Read with BonusRead with Bonus

6

Obudziłam się następnego ranka, czując się jak w jakiejś bańce. Obudziłam się z euforycznym uczuciem bulgoczącym w mojej piersi. Prawie jakbym słyszała ptaki śpiewające przy moim łóżku i mogłabym przysiąc, że obudziłabym się na pełną tęczę w centrum mojego pokoju.

Zanim otworzyłam oczy, zdecydowałam, że to będzie dobry dzień. Leżałam w łóżku i myślałam o wczorajszych wydarzeniach, nie mogąc powstrzymać się od nieśmiałego uśmiechu. To wszystko wydaje się jak sen, z którego nie chcę się budzić.

W końcu zebrałam odwagę, żeby otworzyć oczy i zerknęłam na zegar na mojej nocnej szafce, który wskazywał 8:05 rano. Nie pamiętam, kiedy ostatnio obudziłam się tak późno, zresztą nie pamiętam też, kiedy ostatnio miałam tak intensywny orgazm; mój błąd, dwa tak intensywne orgazmy w jednej nocy.

Odwróciłam się na teraz zimną stronę łóżka, gdzie spał Jake. Zagłębienie nadal tam było, więc wiedziałam, że to nie był sen, ale było zimne, co wskazywało, że wstał już jakiś czas temu. Zastanawiam się, dlaczego mnie nie obudził.

Zmusiłam moje chwiejne nogi do wyjścia z łóżka i do łazienki, gdzie wzięłam długą kąpiel. Para zasłaniała szkło mojego prysznica, kiedy weszłam, więc wiedziałam, że Jake go używał. Jestem pewna, że jest na dole, robiąc coś.

Po umyciu się, założyłam jedną z moich długich koszul, pod którą miałam tylko majtki, i ruszyłam do kuchni. Byłam zszokowana, gdy zobaczyłam ją całkowicie pustą. Przeszłam cały dom, szukając Jake'a i wtedy mnie olśniło - on odszedł.

Nie mogłam powstrzymać gorzkiego śmiechu, który wydobył się ze mnie, gdy rzeczywistość mnie dopadła. Nie używał mojej łazienki, bo chciał poczuć się jak w domu, używał jej, bo chciał się wymknąć.

Jego ubrania zniknęły, a jedynym przypomnieniem, że rzeczywiście był w domu, była lekka bolesność między moimi udami i zaczerwienione ślady na moich nadgarstkach.

Nie chciałam spędzać zbyt wiele czasu na rozmyślaniu o tym, więc otworzyłam laptop i próbowałam zrobić trochę pracy biurowej. To trwało przez większą część godziny, aż stałam się bardzo sfrustrowana i zaczęłam przeklinać klienta w środku pokoju, gdzie nikt nie mógł mnie usłyszeć.

W tym momencie zdecydowałam, że skończyłam spędzać dzień na użalaniu się nad sobą. Wstałam i poszłam do mojego pokoju. Zmieniłam ubranie na parę obcisłych, podartych jeansów, biały dopasowany body bez rękawów, brązowe sandały i zostawiłam moje loki rozpuszczone. Kiedy skończyłam, nałożyłam trochę błyszczyka i wyszłam z domu.

Poszłam do popularnej kawiarni w centrum miasta, bo uznałam, że najlepszym sposobem na pozbycie się go z mojej głowy jest mała solowa randka. Zamówiłam filiżankę mrożonej kawy razem z ich lukrowanymi pączkami i właśnie kiedy miałam zapłacić i wyjść, usłyszałam rozmowę toczącą się tuż obok mnie.

„To nie jest to, co zamówiłam.” Skarga pochodziła od dziewczyny prawdopodobnie młodszej ode mnie – powiedziałabym, że miała dziewiętnaście lub dwadzieścia lat.

Była ubrana w szare dresy i pasującą do nich szarą bluzę. Jej włosy miały piękny truskawkowy blond kolor i ciągle odgarniała je z twarzy. Nie mogłam dostrzec koloru jej oczu, ale była znacznie niższa ode mnie – nie mogła mieć więcej niż 160 cm wzrostu.

Między jej nogami leżał ogromny plecak, a z tego, jak obejmowała się ramionami, mogłam wywnioskować, że wolałaby być gdziekolwiek indziej, niż tutaj.

„Poprosiłaś o ciastko i to jest cholernie ciastko. Weź je i zapłać rachunek.” Jej obsługujący był innym młodym chłopakiem – prawdopodobnie studentem.

Był mały i chudy, z rozczochranymi włosami i zirytowanym wyrazem twarzy. Jego włosy miały stonowany brązowy kolor, a oczy były zamglone, prawie jakby był pod wpływem jakiegoś narkotyku – gdybym miała zgadywać, powiedziałabym, że kokainy albo metamfetaminy.

„To są ciastka z masłem orzechowym. Poprosiłam o ciastka z kawałkami czekolady i orzechami makadamia. Mam alergię na orzechy.” Przemówiła szybko – bardziej dokładnie, potknęła się przez swoje słowa.

„Weź cholernie ciastko, suko.”

Podskoczyła na jego ton i skinęła głową, po czym zaczęła grzebać w torbie, żeby zapłacić. Zdałam sobie sprawę, że nikt nie interweniuje, więc położyłam rękę na jej ramieniu i gestem zasugerowałam, żeby się odsunęła.

„Cześć,” powiedziałam do niegrzecznego chłopaka, „Możesz dać dziewczynie ciastka, o które prosiła?”

„Nie wtrącaj się, suko.”

„To najgorsza obsługa klienta, jaką kiedykolwiek widziałam. Jak masz na imię? Widzę, że nie nosisz plakietki z imieniem.”

„Joe.”

„No dobrze, Joe, czy wiesz, że w Kalifornii spożywanie metamfetaminy jest nielegalne, podobnie jak marihuany, jeśli masz mniej niż dwadzieścia jeden lat?” zamarł na moje słowa, „Nie sądzę, żeby twoja szefowa była zadowolona, gdyby się o tym dowiedziała, a jeszcze gorzej, gdyby wiedziała, że nazwałeś dwie klientki sukami – Miranda, to jej imię, prawda? Jest przyjaciółką mojego taty.”

„Nieważne, i tak nie lubię tej pracy.”

„Może to prawda, ale jestem pewna, że jeszcze mniej lubisz więzienie. Widzisz Joe, jestem prawniczką i mogłabym zadzwonić na policję w pół sekundy.” Uśmiechnęłam się zimno, „Teraz, czy zamierzasz dać dziewczynie to, o co prosiła, czy mam cię wsadzić do więzienia?”

Na jego policzkach pojawił się czerwony rumieniec, ale milczał i przygotował jej właściwe zamówienie. Wręczył jej je, a ona wymamrotała ciche „dziękuję”. Tuż przed tym, jak miała zapłacić, podałam mu swoją kartę, którą szybko przeciągnął – jestem pewna, że chciał się mnie jak najszybciej pozbyć.

„Nie musiałaś tego robić,” powiedziała dziewczyna cichym głosem, „Ale mimo wszystko dziękuję.”

„Nic się nie stało; to nie jest wielka sprawa.” zapewniłam ją, „Nienawidzę dręczycieli i wiem, jak to jest, kiedy nie czujesz się na tyle pewnie, żeby się obronić.”

„Jestem Katarzyna, ale możesz mówić mi Kasia. Wiem, że Katarzyna może być trudne do wymówienia.”

„Miło mi cię poznać, jestem Hayley.”

„To ładne imię. Czy też chodzisz na Uniwersytet w Berkeley?”

„Nie, studiowałam na Harvardzie.”

„Jesteś już po studiach. Oczywiście, że tak. Mówiłaś, że jesteś prawnikiem, jak mogłam zapomnieć? Musisz być niesamowicie inteligentna, skoro studiowałaś na Harvardzie. Nie mogę uwierzyć, że pomyliłam cię ze studentką z Berkeley.”

„Nic się nie stało,” zapewniłam ją, „Jestem pochlebiona, że uważasz, że jestem na tyle młoda, żeby być na studiach. To naprawdę podnosi moje ego.”

„Ale naprawdę, dziękuję za to, co zrobiłaś tam wcześniej. Jestem trochę nowa w mieście i chciałam sprawdzić fajne miejsca obok szkoły, żeby zobaczyć, gdzie będę spędzać czas, a nie miałam szczególnie dobrego dnia.”

„Naprawdę, to nic takiego, cieszę się, że mogłam pomóc.”

„No cóż, powinnam wracać na zajęcia. Mam nadzieję, że jeszcze cię spotkam.”

„Kalifornia to małe miejsce, ale żeby to zapewnić,” wyjęłam notes i zapisałam na stronie swój numer, po czym podałam jej. „Jeśli będziesz mieć jakieś problemy z dręczycielami lub potrzebować prawnika, zadzwoń do mnie.”

„Zadzwonię, jeszcze raz dzięki Hayley.”

„Cała przyjemność po mojej stronie.”

Przepchnęła się przez tłum ludzi i wkrótce zniknęła w tłumie. Pokręciłam głową na jej widok i wzięłam kęs pączka. Powinna nabrać odwagi, inaczej zostanie zjedzona żywcem. Prawdziwy świat nie jest miły dla takich ludzi jak ona i wszyscy będą próbowali ją zgnieść.

Skończyłam pączka i zdecydowałam się zabrać kawę do domu. Byłam w drodze do samochodu, kiedy poczułam, jak włosy na karku stają dęba i ciężkie spojrzenie oczu. Odwróciłam się - wielki błąd - i zobaczyłam Charlesa.

Próbowałam szybko się wymknąć, ale już mnie zauważył i ruszał w moją stronę.

„Hej Hayley,” miał na twarzy ogromny uśmiech, „Kilka osób z biura idzie na drinki; chcesz do nas dołączyć?”

„Nie jestem ubrana na wyjście. Przyszłam tylko po kawę.”

„Bzdura,” złapał mnie za łokieć, „Wyglądasz świetnie, chodźmy spotkać się z nimi.”

Próbowałam się wykręcić, ale Charles nie puszczał mojej ręki, a ostatnią rzeczą, którą chciałam zrobić, było wywołanie sceny i sprawienie, że praca będzie niewygodna dla nas wszystkich, więc poszłam z nim.

Nie byli w kawiarni; raczej byli w małym barze dwa sklepy dalej. Nie było tam wielu ludzi; tylko Charles, dziewczyna, którą widziałam wcześniej - chyba ma na imię Jennie, i jeszcze jeden facet z działu finansowego - Randall.

„Cześć, Hayley,” Jennie była pierwsza, która mnie przywitała, „Nie wiedziałam, że przyjdziesz. Charles powiedział tylko, że widział twój samochód i-”

„Wpadłem na nią na zewnątrz.” Charles przerwał jej z cienko ukrytym spojrzeniem - wyszedł szukać mnie, mały łobuz.

„No cóż, ważne, że jesteś teraz tutaj.” Jennie powiedziała, próbując rozładować sytuację, „Jeszcze nic nie zamówiliśmy, co byś chciała?”

„Nie jestem głodna.”

„No, daj spokój, musisz coś zjeść. Byłoby dziwnie, gdybyś nie jadła, a my wszyscy byśmy jedli.”

Po trochę przekonywania, w końcu ustąpiłam i zamówiłam cheeseburgera i frytki. Nadal miałam swoją kawę, więc nie było potrzeby zamawiać kolejnego napoju.

Jedzenie przyszło wkrótce po złożeniu zamówienia i muszę przyznać, że było całkiem dobre. Towarzystwo za to, nie bardzo. Jennie nie powiedziała ani słowa do Charlesa, a niezręczną ciszę między nimi można by kroić nożem, Randall wyglądał, jakby wolał być gdziekolwiek indziej, a szczerze mówiąc, ja też tak się czułam.

Zaczynam się zastanawiać, dlaczego w ogóle wyszłam z domu. Ach, tak, pamiętam, to dlatego, że Jake wyszedł bez słowa, jakbym była jakąś przelotną przygodą.

„Wszystko w porządku?” głos wyrwał mnie z zamyślenia i spojrzałam na Jennie, która patrzyła na mnie z troską, „Wyglądałaś na bardzo zmartwioną.”

„Wszystko okej,” zapewniłam ją, „Powinnam już iść. Dziękuję za posiłek.”

Zaczęłam grzebać w torebce szukając pieniędzy, ale Charles położył rękę na moim ramieniu, „Spokojnie, ja to załatwię.”

Nie zamierzałam się sprzeczać, „No dobrze, dziękuję.”

„Powinienem odprowadzić cię do samochodu?”

„Nie,” powiedziałam zbyt szybko, „Poradzę sobie. Masz jeszcze znajomych.”

„No cóż, powinniśmy to powtórzyć kiedyś.”

„Jeszcze raz dziękuję.” Nie umknęło jego uwadze, że nie odpowiedziałam bezpośrednio na jego zaproszenie, ale nie mogłam się tym przejmować.

Prawie wybiegłam z baru i wsiadłam do samochodu, a potem pojechałam prosto do domu.

Wbiegłam do swojego pokoju, przebrałam się w wygodne piżamy i wyjęłam telefon - zero połączeń czy wiadomości od Jake'a.

Część mnie chciała wysłać mu wiadomość - zakochana uczennica. Ale duma nie pozwalała mi tego zrobić. To ja zrobiłam pierwszy krok; zapoczątkowałam to, co się między nami wydarzyło. Nie będę tą, która zadzwoni do niego jak zraniona kochanka i zostanie zignorowana.

Nie sądzę, że potrafiłabym to znieść.

Previous ChapterNext Chapter