Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 212

Próbowałam—Boże, próbowałam—odszczekać mu. Przewrócić oczami, odepchnąć go. Ale zamiast tego tylko… stałam tam, z oddechem ugrzęzłym w gardle, z ciasnym uciskiem w piersi.

„Nie chciałam—” Mój głos się załamał, słaby i obronny. „To był impuls chwili. Muzyka. Tłum.”

„Mm.” Przechylił głowę, z tym iry...