




Rozdział 6
Merigold
Wjeżdżamy przez bramę otaczającą teren klubu, na parking przed klubem i wysiadamy. To stary, dwupiętrowy magazyn, który przerobili. Ethan powiedział mi, że na górnym piętrze są pokoje dla członków klubu i gości z innych klubów. Oraz dziewczyny klubowe, które tam mieszkają. Na dolnym piętrze są wspólne pomieszczenia, bar, kuchnia i biura. Jest rampa prowadząca do drzwi wejściowych. Po prawej stronie na ceglanej ścianie jest namalowana nazwa klubu i symbol. Przed symbolem stoi kilka motocykli w rzędzie.
Idziemy w stronę rampy, a Ethan się zatrzymuje. "Za chwilę cię wprowadzę do środka. Chcę teraz przedstawić kilku ważnych gości. Potem, przy innej okazji, poznasz resztę klubu. Nie chciałem cię przytłoczyć na pierwszej wizycie. Po tym mam zebranie. Jak skończę, wrócimy do domu." "Zebranie?" pytam. "Spotkanie klubowe," mówi. "Hmm. Czy jest coś, co powinienem wiedzieć? Wiesz, żeby nie palnąć głupoty albo kogoś nie urazić. Szczerze mówiąc, jestem zestresowany jak kot z długim ogonem w pokoju pełnym bujanych foteli. Nie chcę tego zepsuć. Albo cię zawstydzić." pytam.
Ethan kładzie ręce na moich ramionach i pochyla się, żeby upewnić się, że patrzę mu w oczy. "Nie będziesz brzmiał głupio. Nie martw się, zadbam o to. Po prostu bądź sobą. Chłopaki mogą wyglądać trochę surowo, ale to dobra ekipa. Nie przyprowadziłbym cię i chłopców tutaj, gdyby tak nie było. Wiem, że to dużo do ogarnięcia. Dlatego nie będziemy dzisiaj wchodzić we wszystko. Ale z czasem poczujesz się, jakbyś zawsze był częścią nas." mówi. Uśmiecham się "Ok. Jesteśmy gotowi." Ethan się uśmiecha "Dobrze. Poczekaj tu chwilę, a ja sprawdzę, czy chłopaki są." Kiwnęłam głową i on idzie do drzwi.
Axel
Siedzę w barze klubowym, popijając kawę z resztą ekipy, czekając na zebranie. Prez zawołał nas wszystkich i poprosił, żebyśmy przyszli kilka minut wcześniej, ale nie zdradził, dlaczego. "Masz jakieś pojęcie, czemu Prez zawołał nas wcześniej?" pyta mój najlepszy przyjaciel i sierżant Rowdy. "Nie mam pojęcia, bracie," mówię właśnie, gdy Prez wchodzi przez drzwi. "Bracia, dzięki, że przyszliście wcześniej," mówi, rozglądając się. Zachowuje się trochę dziwnie. Wygląda na trochę nerwowego i jednocześnie szczęśliwego. Nigdy go takiego nie widziałem. Odpowiadając na niewypowiedziane pytanie, mówi "Są tu bardzo ważne osoby, które chcę wam przedstawić." Patrzymy na siebie, szukając wskazówki, której nikt z nas nie ma. Prez otwiera drzwi i daje znak komuś.
Następnie widzę dwóch małych chłopców biegnących do Preza i stających przed nim. Kładzie rękę na głowie najbliższego chłopca "To jest Jax." Wskazuje na drugiego chłopca "A to jest Jace." Na pierwszy rzut oka widać, że chłopcy są identyczni. Nie mogą mieć więcej niż trzy lata. I są uroczy jak diabli. Obaj mają jasnobrązowe włosy i lodowoniebieskie oczy. Stoją tam, patrząc na nas, jakby nie wiedzieli, co o nas myśleć. Prez odwraca się do drzwi, które ponownie się otwierają, gdy wchodzi kobieta.
Nie widzę jej jeszcze dobrze, ale to, co widzę, bardzo mi się podoba. Nie może mieć więcej niż metr sześćdziesiąt pięć wzrostu. Ma na sobie ciemnozieloną sukienkę letnią, która opada na jej ramiona, pokazując jej mlecznobiałą skórę. To wszystko, co na razie widzę, ale nie mogę oderwać od niej wzroku.
Teraz stoi po drugiej stronie Preza. On kładzie rękę na jej ramieniu. "To jest Merigold," mówi. W nagłej ciszy można by usłyszeć spadającą szpilkę. Gdy tylko słowa wychodzą z jego ust, ona podnosi wzrok. Muszę walczyć, żeby moja szczęka nie opadła na podłogę. Słyszę Rowdy'ego za mną, jak szepcze "Kurwa." Ona jest najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem. Jeden rzut oka i mój kutas naciska na zamek błyskawiczny. Ma najwspanialsze, jasne orzechowe oczy, jakie kiedykolwiek widziałem. Tak jasne, że praktycznie świecą. Różowe usta, które chciałbym zobaczyć owinięte wokół mojego kutasa.
Jedwabiste, czarne włosy tak ciemne, że przypominają mi onyks. Swobodnie spływają do góry jej tyłka. I cholera, jaki to tyłek. Dwa ładne, jędrne globy, które idealnie pasowałyby do moich rąk. Jeden rzut oka na nią i natychmiast staję się twardy. A jeszcze nie dotarłem do reszty jej ciała. Dziewczyna ma poważne krzywizny. Sukienka, którą nosi, niczego nie ukrywa. Góra jest napięta na dużych cyckach, w które mogę sobie wyobrazić, jak zakopuję twarz. Sukienka przytula jej talię i rozszerza się na biodrach. Szerokie biodra, które były stworzone do trzymania, gdy będę ją pieprzył od tyłu. Sukienka kończy się na kolanach, odsłaniając jej kremowe nogi aż do kowbojskich butów, które nosi. Nigdy wcześniej nie uważałem butów za seksowne, ale na niej wyglądają cholernie gorąco.
Viper mówi: "Merigold, chłopcy, to są ci, których chciałem, żebyś poznała." Kurwa, odleciałem patrząc na jej ciało. Nie słyszałem, co powiedział, poza tym, że przyprowadził ją i chłopaków, żeby nas poznać. Czy powiedział, kim ona jest? Muszę się dowiedzieć. Tank wstaje pierwszy i podchodzi do nich. Bierze jej rękę "Pani, chłopcy. Jestem Tank, Egzekutor." "Miło cię poznać, Tank," mówi najsłodszym południowym akcentem, jaki kiedykolwiek słyszałem. Przysięgam, mój kutas staje się jeszcze twardszy, słysząc to. "Jesteś ogromny," jeden z bliźniaków przeciąga. Merigold rzuca mu spojrzenie "Jace! Maniery." "Przepraszam, Panie Tank," przeprasza. Tank tylko się śmieje "Nie ma w tym nic złego, mówiąc prawdę. I to po prostu Tank."
Prez krzyżuje ramiona i patrzy na nas nadal siedzących przy barze. "Bracia, okażecie trochę szacunku, czy będziecie tylko siedzieć?" Nasz VP wstaje następny. "Imię Thor. Jestem VP" i ściska jej rękę. "Przyjemność" mówi. Patrzy na Preza "VP?" On patrzy na nią "Wiceprezes i mój najlepszy przyjaciel." Uśmiecha się i kiwa głową. Nasz Kapitan Drogi jest następny "Brick. Kapitan Drogi." Nadal się uśmiecha, mówi "Cześć." ściskając jego rękę. Próbuję opanować mojego kutasa, żeby nie wyglądać jak idiota, siedząc tam. Rowdy zaciska pięści obok mnie. Zgaduję, że ma ten sam problem.
Słyszę, jak Prez przedstawia naszego skarbnika. "Merigold, to jest Ace, nasz Skarbnik. Jest z nami od początku klubu." Ace ściska jej rękę. Ona kładzie swoją rękę na jego i patrzy mu w oczy. "Bardzo miło cię poznać, Panie Ace." Ace trzyma jej rękę przez moment, zanim odchrząknie, jakby się zakrztusił. "Dobrze, że tu jesteś, Merigold." Klepię Rowdy'ego po ramieniu i w końcu obaj wstajemy. Gdy jesteśmy przed nią, wyciągam rękę do niej "Axel. Sekretarz." Ona chichocze i to muzyka dla moich uszu. "Nie wyglądasz jak żaden sekretarz, którego kiedykolwiek widziałam." Bierze moją rękę i czuję dreszcz wzdłuż ramienia aż do kutasa.
Ona musiała to też poczuć, bo jej oczy nagle się powiększyły, a jej oddech przyspieszył. "To jest Rowdy, nasz Sierżant do Broni." Uśmiecha się do niego "Cześć Rowdy." Puszcza moją rękę, żeby wziąć jego. Musiała mieć ten sam dreszcz od niego, bo patrzy na mnie, potem na niego i potrząsa głową, jakby chciała oczyścić myśli. "Miło cię poznać, Merigold," mówi.