Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 63

Weranda w schronisku, następny poranek

Niebo miało najdelikatniejszy odcień lawendy, gdy wyszłam na zewnątrz.

Boso, ubrana w jedną z długich koszul Luca, włosy wciąż splątane po nocy pełnej splątanych kończyn i szeptanych przysięg. Górskie powietrze kąsało moją skórę, świeże i zimne, jakby wiedz...