Read with BonusRead with Bonus

Ona jest teraz twoja

Alicja

Srebrne oczy utrzymują mój wzrok przez kilka sekund, gdy próbuję przypomnieć sobie, żeby oddychać. Pan Severin stoi w drzwiach obok Henryka, nieruchomy. Nie potrafię oderwać wzroku od jego twarzy, nie tylko dlatego, że jest najbardziej oszałamiająco pięknym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam, ale dlatego, że jest w nim coś mistycznego. Coś... nawiedzającego.

"To ona," mówi Henryk, śmiejąc się nerwowo. "Tuż obok." Mój przybrany ojciec wydaje dźwięk nisko w gardle, a gdy wreszcie spojrzenie przenoszę na niego, widzę, że gestykuluje gniewnie, aby wstać.

Chciałabym. W rzeczywistości chciałabym wstać i uciec przez drzwi, ale oni blokują je - i nie sądzę, żeby to wiele zmieniło. Zamiast tego udaje mi się wdychać drżący oddech i podniosłam się z kanapy. Moje kolana wyraźnie drżą, gdy się uspokajam, ręce wyciągają się, aby utrzymać równowagę.

Pan Severin krok w moją stronę, jakby obawiał się, że mogę się przewrócić i chciałby mi pomóc, ale gdy radzę sobie sama, zatrzymuje się, odwracając się, aby spojrzeć na Henryka. "To twoja córka?"

"PRZYCZYNA-córka," poprawia go ponownie. "Tak. Alicja." Porusza się tak szybko, jak pozwala mu na to jego pulchna sylwetka, i owija ramieniem wokół moich ramion, udając, że się mną przejmuje. "Czyż nie jest urocza?"

Spojrzenie pana Severina wędruje po mojej twarzy, opada na tors i niżej tylko na chwilę, zanim srebrne spojrzenie znowu zamyka się na moich oczach, i nie mogę się powstrzymać, aby nie ugryźć dolnej wargi i odwrócić wzroku. Choć wiem, że bardziej przypominam swoją piękną matkę niż ojca, nikt poza nią nie powiedział mi od dawna, że jestem urocza.

Nie żeby ostatnio widywałam zbyt wiele osób...

"Masz na imię Alicja." Jego głos jest tak głęboki, że przez chwilę rozbrzmiewa mi w uszach. To nie jest pytanie. On już zna moje imię, bo Henryk mu właśnie powiedział, prawdopodobnie więcej niż raz.

Mimo to kiwnę głową. "T-tak, panie."

"Widzisz, jakie ma dobre maniery? I będzie w pełni zdolna zrobić cokolwiek zechcesz - od gotowania, przez sprzątanie, aż po podgrzewanie twojego łóżka. Wiem, że wygląda młodo i niedoświadczenie, ale szybko się uczy, a jej matka zawsze była posłuszna."

Gdy Henryk kontynuuje dyskusję o zwyczajach mojej matki w sypialni, zakładając, że ja również postąpię zgodnie z instrukcjami, znowu czuję, jak moje kolana osłabiają się. Mogłabym zemdleć, ale chwyt Henryka na moim ramieniu jest dość mocny.

"Dość." Pan Severin go przerywa, zanim zacznie wchodzić w szczegóły. "Nie ma potrzeby, panie Voss."

"O, tak." Henryk odchrząknął. Nigdy nie widziałem, żeby tak szybko się zrefrenował. "W każdym razie, wiem, że to nie jest kwota, o której obiecałeś, ale zapewniam cię, że będzie dla ciebie dużym skarbem."

Spojrzenie pana Severina przechodzi z twarzy Henryka na moją i z powrotem, zanim powie: "Dwa miliony to spora kwota długu do umorzenia, ale ktoś wystarczająco zdesperowany, by sprzedać własne dziecko, nie jest typem człowieka, z którym lubię robić interesy."

Dwa miliony?

Zaczynam się znowu chwiać, ogromny ciężar tego, co Henryk kładzie na moich barkach, dociera do mnie. Mam spłacić dług w wysokości dwóch milionów dolarów temu człowiekowi?Henry pochyla się tak blisko mojego ucha, że czuję jego ślinę i smak alkoholu na oddechu, gdy mówi: "Nie zepsuj tego dla mnie, niewdzięczna mała suko!"

Moje oczy szeroko się otwierają, gdy strach przeszywa mnie. Jestem o krok od odpowiedzi, rutynowego "Tak, Ojcze Przybrany", gdy nagle Pan Severin jest tuż przed nami. Jakim cudem tak szybko się tu znalazł, nie mam pojęcia, ale za chwilę to jego ramię, na którym się opieram.

"Nie odzywaj się do niej w ten sposób." Jego ton jest wyważony, a widzę strach przebłyskujący w ciemnych oczach Henry'ego. Jakim sposobem usłyszał tak cichy szept z tak daleka?

"O, przepraszam," mówi Henry, podnosząc obie ręce i skłaniając głowę. "Mówiłem tylko, że będzie bardzo szczęśliwa z panem."

"To niegodne twojego stanowiska opowiadanie takich zmyślonych historii." Pan Severin, pachnący jak naostrzony metal i ogień, puszcza mocny chwyt, którym mnie poderwał z ramienia Henry'ego, ale trzyma mnie przy sobie.

Henry nie ma już nic do powiedzenia, więc stoi tam tylko z opuszczoną głową. Rozważam spojrzenie w stronę Pana Severina, ale nie robię tego. Nie mogę.

"Gdzie są jej rzeczy?" Jego głos nadal jest niski i szorstki.

"Nie ma nic," mówi Henry z obojętnością. "Tylko kilka sukien. Resztę musiałem sprzedać, aby spłacić nasze długi."

"Wasze długi," poprawia go Pan Severin. Z westchnieniem mówi, "Dobrze. Chodźmy."

Ale Henry się mylił. Mam kilka rzeczy, które chciałabym zabrać ze sobą. Kiedy Pan Severin kieruje się w stronę drzwi, zauważam, że szarpnęłam go za ramię. "Proszę – czy mogę wrócić do swojego pokoju na chwilę, proszę?"

On się odwraca i patrzy na mnie, marszcząc brwi, jakby myślał, że mogę próbować skoczyć przez okno, uciec i uciec albo runąć na śmierć. Jedno skinienie głową to wszystko, co otrzymuję, i ruszam, zanim Henry zdąży się wtrącić.

Biegnąc po schodach tak szybko, jak potrafię, spieszę do swojego pokoju. Tam, między materacem a stelażem, wyciągam zdjęcie mojej matki, które udało mi się ukryć przed Henrym. Spod komody wyciągam jej wsuwkę do włosów w kształcie motyla i wysuszoną kwiatową roślinkę, którą zebraliśmy razem w ogrodzie w ostatni dzień, gdy spacerowaliśmy.

To wszystko – to jedyne, co mam na tym świecie, co dla mnie cokolwiek znaczy. Szybko chwytam torbę z szafy i wciskam do niej przedmioty.

Gdy wracam, Pan Severin czeka na dole schodów, wpatrując się we mnie. Już nie widzę Henry'ego, i to w porządku. Choć ten nowy mężczyzna mnie przeraża, i boję się, co ode mnie zażąda, wolałabym być gdziekolwiek na świecie niż tu.

Kilka razy uginają mi się kolana, gdy schodzę na dół. Nic nie mówiąc, Pan Severin odwraca się i kieruje w stronę drzwi. Podążam za nim.

Mijamy Henry'ego w holu, a on brzmi okropnie, dziękując Panu Severinowi za zabranie mnie zamiast pieniędzy, których nie może zapłacić.

Nawet nie odwracam głowy, kiedy wychodzimy przez drzwi do długiej czarnej limuzyny. Głęboko oddychając, wsiadam za Panem Severinem, modląc się, aby nie zabrał mnie do mojej zguby.

Previous ChapterNext Chapter