




Rozdział 1
Merigold
Siedzę przed domem, gdzie po raz pierwszy mam spotkać mojego starszego brata. Dom mojego prawdziwego ojca. Jestem tak zdenerwowana, że w moim brzuchu nie ma motyli, tylko nietoperze latające tam w środku. Biorę kilka głębokich oddechów, próbując się uspokoić, patrząc na dom przede mną. Ale to nie działa. Skupiam się więc na domu.
To dwupiętrowy dom z dużym frontowym podwórkiem. Trochę zaniedbany, ale nie za bardzo. Szara farba łuszczy się w różnych miejscach. Nic, czego dobry remont nie mógłby naprawić. Piękny weranda okalająca dom wygląda tak, jakby kilka desek trzeba było wymienić. Okna wyglądają tak, jakby nie były myte od miesięcy. Nic, czego trochę troski i konserwacji nie mogłoby naprawić. Trawnik wygląda, jakby był niedawno skoszony, ale rabaty blisko werandy są zarośnięte. Ale ogólnie nie wygląda na miłe miejsce. Zastanawiam się, czy to tutaj mieszkał mój tata.
Nie zadawałam Ethanowi zbyt wielu pytań, kiedy podał mi adres, gdzie mam się z nim spotkać. Może to jego dom. Ale nie dowiem się, dopóki nie wyjdę z tego samochodu. Nie rozumiem, dlaczego jestem tak zdenerwowana. Naprawdę mam nadzieję, że polubi mnie i chłopców. Ethan wydawał się tak chętny do spotkania, kiedy rozmawialiśmy przez telefon. Ale na żywo może być inaczej. Zauważam czarny motocykl zaparkowany po prawej stronie domu. Ale poza tym nie ma żadnych oznak, że ktoś tu jest. Przypuszczam, że motocykl należy do Ethana. Powiedział, że jest w klubie motocyklowym, więc to miałoby sens.
Wiem, że muszę wyjść i spotkać się z moim bratem. Bratem, o którego istnieniu nie wiedziałam do około dwóch miesięcy temu. Pozwólcie, że wyjaśnię, jak moje życie zostało całkowicie wywrócone do góry nogami przez jeden telefon. To było wtorkowe popołudnie. Siedziałam przy obiedzie z moimi trzyletnimi bliźniakami, Jace'em i Jaxem, próbując jak zwykle przekonać Jaxa do zjedzenia jeszcze jednej zielonej fasolki, gdy mój telefon zadzwonił. Odbieram i widzę numer, którego nie rozpoznaję. Normalnie bym je zignorowała, ale z jakiegoś powodu, którego nadal nie rozumiem, odpowiedziałam. "Halo?" "Czy to Merigold Stevens?" zapytał mężczyzna. "Tak" Mężczyzna przedstawia się "Nazywam się Richard McMasters. Jestem prawnikiem wynajętym przez twojego biologicznego ojca i brata, aby pomóc cię odnaleźć w sprawie majątku twojego ojca." "Przepraszam, panie McMasters, ale to jakieś nieporozumienie. Nie mam żadnych braci i nie wiem, kim jest mój biologiczny ojciec. Obawiam się, że ma pan złą osobę."
Zamierzam się rozłączyć, gdy słyszę "Pani Stevens, proszę się nie rozłączać. Pozwól mi wyjaśnić." prosi, a jego głos brzmi niemal błagalnie. Nadal nie mam pojęcia dlaczego, ale pozwalam mu kontynuować. "Ok, słucham," mówię. "Dziękuję, pani Stevens. Jest pani Merigold Raider Stevens, prawda?" pyta. "Tak" "Urodzona 12 sierpnia 1994 roku, córka Crystal Ellis Stevens, prawda?" Tak, zaczynam się czuć niekomfortowo z tymi pytaniami, ale odpowiadam "Tak" Kolejne pytanie rzuca mnie na kolana. "Mężczyzna, którego uważałaś za swojego ojca, to Raymond Charles Stevens, prawda?" Tylko kilka osób wie, że mężczyzna, którego uważałam za ojca, nim nie był. Nigdy o tym nie rozmawiam. "Tak. Skąd pan to wszystko wie?" "Jak powiedziałem, zostałem wynajęty, aby cię odnaleźć. Jestem pewien, że to wszystko jest dla ciebie dużo do przyswojenia." "Nie rozumiem," mówię, przerywając mu. "Pani Stevens, twój biologiczny ojciec i brat szukali cię od jakiegoś czasu," mówi. Patrzę na bliźniaków, którzy nadal jedzą, wpatrując się we mnie. Jedyną odpowiedzią, jaką mam dla prawnika, jest "Dlaczego?" bo mój mózg nagle przestał działać poprawnie.
"Pani Stevens, twój brat chce z tobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Ale mogę ci powiedzieć, że twój biologiczny ojciec nazywał się Clint Pierce Adams, ale był znany jako Raider. Twój brat nazywa się Ethan Jackson Adams." powiedział. Zamarłam, gdy powiedział imię Raider. Cieszę się, że siedziałam, bo inaczej upadłabym na podłogę. Nigdy nie wiedziałam, skąd wzięło się moje drugie imię. Moja matka nigdy nie chciała mi tego wyjaśnić, poza tym, że było ważne.
"Przepraszam, ale czy powiedział pan, że jego imię było Raider?" pytam, drżąc. "Tak, pani Stevens. Przykro mi to mówić, ale Raider zmarł w zeszłym miesiącu." i rzeczywiście brzmiał smutno. Więc mężczyzna, który jest moim ojcem, nie żyje i straciłam szansę, aby go poznać. "Pani Stevens, twój brat Ethan chciałby z tobą porozmawiać. I jest kwestia majątku twojego ojca. Chciałbym uzyskać twoją zgodę, aby Ethan mógł do ciebie zadzwonić." “Mam brata?” jęczę. “Tak, pani Stevens. Masz.” mówi pan McMasters. Cholera, nie chciałam, żeby to usłyszał. “I bardzo chce z tobą porozmawiać." powiedział pan McMasters.
„Co ma wspólnego ta posiadłość ze mną? Przepraszam, panie McMasters, ale jestem teraz bardzo zdezorientowana” – mówię do niego. „Rozumiem, pani Stevens, więc zróbmy to krok po kroku. Dlaczego nie porozmawia pani najpierw z Ethanem? On będzie mógł odpowiedzieć na wszelkie pytania, które pani ma, aby lepiej zrozumieć, co się dzieje. A potem zobaczymy, co dalej. Jak to brzmi?” Kiwnęłam głową, wiedząc, że mnie nie widzi. Wydusiłam z siebie: „Tak, dobrze, mogę to zrobić”. „Wspaniale. Poinformuję Ethana i podam mu pani numer telefonu. Ponieważ jest bardzo podekscytowany, powinna się pani spodziewać jego telefonu wkrótce. Miłego dnia, pani Stevens” – powiedział i rozłączył się. Zostałam, wpatrując się w telefon, zastanawiając się, co się właśnie wydarzyło.
Zgodnie ze słowami pana McMastersa, Ethan zadzwonił do mnie później tej nocy. Rozmawialiśmy dwa razy w tygodniu przez następne kilka tygodni. Okazało się, że miałam całą inną rodzinę, o której nigdy nie wiedziałam. Po wielu prośbach i namowach ze strony Ethana oraz zachętach moich najlepszych przyjaciół/adoptowanych braci Alarica i Maca, spakowałam bliźniaki i odbyłam bardzo długą podróż z Alabamy do Minnesoty, aby spotkać się z Ethanem osobiście. Przegapiłam możliwość poznania mojego ojca. Ojca, który chciał mnie poznać, nie mogłam przegapić szansy na spotkanie brata. I oto jesteśmy teraz. Siedzę w mojej ciężarówce, próbując uspokoić nerwy. Cholera, Merigold, ogarnij się. Jesteś silniejsza niż to. Ruszaj się i wyjdź z tej ciężarówki.
Odwracam się i uśmiecham do chłopców „No, gotowi na spotkanie z wujkiem?” „Gotowi?” – mówią jednocześnie. Ok, mogę to zrobić. Wychodzę i otwieram tylne drzwi, żeby odpiąć chłopców z fotelików. Najpierw odpinam Jaxa, kiedy słyszę skrzypienie drzwi ekranowych. Przechodzę do Jace’a, kiedy słyszę ciężkie buty na drewnianym ganku. Gdy chłopcy są już na ziemi, a drzwi ciężarówki zamknięte, odwracam się i widzę bardzo dużego mężczyznę idącego w naszą stronę. A mówiąc dużego, mam na myśli co najmniej sześć stóp i pięć cali wzrostu, zbudowanego jakby codziennie podnosił samochody. Jest ubrany w wyblakłe czarne dżinsy, białą koszulkę i coś, co wygląda na czarną skórzaną kamizelkę. Ma ciemnobrązowe, krótkie włosy, które wyglądają, jakby często przeczesywał je palcami. Ale ma miękkie, jasnobrązowe oczy. Ma surowy wyraz na wyrzeźbionych rysach twarzy, który sprawia, że drżę w środku. Zdecydowanie nie chciałabym go spotkać w ciemnej uliczce. Jest bardzo zastraszający i trochę mnie denerwuje.
„Merigold, cieszę się, że dotarłaś” – mówi, gdy jest około stopy ode mnie. Natychmiast rozpoznaję jego głos i od razu czuję się spokojniej, to Ethan. On odziedziczył wzrost w rodzinie, bo ja mam tylko pięć stóp i pięć cali. Więc muszę patrzeć w górę na mojego starszego brata. „Miło cię poznać, Ethan” – mówię, wyciągając rękę. Ethan bierze ją i przyciąga mnie do niedźwiedziego uścisku. Nie tego się spodziewałam, biorąc pod uwagę, że musi się schylić, żeby to zrobić, ale odwzajemniam uścisk.
„Miło cię w końcu poznać, mała siostro” – mówi, gdy mnie puszcza. „A to muszą być Jace i Jax” – mówi, patrząc obok mnie. Bliźniaki są przyklejone do moich nóg po obu stronach. Ethan kuca blisko ich poziomu i wyciąga rękę do nich. „Cześć, jestem waszym wujkiem Ethanem”.
Jax patrzy na Ethana i podaje mu rękę „Jestem Jax. Jesteś duży!” Moja szczęka opada „Jax, to niegrzeczne”. Ethan bierze to spokojnie i tylko się śmieje „W porządku, mówi tylko prawdę. Jestem dużym facetem. A ty musisz być Jace.” Wyciągając rękę do niego. Jace bierze ją trochę niepewnie „Tak.” Ethan wstaje i zwraca się do mnie „Dlaczego nie wejdziemy do środka. Pokażę wam dom i możecie się rozgościć.” „To byłoby świetne. Dziękuję” – mówię, gdy Ethan prowadzi drogę.
Wchodzimy na przedni ganek, a Ethan trzyma otwarte drzwi ekranowe, pozwalając nam przejść pierwszym. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam, był zapach cytryn unoszący się w powietrzu. Jakby ktoś właśnie pokroił kilka worków cytryn. Salon był tuż przy wejściu. Stała tam ciemnobrązowa kanapa, która wyglądała na dobrze zużytą, skierowana na przednią ścianę. Po jej prawej stronie znajdował się jasnobrązowy fotel z imitacji skóry, który miał pęknięcia na podłokietnikach. Po lewej stronie kanapy stała jasnobrązowa sofa. W środku pokoju znajdował się mały dywanik. Na ścianie wisiał duży telewizor z płaskim ekranem. Na ścianach było kilka zdjęć, ale poza tym były one puste. Ethan podszedł do mnie po zamknięciu drzwi. „Kuchnia jest tam” – wskazując na lewo ode mnie. „Zapełniłem lodówkę, żebyś nie musiała się tym martwić od razu. Zapełniłem też szafki przekąskami i rzeczami dla chłopców.” „Nie musiałeś tego robić, Ethan. Dziękuję” – powiedziałam. „Chodźmy na górę, pokażę wam wasze pokoje” – powiedział Ethan i poprowadził nas na górę.