




Rozdział 3
Merigold
Siedzieliśmy na werandzie, obserwując chłopców biegających wokół, spalających energię po długiej podróży samochodem i czekając na pizzę, kiedy mój telefon zaczął dzwonić melodią z Gwiezdnych Wojen. Zaklęłam i wyciągnęłam go z kieszeni. Ethan spojrzał na mnie pytająco. "Alaric. Miałam zadzwonić, kiedy dotrę na miejsce." Ethan skinął głową, a ja odebrałam. "Cześć, Alaric." "Merigold Raider Stevens! Mac i ja wariujemy tutaj ze zmartwień. Miałaś się z nami skontaktować pół godziny temu." Alaric powiedział w pośpiechu. "Wow, pełne imię i nazwisko. Nie uważasz, że to przesada?" zaśmiałam się. "Nie, kiedy nasza młodsza siostra i siostrzeńcy są na drugim końcu kraju i nie zadzwonili na czas. Martwiliśmy się jak cholera." westchnął.
Teraz czuję się źle. Powinnam była zadzwonić wcześniej. "Przepraszam, bracie. Masz rację. Powinnam zadzwonić. Dotarliśmy tu około godziny temu i chciałam się trochę odprężyć. Czy jestem na głośniku?" zapytałam. Głos Maca rozległ się następnie. "Tak, Śnieżko, jesteś. Dobrze słyszeć, że dotarłaś bezpiecznie." "Dotarłam, Mac. I Ethan czekał na nas." "Dobrze słyszeć. Gdzie są chłopcy?" "Tutaj. Przełączę cię na głośnik, żebyś mógł z nimi porozmawiać." powiedziałam. Zawołałam chłopców i przybiegli. "Cześć, wujku Mac." powiedział Jace. "Cześć, wujku Laric." powiedział Jax. Trzymałam telefon i pozwoliłam im rozmawiać przez kilka minut. "Ok, chłopcy, tęsknimy za wami, ale muszę porozmawiać z mamą." powiedział Alaric. "Ok, pa." powiedzieli chłopcy jednocześnie i poszli znowu bawić się na podwórku. "Czy nadal jesteś na głośniku?" zapytał Alaric. "Tak." "Czy twój brat jest tam z tobą? Chcę z nim porozmawiać." Mac powiedział stanowczo.
Spojrzałam na Ethana, żeby sprawdzić, czy to w porządku. Skinął głową, a ja podałam mu telefon. "Tu Ethan." "Dobrze. Wiem, że Śnieżka jest twoją siostrą z krwi, ale dla nas jest siostrą z wyboru i więzi. Kiedy jest z tobą, oczekujemy, że zapewnisz jej odpowiednią opiekę. Jeśli coś się jej stanie lub bliźniakom pod twoją opieką, będziesz musiał się z nami zmierzyć. I obiecujemy, że nie będzie to przyjemne, jeśli cię dorwiemy." Mac powiedział.
Spojrzałam na ziemię, potrząsając głową. "Zrozumiano. Szanuję to. Upewnię się, że jest dobrze zaopiekowana. Nigdy nie pozwolę, żeby coś jej się stało. Jest jedyną krwią, którą mi została." powiedział Ethan. "Śnieżko, porozmawiamy wkrótce. Kochamy cię. Pa, księżniczko," powiedział Mac. "Do usłyszenia, bracia. Też was kocham," powiedziałam i rozłączyłam się. Spojrzałam na Ethana. "Przepraszam za to. Mogą być trochę nadopiekuńczy." "Nie przepraszaj. Byli tam, kiedy ja nie mogłem. Dobrze wiedzieć, że masz kogoś. Szanuję to, co powiedzieli i dotrzymam tego, co powiedziałem." "Dzięki za zrozumienie," powiedziałam.
"Pizza będzie tu niedługo. Powinniśmy wprowadzić chłopców do środka?" zapytał Ethan. "Tak. Ja ich umyję." powiedziałam. "Chłopcy, czas wejść i umyć się na kolację. Wujek Ethan zamówił pizzę." Chłopcy pobiegli na werandę. "Tak, pizza." krzyczeli. Zaśmiałam się i potrząsnęłam głową. Czasami mogą być wybrednymi jedzeniowcami, ale zawsze mają ochotę na pizzę. Otworzyłam przesuwane szklane drzwi i wprowadziłam ich do kuchni. Podniosłam ich po kolei, żeby umyli ręce. Potem posadziłam ich przy małym kuchennym stole, a Ethan wyciągnął sobie krzesło.
Zauważyłam, że chłopcy siedzą na kolanach. "Chłopcy, może pójdę po wasze siedzenia z samochodu, żebyście mogli lepiej siedzieć. Chcecie?" "Proszę, mamo," powiedział Jax. "Pewnie, kochanie. Ethan, czy mógłbyś ich przez chwilę przypilnować?" zapytałam. "Nie ma problemu. Dam im coś do picia." powiedział. "Dzięki. Ale tylko mleko lub sok, jeśli masz. Jeśli nie, to wodę, proszę." powiedziałam. "Jasne. Bez piwa." Ethan zaśmiał się.
Ruszyłam w stronę ciężarówki i otworzyłam tylne drzwi. Wspięłam się, żeby odpiąć foteliki chłopców. Usłyszałam, że podjeżdża samochód, ale nie zwróciłam na to uwagi, myśląc, że to dostawca pizzy. Wycofałam się tyłem i postawiłam pierwszy fotelik na ziemi. Sięgałam po drugi, gdy usłyszałam: "Kurczę. Teraz to jest piękny widok." Krzyknęłam i obróciłam się tak szybko, że prawie straciłam równowagę. Bardzo silna ręka złapała mnie za ramię. "Przepraszam, mała. Nie chciałem cię przestraszyć." powiedział mężczyzna.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam mężczyznę, który musiał mieć co najmniej pięć stóp jedenaście cali, jeśli nie sześć stóp wzrostu. Miał piaskowoblond włosy, przycięte blisko głowy. Jego oczy były koloru mlecznej czekolady. Był przystojny, z wyrzeźbionymi rysami twarzy. Uśmiechał się do mnie z głupkowatym uśmiechem, który sprawił, że chciałam się śmiać. "Po prostu mnie trochę zaskoczyłeś. Nic się nie stało." Zauważyłam, że miał na sobie obcisły biały t-shirt, który podkreślał jego dobrze wykształcone mięśnie brzucha. Miał czarną kamizelkę podobną do tej, którą nosi Ethan, ale na jego naszywce było napisane "Prospect". Ogólnie był całkiem przystojny. "Przyszedłeś zobaczyć Ethana?" zapytałam. Uniósł brwi pytająco "Ethan?"
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam trzaśnięcie drzwi ekranowych, a potem donośny głos Ethana "Prospect. Ręce precz i weź jedzenie do środka!" "Tak, Prez." powiedział mężczyzna. Poszedł do swojego samochodu i wziął cztery pudełka pizzy z przedniego siedzenia. Prawie pobiegł do domu i przeszedł obok Ethana, który miał skrzyżowane ramiona na piersi i surowy wyraz twarzy. Zamknęłam drzwi ciężarówki, wzięłam foteliki z ziemi i weszłam do środka.
Kiedy weszłam, mężczyzna układał jedzenie na stole. Najpierw posadziłam Jaxa w jego foteliku, a potem przeniosłam się do Jace'a. "Czy tak lepiej, chłopcy?" "Tak" to wszystko, co od nich usłyszałam. Poszłam do szafki po talerze i czułam, że mężczyzna patrzy na mnie. Położyłam talerze na stole, zaczynając od bliźniaków, kiedy Ethan odchrząknął "Merigold, to mój prospect Lug Nut. Lug Nut, to bliźniaki Jace i Jax. I Merigold." powiedział. Wyciągnęłam rękę do Lug Nut "Miło cię poznać, Lug Nut." Ujął moją rękę i powiedział "Cała przyjemność po mojej stronie, mała." Wtedy zauważyłam jego akcent. Miał południowy akcent podobny do mojego. "Louisiana?" To wszystko, co zapytałam. Uśmiechnął się "Właściwie Mississippi." powiedział dumnie. "A ty?" "Alabama," odpowiedziałam. "Praktycznie sąsiedzi," powiedział. Uśmiechnęłam się. "Lug Nut, wracaj do klubu. A kiedy już to zrobisz, radzę ci trzymać język za zębami." warknął Ethan. "Tak, Prez" powiedział Lug Nut, nie odrywając ode mnie wzroku. "Do zobaczenia, Merigold," powiedział i wyszedł.
Ethan
Obserwuję, jak Lug Nut wychodzi. Widziałem, jak na nią patrzył. Miał czelność oglądać ją jakby była jego następnym posiłkiem. Cholera, miał ręce na niej i chciałem go powalić. Tak, nie wie kim ona jest. Ale jest w moim domu. Nie powinien ślinić się na jej widok. Będę musiał upewnić się, że wszyscy wiedzą, że jest nietykalna. Będę musiał zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem, a mianowicie być ochronnym starszym bratem. Ale jestem gotowy na to zadanie. Ona jeszcze nie zna niebezpieczeństw mojego świata. Moim zadaniem jest zapewnić jej bezpieczeństwo. Zwłaszcza przed dupkami, którzy myślą, że mogą ją dotykać. Jeśli Lug Nut jest jakąkolwiek wskazówką, to faceci w klubie będą chcieli kawałek jej, a ja na to nie pozwolę.