Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5

Poniedziałkowy poranek

Siedzimy w małym poczekalni w biurze pana McMastersa. Mam Jaxa na kolanach, Ethan siedzi na krześle po mojej lewej stronie, a Jace po prawej. Ściany są wyłożone drewnianymi panelami, co nadaje pokojowi przytulny klimat. Krzesła są całkiem wygodne. Recepcjonistka siedzi przy swoim biurku naprzeciwko nas. Nie mogę nie zauważyć, że ciągle rzuca szybkie spojrzenia na Ethana. Próbuję, ale nie udaje mi się powstrzymać chichotu. Ethan spogląda na mnie "Co cię tak bawi?" Opanowuję się "Przepraszam. Recepcjonistka ciągle na ciebie zerka." Zanim zdąży coś powiedzieć, przed nami staje mężczyzna. Ethan wstaje i podaje mu rękę. "Viper, dobrze cię widzieć." mówi mężczyzna. "Ciebie też, Rich." Ethan wskazuje na mnie, a ja wstaję, chwytając chłopców za ręce. "Richard McMasters, to jest Merigold i bliźniaki Jax i Jace. Merigold, to jest Richard McMasters, przyjaciel rodziny i prawnik." mówi Ethan.

"Miło mi pana poznać." mówię. Pan McMasters wyciąga rękę. Ujmuję ją, a on zamyka ją drugą dłonią. Jest przystojnym mężczyzną. Wysoki, łatwo ma sześć stóp wzrostu. Ma krótkie, ciemno blond włosy, które są stylizowane. Ma jasnobrązowe oczy, które rozświetlają się, gdy się do mnie uśmiecha. Jego mocna szczęka jest gładko ogolona. Ma na sobie granatowy garnitur. Marynarka nie jest zapięta, odsłaniając jasnoniebieską koszulę na guziki. Sposób, w jaki koszula przylega do jego klatki piersiowej, pokazuje, że jest w dobrej formie. Nie wygląda na starszego niż późne trzydziestki. "To wielka przyjemność w końcu cię poznać, Merigold," mówi. "Chodźmy do mojego biura i możemy zacząć."

Po zajęciu miejsc w biurze pana McMastersa daję bliźniakom ich tablety ze słuchawkami, żeby ich czymś zająć. "Przejdę przez cały testament twojego ojca z tobą, ale jeśli w którymkolwiek momencie będziesz miała jakieś pytania, nie bój się pytać. Raider był prostym człowiekiem i nie chciał tego, co nazywał prawniczym żargonem, więc wszystko jest dość jasne." mówi pan McMasters. Pierwszą rzeczą, którą robi, jest wręczenie Ethanowi i mnie pendrive'a. Patrzę na niego ciekawie, do czego one służą. "Na tych pendrive'ach są osobiste wiadomości od twojego ojca do każdego z was," mówi. Spoglądam na Ethana, a on tylko wzrusza ramionami.

Chyba nic o tym nie wiedział. "Merigold, tutaj są kilka rzeczy, które dotyczą tylko ciebie. Rzeczy, które zostały zorganizowane krótko po twoim urodzeniu." i przesuwa mały pakiet dokumentów w moją stronę. Otwieram go, a w środku jest nazwa banku z numerem konta na moje imię. Jest także miesięczne zestawienie. Ilość pieniędzy na tym koncie jest wystarczająca, żeby moje oczy wyszły na wierzch. To prawie ćwierć miliona dolarów.

Wydaję pisk "Ethan" bo to wszystko, co mogę z siebie wydobyć. Chwyta moją rękę, delikatnie ją ściska i kiwa głową. Pan McMasters kontynuuje "To konto zostało założone dla ciebie krótko po twoim urodzeniu i rosło przez lata. I jest całkowicie twoje, nikt inny nie może go tknąć." Tylko kiwam głową "Ok."

„Teraz, jeśli chodzi o testament, sprawa jest dość prosta. Nieruchomość klubu, dom i warsztat samochodowy są podzielone po równo.” Pan McMasters mówi, przesuwając papier przed nami. Patrzę w górę w absolutnym szoku. „Przepraszam. Co?” „Merigold, twój ojciec chciał, abyś ty i twój brat mieli równe udziały we wszystkim, co posiadał,” mówi. „Ale to nie jest w porządku. Wszystko powinno należeć do Ethana. On mnie nie znał. Ethan był przy nim. Wychował Ethana. Ja nie zasłużyłam na to. To w ogóle nie jest sprawiedliwe wobec Ethana.” Prawie się trzęsę. Jestem tak przytłoczona.

Ethan chwyta mnie za rękę. „Merigold, po prostu oddychaj i posłuchaj mnie. Tak, nie byłaś tam. Ale to nie była twoja wina. To nie był twój wybór. Tylko dlatego, że cię nie było, nie oznacza, że nie zasługujesz na to. A jeśli chodzi o sprawiedliwość wobec mnie, to myślę, że powinienem być sędzią w tej kwestii. I nie narzekam. Po prostu pozwól, aby wszystko się ułożyło, zanim podejmiesz jakiekolwiek decyzje.” Patrzy na pana McMastersa.

„Czy jest coś, co mówi, że jeśli ona nie chce żadnej z tych rzeczy, może przekazać je mnie?” „Jeśli w jakimkolwiek momencie Merigold poczuje, że chce oddać ci którąkolwiek z nieruchomości, ma do tego pełne prawo.” Pan McMasters odpowiada. „Widzisz, Merigold, nie musisz tego mieć, jeśli naprawdę czujesz się z tym mocno. Ale chcę, żebyś to przemyślała i nie podejmowała pochopnej decyzji. Możesz to dla mnie zrobić?” Ethan mówi. Biorę głęboki oddech. Ma rację. Jestem przytłoczona i muszę to przemyśleć. „Tak, masz rację. Wezmę trochę czasu, żeby to przemyśleć.”

„Jeszcze jedna rzecz, zanim podpiszemy wszystko. Kiedy Raider został poinformowany, że cię odnaleziono, Merigold, i dowiedział się o bliźniakach, Raider i Viper spotkali się ze mną, aby założyć fundusz powierniczy dla każdego z nich. Jest on tak skonstruowany, że mogą go dotknąć w wieku dwudziestu jeden lat. Albo wcześniej, jeśli chcą wykorzystać część pieniędzy na studia. Jeśli tak się stanie, mogą to zrobić tylko za twoją zgodą. Ja będę zarządzać funduszem, ale ty masz pełnomocnictwo nad nim.” Patrzę na Ethana i zaczynam kręcić głową. To zdecydowanie za dużo. „To jest to, co tata chciał zrobić dla swoich wnuków. A ja chcę to zrobić dla moich siostrzeńców. To jest dar dla nich.” Ethan mówi. Nie wiem, co powiedzieć. Ich hojność jest ponad wszystko, czego mogłam się spodziewać.

Po uzgodnieniu wszystkiego, Ethan i ja podpisaliśmy papiery, każdy z nas przejmując część własności domu, klubu i warsztatu samochodowego. Obaj uścisnęliśmy rękę pana McMastersa. „Merigold, jeśli będziesz miała jakiekolwiek pytania w przyszłości lub potrzebowała pomocy w czymkolwiek, śmiało dzwoń.” mówi. „Dziękuję, panie McMasters, za wszystko. Na pewno.” odpowiadam. Ethan odprowadza mnie do ciężarówki i pomaga załadować chłopców. „Gotowa, żeby zobaczyć klub?” Ethan pyta, zanim podejdzie do swojego motocykla. Nie jestem pewna, czy jestem, ale uśmiecham się mimo wszystko. „Jasne. Prowadź.”

Previous ChapterNext Chapter