„Lucy, co ty wyprawiasz!” Słowa wyrwały się z mojego gardła, gdy patrzyłem na Lucy, która stała tam z wyrazem absolutnej pogardy.

„Ethan, nie obwiniaj jej.” Głos Ivy drżał. „Ja po prostu... straciłam równowagę. Wiesz, jak niestabilna mogę być...”

Pobiegłem, żeby jej pomóc, moje ręce drżały z wściekłości, gdy sprawdzałem jej obrażenia. „Czy wszystko w porządku?” warknąłem na Lucy, nie patrząc w górę. „Czy ty ją popchnęłaś?”

„I co z tego? Dlaczego terroryzowałeś biznes mojego wujka?” Głos Lucy był lodowaty. „Żeby zmusić mnie do dalszego dostarczania krwi dla niej?”

To oskarżenie sprawiło, że podniosłem głowę. Jej oczy wyrażały tylko zimną pogardę.

„Zadbaj dobrze o swoją ukochaną Ivy,” powiedziała, odwracając się. „Szybko podpisz papiery rozwodowe.”

„Jeszcze nie skończyliśmy.” Złapałem jej nadgarstek.

„O, skończyliśmy.” Wyrwała się z zaskakującą siłą. „Podnieś czynsz, potrój go. To nie ma znaczenia - skończyłam być twoją marionetką.”

Odwróciła się, żeby odejść. Upewniłem się, że Ivy jest bezpiecznie z powrotem w swoim wózku, zanim poszedłem za Lucy. Widok jej odchodzącej, z wysoko uniesioną głową, jakby właśnie nie zniszczyła wszystkiego, sprawił, że coś we mnie pękło.

Dopadłem ją przy wejściu, gdy sięgała po drzwi taksówki. Bez słowa złapałem jej ramię i przeciągnąłem ją w stronę czekającego Rolls-Royce’a.

„Puść mnie!” Walczyła przeciwko mojemu uchwytowi. „Czy nie zrobiłeś już wystarczająco? Zniszczyłeś restaurację mojego wujka, zagroziłeś jego życiu-”

Walcząc, żeby się uwolnić, trzymałem ją mocno, grożąc, „Zachowuj się, albo cię przelecę teraz.”

Zesztywniała, patrząc na mnie z niedowierzaniem. Patrzyłem, jak jej miękkie, wiśniowo zabarwione usta rozchylają się nieznacznie, a rumieniec rozkwita na jej policzkach jak delikatne płatki róży. Moje gardło wyschło, gdy nachyliłem się do pocałunku.

„Widziałam, jak ją całujesz,” wtrąciła spokojnym, ale przerażającym głosem, zatrzymując moje zamiary. „To wszystko było częścią planu?”

„Całować ją? O czym ty mówisz?”

„Przestań kłamać!” Jej śmiech był gorzki. „Hotel zadzwonił do mnie, bo byłeś pijany, pamiętasz? Widziałam wszystko, Ethan. Ona cię pocałowała-”

„Lucy-”

„A teraz używasz mojej rodziny, żeby mnie kontrolować? Restauracja mojego wujka? Naprawdę?” Odwróciła się do mnie, a ja zobaczyłem łzy błyszczące w jej oczach. „Po prostu mnie puść. Możesz mieć Ivy, firmę, wszystko. Nie chcę tego.”

„Jesteś moją żoną.”

„Jestem twoją więźniarką.” Przycisnęła się do drzwi, jak najdalej ode mnie. „Twoim osobistym bankiem krwi dla Ivy. Nic więcej.”

Słowa uderzyły mocniej, niż się spodziewałem. Cisza wypełniła samochód jak gęsta mgła, minuty rozciągając się w to, co wydawało się godzinami. Moja głowa pulsowała od alkoholu, ale jej słodki zapach pozostawał oszałamiająco wyraźny.

Samochód nagle szarpnął na czerwonym świetle. Lucy poleciała do przodu, a ja instynktownie ją złapałem, moje ramię owinęło się wokół jej szczupłej talii. Jej miękkie ciało stopiło się w moim uścisku, jej włosy musnęły mój podbródek. W jej śnie przytuliła się do mojego torsu.

Cholera!

Jej ciepły oddech przenikał przez moją koszulę, jej rozchylone usta kusząco bliskie. Moje gardło się zacisnęło, gdy moje palce niechcący znalazły kawałek nagiej skóry na jej talii. W migoczących światłach ulicznych jej śpiąca twarz wyglądała niesamowicie spokojnie, jej zmarszczone brwi teraz rozluźnione, długie rzęsy rzucające delikatne cienie na policzki.

Nieznane emocje walczyły w mojej piersi. Wciągnąłem głęboki oddech, ale nie mogłem zmusić się do zabrania ramienia spod jej ciała.

Moja szczęka się zacisnęła, gdy przypomniałem sobie jej słowa o pocałunku.

"James," zawołałem do swojego asystenta. "Zdobądź nagrania z monitoringu hotelowego z dzisiejszej nocy. Wszystkie. Chcę wiedzieć dokładnie, co się stało w tym pokoju VIP."


Perspektywa Ivy

Moja ręka drżała, gdy oglądałam nagrania z monitoringu, które Ethan mi wysłał, pokazujące mnie całującą go.

Telefon zadzwonił. Wzięłam głęboki oddech, komponując się. "Ethan! Jak się ma Lucy? Czuję się okropnie z powodu tego, co się stało..."

Jego głos był lodowaty. "Pocałunek, Ivy. Wyjaśnij."

Moje serce zabiło mocniej. "Och, to..." Wydałam z siebie nerwowy śmiech. "Chwiałeś się na krześle - dość pijany. Tylko stabilizowałam twoje ramiona, gdy nagle pochyliłeś się do przodu. Nasze twarze były zbyt blisko i..." Przełknęłam ślinę, starając się utrzymać swój głos w casualowym tonie. "To był tylko przypadkowy dotyk ust. Nic więcej."

"Przypadkowy." Jego ton jasno wskazywał, że mi nie wierzy.

"Oczywiście! Wiesz, że nigdy bym..."

I całe szczęście, że w tym korytarzu nie było żadnych kamer. Wstrzymałam oddech, ale Ethan nadal wydawał się nie ufać mi.

Czas zmienić taktykę. "Jak Lucy znosi to wszystko? Czy nadal odda krew na moją terapię?"

Jego milczenie mówiło wszystko.

"Wiesz," utrzymałam głos miękki, pełen zrozumienia, "to w porządku, jeśli się do niej przywiązałeś. Po wszystkim, co zrobiła dla mnie-"

"Nie przywiązałem się." Ostrość jego głosu sprawiła, że się zatrzymałam. "I nie będziesz już potrzebować jej krwi. Szukam dr Andersona, aby przejął twoje leczenie. Potrzebuję tylko trochę czasu."

Dr Anderson był najbardziej renomowanym specjalistą w kraju, ale był tak tajemniczy, że trudno było go znaleźć. Moje serce wzniosło się - Ethan nadal się o mnie troszczył.

"Nie..." zawahałam się dla efektu. "Nie kochasz jej, prawda?"

"Jest moją żoną," powiedział beznamiętnie.

"Nie o to pytałam."

Kolejna pauza. Potem, "Nie. Nie kocham jej."

Czysta triumfacja przeszła przez mnie. Ledwo słyszałam resztę jego słów. Nie kocha jej. Przez te wszystkie lata martwiłam się, że doskonała, błyskotliwa Lucy może naprawdę zdobyć jego serce. Ale była tylko wygodą, nic więcej.

Zakończyłam rozmowę odpowiednimi słowami skruchy o większą ostrożność w przyszłości. Potem przetoczyłam się do okna swojego pokoju, spoglądając na zadbane tereny posiadłości Wilsonów.

Wkrótce Lucy zniknie, a wszystko będzie takie, jakie powinno być. Będę idealną panią Storm. Rolą, do której się urodziłam.

A Lucy? Mogła wrócić do swojego ponurego życia, które miała wcześniej. W końcu dałam jej rok w więzieniu, aby mogła praktykować życie bez luksusu.

Mój telefon rozświetlił się kolejną wiadomością - Matka, pytająca o dzisiejszy incydent. Uśmiechnęłam się, pisząc swoją odpowiedź. Wszystko układało się idealnie.

Dotknęłam bolącego miejsca na głowie, gdzie uderzyłam o podłogę. Mała cena za zwycięstwo. Następnym razem nie będę musiała udawać upadku - następnym razem, to Lucy pójdzie na dół.

Na zawsze.

Previous ChapterNext Chapter