




Rozdział 1
POV Ewy
BUM!
BUM!
Zamarliśmy na dźwięk strzału dochodzącego z salonu.
"Szukajcie pozostałych!" Usłyszałam głośny, nieznany męski głos, który sprawił, że serce zaczęło mi bić szybciej.
"Znajdźcie ich!" Powiedział kolejny nieznany głos.
Myśl o tym, że mój tata został tam postrzelony, przerażała mnie, gdy robiłam kroki w stronę drzwi wejściowych do kuchni, ale natychmiast złapała mnie mama.
Wrzuciła mnie w ramiona Annamarie, mojej niani, która mnie przytrzymała.
"Weź ją ze sobą. Użyj tylnego wyjścia. Idź teraz," rozkazała mama, patrząc na wejście do kuchni.
"Tak, proszę pani. Chodź, dziecko" powiedziała Annamarie, ciągnąc mnie za sobą.
"Nie. Mamo, nie zostawię cię," prawie płakałam, idąc w stronę mamy, ale ona odepchnęła mnie z powrotem do Annamarie.
"Zabierz ją, mówię. Idź natychmiast!" Krzyknęła szeptem, sprawiając, że łzy zaczęły spływać mi po policzkach, gdy Annamarie wyprowadziła mnie przez tylne drzwi.
Biegłyśmy, kierując się w stronę lasu.
BUM!
Głośny wybuch bomby zatrzymał nas w miejscu, zmuszając mnie do odwrócenia się.
Nasz dom płonął.
Serce zatonęło mi w brzuchu.
"Mamo!" Krzyknęłam, robiąc szybkie i słabe kroki w stronę domu, ale niania mnie złapała.
"Dziecko, nie."
"Mamo!" Płakałam, padając na kolana.
Niania przytuliła mnie, gdy gorzko płakałam.
"Musimy iść dalej, dziecko."
Pokręciłam głową. "Nie. Moi rodzice. Tata! Mama!" Płakałam, patrząc na mój dom.
Płonie!
Kto mógłby nam to zrobić?
Kim są ci ludzie?!
Dlaczego to nam zrobili?!
"Chodźmy. To miejsce jest niebezpieczne. Musimy cię zabrać w bezpieczne miejsce. Twoja mama chce, żebyś była bezpieczna. Musimy uszanować jej ostatnie życzenia."
Serce ścisnęło mi się, gdy szlochałam.
"Chodź, dziecko." Powiedziała niania, pomagając mi wstać, i ruszyłyśmy w stronę lasu.
Szłyśmy głęboko w las przez coś, co wydawało się godziną, bez puszczania mojej ręki.
Niedługo później dotarłyśmy do dziwnej chatki. Puściła moją rękę i wyjęła klucz z kieszeni, zmuszając mnie do zmarszczenia brwi.
Otworzyła chatkę i odwróciła się do mnie. Wyciągnęła rękę w moją stronę. Położyłam swoją rękę na jej, mimo wszystko, i weszłam za nią do chatki.
Miejsce było ciemne i przerażające. Pachniało drewnem i kurzem. Niania zapaliła kilka świec, które rozświetliły cały pokój, dając mi widok na typowe stare i opuszczone miejsce.
Zobaczyłam stary kanapę, mały stół, stare białe zasłony na oknach i głowę byka na ścianie.
Miejsce wyglądało, jakby nikt tu nie był od dłuższego czasu. Niania podeszła do mnie z jednym świecznikiem, przyciągając moją uwagę.
"Chodź, dziecko. Zaprowadzę cię do pokoju." Powiedziała, kładąc rękę na moim ramieniu i prowadząc mnie do wewnętrznego pokoju.
Gdy dotarłyśmy do pokoju, zobaczyłam dobrze posłane łóżko piętrowe z białym prześcieradłem. Moje oczy wędrowały po reszcie pokoju. Jest tam krzesło obok łóżka, nocny stolik, kolejna głowa byka na ścianie, którą uważam za bardzo przerażającą, i biała, zużyta zasłona na oknie.
"Usiądź, kochanie." Powiedziała niania, zmuszając mnie do siedzenia na łóżku. Łóżko wydało słaby dźwięk, gdy usiadłam, patrząc na nie i pocierając dłonie o nie. Położyłam rękę na swoich nagich udach, gdy łza spłynęła i spadła na moją rękę. Moje serce bolało bardzo, sprawiając, że więcej łez płynęło.
"Tu jest coś na zimno." Powiedziała niania, podając mi czarny koc.
"Dziękuję," ledwie wyszeptałam, biorąc koc od niej. Zimny wiatr uderzył w moją skórę, zmuszając mnie do spojrzenia na okno.
Wiatr poruszał zasłoną przez okno.
"Okno jest zepsute. Ale koc zapobiegnie przeziębieniu," powiedziała niania.
Kiwnęłam głową, opuszczając wzrok.
"Och, kochanie," powiedziała, siadając obok mnie. Położyła rękę na moim ramieniu.
"Moi rodzice nie żyją, nianiu." Szeptałam. Moje serce łamało się bez przerwy.
Przyciągnęła mnie bliżej, a ja położyłam głowę na jej ramieniu.
"Przykro mi, kochanie." Powiedziała, delikatnie głaszcząc moje włosy.
Wydawałam szloch za szlochem, myśląc o moich rodzicach.
Mój tata. Został postrzelony dwa razy.
Mama musiała pójść za nim i spłonęła w domu. Nie mogę uwierzyć, że to wszystko się dzieje.
"Kim byli ci bezduszni ludzie, nianiu? Co im zrobiliśmy?" Szeptałam.
"Jestem tak samo zdezorientowana jak ty, dziecko. Nie wiem, kim są. Wiesz, bogaci ludzie mają wrogów." Powiedziała, sprawiając, że odsunęłam głowę od jej ramienia i spojrzałam na nią.
Patrzy na mnie z troską.
„Co masz na myśli? Czy tata ma wrogów?”
Wzruszyła ramionami. „To jedyne wytłumaczenie, dziecko.” Powiedziała, przesuwając kosmyk moich włosów za ucho.
„Ale tata jest miłym człowiekiem. On... on jest dobrym człowiekiem. Jesteśmy dobrymi ludźmi. Dlaczego ktoś chciałby nas skrzywdzić?”
„Dziecko,” zawołała, kładąc rękę na mojej. „Bez względu na to, jak dobrym człowiekiem ktoś jest, ludzie mogą go nienawidzić. Nie przyszło ci do głowy, że mogą być zazdrośni ludzie, którzy zazdroszczą, jak bogata i wyrafinowana jest twoja rodzina?”
„To niesprawiedliwe. Moi rodzice ciężko pracowali, aby dojść do tego miejsca, gdzie są teraz. Dlaczego ktoś miałby ich zabić z powodu ich osiągnięć? Nie rozumiem.” Moje serce ścisnęło się, gdy mówiłam.
„Nie rozumiem, Nana. To jest nieludzkie. Moi rodzice nie żyją. Moi rodzice nie żyją, Nana!” płakałam.
„Ciii, skarbie,” uspokajała mnie, kładąc moją głowę na swoich ramionach i przytulając mnie.
„Jak ktoś z sercem mógł zrobić nam coś takiego? Dlaczego, Nana? Dlaczego? To jest tak niesprawiedliwe,” szlochałam gorzko, trzymając rękę Nany. W mojej głowie pojawiły się obrazy uśmiechniętej twarzy mojego taty.
Uśmiechy mojej mamy również. Mieliśmy podać mu deser w salonie. Mieliśmy porozmawiać. Ten wieczór miał być jak każdy inny.
Dlaczego to się stało?
Dlaczego?
„Musisz się trochę przespać, skarbie. Tutaj, połóż się.” Nana powiedziała, przesuwając mnie trochę.
Położyłam się na boku, pociągając nosem, gdy przykryła mnie kocem. Pochyliła się bliżej i pocałowała mnie w skronie.
Zrobiła kilka kroków w stronę drzwi.
„Nana?”
„Tak, skarbie?” odpowiedziała, odwracając się do mnie.
„Proszę, zostań ze mną. Nie chcę być sama.”
„Jestem z tobą, dziecko. Będę w salonie. Będę sprawdzać co dziesięć minut, dobrze?”
Lekko kiwnęłam głową.
„Teraz, śpij dobrze, okej?”
Oparłam głowę, gdy wychodziła z pokoju.
Leżałam na plecach, patrząc na stary sufit pełen pajęczyn.
Myślałam o moich rodzicach, co sprawiało, że moje serce się zaciskało.
Nie mogę uwierzyć, że teraz jestem sierotą.
W zaledwie jedną noc!
Moi rodzice nie żyją.
Boże, to nie może być prawda. To się nie dzieje.
Moje serce bolało strasznie, gdy leżałam na boku. Mocno ściskałam koc, cicho szlochając.
Tato, mamo. Powiedzcie mi, że to tylko koszmar.
Powiedzcie mi, że wkrótce się obudzę i zobaczę was oboje.
O Boże.
Zamknęłam oczy, gdy dźwięk strzałów powtórzył się w moim uchu. Moja mama zmusiła mnie, żebym poszła z naną. Tylko po to, żeby sama została zabita.
Wybuch ognia sprawił, że drgnęłam.
Boże, dlaczego?!
Dlaczego pozwoliłeś, żeby to się stało nam? Mnie?!
Jak mam żyć bez nich?!
Jak?!
Światło dotknęło mojej twarzy przez okno. Spojrzałam w kierunku i zobaczyłam pełnię księżyca.
Więcej łez spłynęło po mojej twarzy, gdy odwróciłam wzrok od księżyca. Zamknęłam oczy i nie minęło długo, zanim sen mnie zabrał.
Otworzyłam oczy na zimny wiatr wpadający przez okno. Sprawia, że drżę.
Rozejrzałam się wokół i natychmiast rozpoznałam swoje otoczenie. Moje serce ścisnęło się na myśl, że wszystko to nie było koszmarem. Nadal jestem w chacie i moi rodzice naprawdę nie żyją.
Usiadłam, wydając słaby dźwięk z łóżka. Moja twarz jest pokryta zaschniętymi łzami dzięki wiatrowi.
Wstałam i podeszłam do okna, ignorując zimno. Odsłoniłam zasłony i zdałam sobie sprawę, że okno było całkowicie odsłonięte.
Zasłona jest jedyną rzeczą, która przykrywa okno. Brak szkła czy drewna. To miejsce jest starożytne.
Westchnęłam, patrząc na księżyc. Chwyciłam mój wisiorek, przypominając sobie, jak moja mama dała mi go na urodziny, gdy łza spłynęła po mojej twarzy.
Dźwięk skrzypiących drzwi przyciągnął moją uwagę w stronę drzwi.
Cicho podeszłam do drzwi i spojrzałam na salon. Zobaczyłam nanę stojącą przed otwartymi drzwiami wejściowymi, wyglądało na to, że rozmawia z kimś.
Zmarszczyłam brwi.
Z kim ona rozmawia?
Nie widzę wyraźnie tej osoby.
„Gdzie ona jest?”
Moje serce zamarło na dźwięk znajomego męskiego głosu.
Skąd go znam?
O Boże.
To ten sam głos z naszego domu. Człowiek, który zastrzelił mojego tatę.