Read with BonusRead with Bonus

3, Nie uderzam i nie biegam

Nash

Długo rozmawialiśmy o problemach z klubem. Członkowie zarządu macierzystego rozdziału zadawali wiele pytań. Większość z nich była zrozumiała, inne wydawały się trochę dziwne. Ale staraliśmy się odpowiedzieć jak najlepiej potrafiliśmy.

"Kurwa, brzmi to jak bałagan," powiedział nam Jacob.

"Tak jest," zgodził się Bones. Zapanowała cisza, gdy wszyscy się nad tym zastanawiali.

"Jacob?" zawołała kobieta. Widziałem, jak się napiął, a potem wyraźnie starał się się zrelaksować.

"Tak, Mara?" zapytał. Blondynka w wieku Jacoba i Bonesa wszedł do pokoju. Miała na sobie beżowe szorty i różową bluzkę, włosy założone w schludnego boba. Wyglądała, jakby nie pasowała do tego miejsca. Wyglądała, jakby należała do przedmieść.

"Wybieram się na chwilę do miasta," powiedziała do Jacoba. Mogłem zobaczyć zmarszczkę na jego twarzy, ale skinął głową.

"Ja też wyjdę, Alfa," powiedziała inna kobieta. Wyglądała na nieco młodszą od mnie. Miała na sobie różową letnią sukienkę i blond włosy splecione w dwie warkocze. Było jasne, że była spokrewniona z Marą.

"Dobrze," powiedział Jacob. Nastała długa cisza. Młodsza kobieta skinęła głową bez wyraźnego powodu. "To Beta Bones i Gamma Wolf. Są z naszego podrozdziału," powiedział Jacob kobietom. "To moja Luna, Mara, i jej córka Kendra," powiedział nam. Oboje, Bones i ja, skinęliśmy w ich stronę. Mogłem zobaczyć i poczuć spojrzenie Kendry na mnie. Nie byłem samobójcą i trzymałbym się od niej z daleka. Zwiastowała kłopoty. Miała świetne ciało i byłoby w porządku spędzić z nią noc. Ale sposób, w jaki została przedstawiona jako córka starej baby Jacoba, a nie jego. I napięcie, jakie inni członkowie jego klubu mieli wobec tych dwóch kobiet. Tak, nie tknąłbym tego nawet kijem, pomyślałem. Kobiety wyszły, na moje ulgę.

"Nie macie nic przeciwko, jeśli ja i moi ludzie odejdziemy na chwilę i porozmawiamy?" zapytał nas Jacob.

"Nie, oczywiście. Rozumiemy, że może to wymagać pewnej dyskusji," powiedział mu Bones. Jacob burknął.

"W kuchni powinno być jedzenie, biegacze zaraz wrócą. Posłużcie się sami, a w barze zawsze jest piwo," powiedział nam Ulf.

"Pójdę po coś do jedzenia," powiedziałem Bonesowi.

"To ja wezmę piwo," powiedział, gdy zostaliśmy sami. Poszedłem w kierunku wskazanym przez Ulfa drzwi do kuchni. Były to jasnozielone podwójne drzwi, które kołysały się na zawiasach, i wszedłem do kuchni. Zamiast jedzenia znalazłem tam najpiękniejszą i najbardziej seksowną kobietę, jaką kiedykolwiek widziałem. Jej czarne włosy były spięte w rozczochrany kok na głowie, jej smukła sylwetka tylko podkreślała krągłości, a podarte dżinsy i koszulka zespołu, zawiązana na węzeł w pasie, wydawały się pasować do niej. Mogłem zobaczyć tatuaże na jej ramionach, lubiłem tatuaże u kobiety. Potem spojrzałem w górę i spotkałem jej oczy, przysiągłbym, że świat przestał się kręcić, gdy patrzyłem w jej blade niebieskie oczy. Moje ciało ją chciało, mój mózg próbował zastanowić się, gdzie mógłbym ją zabrać, żebyśmy mieli wystarczająco prywatności do tego, co chciałem z nią zrobić. Wywołałem uśmiech, który, wiedziałem, sprawiał, że kobiety szalały.

"Cześć," powiedziałem.

"Witaj," odpowiedziała. Brzmiała prawie zdyszana.

"Jestem Wolf, jestem Gamma Howlersów," powiedziałem. Spojrzała na mnie zaskoczona.

"Kim teraz jesteś?" zapytała.„Wilka,” powtórzyłem. Ona się zaśmiała, a dźwięk był połączeniem strumienia i srebrnych dzwonków. Byłem zdezorientowany dlaczego się śmiała, ale podobał mi się ten dźwięk.

"To zabawne," powiedziała mi. Uśmiechnąłem się najbardziej zalotnie.

"A dlaczego tak uważasz?" zapytałem, zbliżając się do niej. Drzwi zatrzasnęły się za mną. Spojrzała na mnie z uśmiechem na ustach.

"To mój sekret," powiedziała mi. Pohukotałem. Odpowiadała na zaloty. To szło dobrze.

"A jak masz na imię?"

"Jestem Tite."

"Chyba nigdy wcześniej nie słyszałem takiego imienia," powiedziałem, zatrzymując się tuż przed nią. W powietrzu unosiło się napięcie.

"To skrócona wersja mojego imienia," powiedziała mi. Wciąż patrzyła mi prosto w oczy. Była trochę niższa ode mnie i musiała odchylić głowę do tyłu. Nie wszyscy tutaj wydawali się gigantami.

"A na co jest to skrót?"

"Nefertiti," powiedziała mi. "To nazwisko rodowe po stronie mamy," wyjaśniła.

"Elegancko. Pasuje do ciebie," powiedziałem.

"Więc. Czy zamierzamy tylko stać tutaj i dyskutować o imionach?" zapytała. Prosto z mostu, podobało mi się.

"Wolałbym zabrać cię gdzieś, gdzie moglibyśmy się dobrze bawić," powiedziałem.

"Bawić się?"

"Tak, w ten sposób. Nie pożałujesz," obiecałem. Pochyliłem się w jej stronę. Postawiłem jedną dłoń na blacie za nią.

"A po zabawie?" zapytała. Poczułem, jak się spiąłem.

"Słuchaj. Nie interesują mnie związki. Nie szukam staruszki i nie będę kłamał, mówiąc, że będzie to coś więcej niż niesamowity seks," powiedziałem. Może nie byłem zainteresowany związkami, ale nie byłem też skończonym dupkiem. Nigdy nie zaciągałem kogoś do łóżka podstępem. Zawsze jasno stawiałem sprawę, że chodzi mi tylko o jednorazową przyjemność. Napięcie między nami trzeszczało, a poczułem, jak robi mi się twardo. Wtedy odskoczyła ode mnie o krok i stanęła kilka kroków dalej, z założonymi rękami.

"Przepraszam, słodziaku. Nie interesują mnie przygody na jedną noc. Wokół pełno jest słodkich tyłeczków wokół wieczorami."

"Słodziaku?" zapytałem. Na chwilę pomyślałem, że zobaczyłem coś w jej oczach. Rozczarowanie? Ale odwróciła się ode mnie, zanim zdążyłem przyjrzeć się bliżej.

"Do zobaczenia, chyba," powiedziała, oddalając się. Zostałem z twardym, który nie opadł po jej odrzuceniu. Wręcz przeciwnie, stał się jeszcze bardziej sztywny po zobaczeniu, jak jej idealna pupa oddala się. Zastanawiałem się, czy pojawi się później w barze. Może spróbować drugi raz, pomyślałem. Potem przypomniałem sobie, dlaczego byłem w kuchni. Łatwo było znaleźć ogromny garnek gorącego chili, miseczki do niego i chleb, który do niego pasował. Kiedy wróciłem i postawiłem jedną z misek przed Bonesem, spojrzał na mnie.

"Zacząłem myśleć, że wpadłeś do garnka," powiedział. "Albo co gorsza, związałeś się z jakąś kobietą."

"Nie, stary. Tylko wymieniłem kilka słów," powiedziałem, starał się brzmieć zrelaksowanie. Wydobył z siebie dźwięk niedowierzania. Ten dran mnie znał za dobrze.

"No, nawet ty nie jesteś w stanie tak szybko kogoś zerżnąć. Przynajmniej mam nadzieję. Chyba cię olała. Mam nadzieję, że twoje kruche ego to przeżyje," powiedział i chichotał.

"Spadaj, staruchu. Nie zostałem odrzucony," powiedziałem. Kontynuował jedzenie i chichotał. Robiłem wszystko, aby go zignorować, jedząc i obserwując Tite.

Previous ChapterNext Chapter