Read with BonusRead with Bonus

Wampiry zdecydowanie mają swoje wady

Obudziłam się w łóżku z baldachimem, na jedwabnych prześcieradłach, ciesząc się, że nie jestem martwa, ale jednocześnie poważnie zaniepokojona tym, co do diabła się dzieje?!

"Dzień dobry, piękna." Podskoczyłam i odwróciłam się w stronę Luca, siedzącego tuż przy moim łóżku w rozpiętej koszuli, bez podkoszulka, tylko nagie, chwalące się mięśnie brzucha. "Miałaś miły, głęboki sen, jestem pewien, balansując na granicy śmierci, taka bezwładna i bezbronna. Musieliśmy napompować cię pełną zanieczyszczeń, żebyś mogła oddychać."

"Zanieczyszczeń?" powtórzyłam, myśląc, że się przesłyszałam. Potem moje oczy skierowały się na stojak z kroplówką obok nas i igłę w mojej ręce, i zdałam sobie sprawę, że zrobili mi transfuzję krwi.

"Tak, zimna, workowana krew," Luc przeciąga słowa, dotykając pustego worka z krwią, "znacznie gorsza od twoich naturalnych soków. Spróbowałem trochę właśnie tej godziny." Przesuwa kciukiem po miejscu na moim nadgarstku. Zostało ono miło pogryzione, z dwoma jasnoczerwonymi dziurkami wyróżniającymi się na skórze. Szarpnęłam rękę, a on tylko szerzej się uśmiecha. "Nie martw się, nie będę się spieszył po kolejny łyk, nie teraz. Smak był zupełnie nieodpowiedni, wręcz wodnisty."

Wspina się na łóżko obok mnie, a ja sztywnieję, rzucając mu najlepsze spojrzenie 'kopnę cię w jaja' jako ostrzeżenie. Ignoruje je całkowicie, pochylając się nad mną i przesuwając ręce w górę mojego pleców. "Musimy dać ci czas na odzyskanie naturalnej witalności. Nie chciałem być tak brutalny wczoraj wieczorem. Po prostu... zostałem porwany."

"Jak większość wampirów, wyobrażam sobie," Mój głos drży, wciąż próbując zrozumieć fakt, że wampiry nie tylko istnieją, ale mam jednego siedzącego tuż obok mnie w łóżku. "wiesz, kiedy są na klubie, przechodząc przez tłum i wysysając życie z ludzi!"

"Sprawiasz, że brzmi to tak strasznie, ale nie masz się czego bać, nie ode mnie. Nigdy nie pobieram za dużo, i nigdy nie zabiłem śmiertelnika. Przyciąga zbyt dużo uwagi. Zdecydowanie wolę chętnego praela niż ryzykowny posiłek, na który musisz marnować energię polując."

"Prael?" powtórzyłam. "Co to do cholery jest prael?!"

"Sługa krwi," odpowiada radośnie. "chodzący magazyn krwi, z którego pan może pić, kiedy tylko zechce."

Przełknęłam nerwowo. Wiem, że nie mogę powstrzymać go od ponownego wysysania mnie, a z nim nachylonym tak blisko mnie... Szczerze mówiąc, nie chcę go powstrzymywać. To uczucie wczoraj wieczorem, czysta, podnosząca na duchu ekstaza. Jest lepsze niż jakikolwiek narkotyk, który kiedykolwiek próbowałam, lepsze niż seks, i gdybym mogła dostać kolejny hit bez doświadczenia bliskiej śmierci tym razem--

Nie. Otrząśnij się, Leah. Jesteś znowu pod jego urokiem, musisz przestać gubić się w jego oczach i skupić się na fakcie, że prawie umarłaś wczoraj wieczorem!

I nie jesteś jedyna.

"Gdzie jest Gracen?" zapytałam, a Luc uniósł brew. "Co zrobiłeś z nim wczoraj wieczorem?"

Odciągnął się z westchnieniem, opadając na poduszki. "Po co martwić się o los tego półkrwi? Nie może dać ci życia, na które zasługujesz."

„Myślisz, że życie, na które zasługuję, to takie zamknięte w twojej sypialni, aż poczujesz się w nastroju, żeby znów się mną pożywić?!”

„Właśnie teraz mam na to ochotę.” stwierdza, jego oczy płonące wpatrują się we mnie. „Jestem w tym nastroju od godzin, odkąd obudziłem się z błogiego odurzenia poprzedniego wieczoru.”

„Więc krew jest dla ciebie mniej jak posiłek, a bardziej jak narkotyk,” zauważam, a on kładzie rękę na moim udzie, sprawiając, że moje serce zaciska się.

„Nie, krew to pożywienie,” poprawia, „jedna jest ohydna, inna nijaka, a jeszcze inna smakowita, ale twoja krew,” Pochyla się bliżej, palcem kreśląc po boku mojego uda, tuż wzdłuż tętnicy udowej. „Zostałem przeniesiony do nieba, moja dusza zapłonęła. Czysta ekstaza. Chciałbym móc ci to pokazać.” Jego oczy palą moją skórę, rozgrzewając moje policzki. Jego palce są tuż między moimi nogami, i wiem bez wątpienia, że taka ekstaza jest w zasięgu mojej ręki, bez konieczności gryzienia. Widzi, że pragnienie ciemnieje w moim spojrzeniu, a jego uśmiech stopniowo się poszerza. „Wiesz, są sposoby na poprawienie smaku. Zazwyczaj drażnię się przez godziny, zanim piję.” Kładzie usta na moim uchu. „Sanguis zawsze smakuje najlepiej, gdy prael jest w pełnym szczycie.”

Nienawidzę nagłego zaciskania moich ud, narastającej wilgoci i przyspieszającego pulsu. Jeszcze nic nie zrobił, a ja mówię sobie, że na pewno nie chcę, żeby to zrobił.

Zmuszam oczy do opuszczenia na moją klatkę piersiową. Jestem ubrana w nocną koszulę tak krótką i przezroczystą, że mogłabym równie dobrze być naga. Ten drań nie miał prawa mnie rozbierać i ubierać w to. Nie ma żadnego prawa mnie dotykać.

„Jesteś wulgarny, nieprzyzwoity i nie pozwoliłabym ci mnie ugryźć ponownie, nawet gdybyś błagał o to,” przysięgam, oczy kierując w stronę igły w mojej ręce. Jest tam mnóstwo małych dziurek wokół miejsca wkłucia, nie śladów po ugryzieniu, ale powtarzające się nieudane próby znalezienia właściwej żyły. „I kto by pomyślał, że potrzebujesz tylu prób, żeby znaleźć cholerną żyłę? Na pewno nie wzbudza to zaufania do twoich umiejętności.”

Chcę wyrwać igłę, a on łapie moją rękę. „Nie ja ustawiłem tę transfuzję. Zasłabłem tak samo jak ty w tym klubie, najbardziej szczęśliwie nieprzytomny przez następne dwanaście godzin.”

„Och.” Więc moja odurzająca krew naprawdę wysyła tych krwiopijców na odlot. Może mogłabym znaleźć sposób, żeby ją użyć jako broń, coś jak strzałki usypiające.

„I choć nasza mała pomocnica jest niekompetentna, powinienem ją tu wezwać, żeby dała ci teraz kolejną torbę,” wzdycha, kładąc rękę na moim policzku. „Musimy przywrócić rumieńce na twoje policzki.”

„Więc masz jakąś wampirzą dziwkę, która pomaga ci w procedurach medycznych?” drążę.

„Nie wampir, śmiertelna pielęgniarka,” poprawia, a ja czuję, jak moje serce opada. „Moi ludzie spotkali ją w klubie, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy znaleźliśmy ciebie.” Już otwiera drzwi sypialni, krzycząc coś do mężczyzn na straży w korytarzu.

Nie minęły nawet dwie minuty, kiedy Kate wchodzi do mojego pokoju, ubrana w koronkowy czerwony gorset z wyraźnym śladem dwóch dziurek po ugryzieniu na obojczyku.

Chyba nie jestem jedyną więźniarką Luc'a 'praela'.

Previous ChapterNext Chapter