




ROZDZIAŁ 3
Cicho nucę, na ustach pojawia się delikatny uśmiech. "Witaj. Możesz usiąść, a ja zrobię kawę. Flat white z cynamonem na wierzchu, prawda?"
Ona się uśmiecha. "Kocham cię, znasz mnie tak dobrze." Jęczy i osuwa się na krzesło, opierając rękę na stole i podpierając głowę dłonią.
Zaczynam robić nasze kawy, ale rzucam okiem na zegar z marsową miną. "Jest dopiero 10 rano, Tess. Co tu robisz? Nie powinnaś być w pracy?"
Ona głośno wzdycha. "Tak, powinnam. Ale jestem wypalona. Musiałam wyjść wcześniej."
Unoszę brew, zaczynając ugniatać ciasto. Ruch zaczyna się w południe, muszę działać szybko. "Nagły wypadek w pracy?"
"Kiedy to jest coś innego? Dzisiaj nawet nie liczy się jako nagły wypadek. Zwykle cały zespół sprawia mi problemy, ale tym razem to tylko jedna osoba!"
Znowu to samo.
"Jego imię to... Leon, prawda?" pytam, próbując sobie przypomnieć.
Ona unosi brew. "Dobre podejście, ale powinieneś wiedzieć lepiej. Narzekałam na niego tyle razy, że powinien być już znanym imieniem. To Liam Calloway. Chodziliśmy razem na studia. Pamiętasz?"
To było nowe. "Chodziliśmy?"
"Oczywiście, że tak. Był rok przed nami. Grał w drużynie hokejowej z Zane'em. Dobry Boże, Zane był tak obsesyjnie zainteresowany nim. Nawet chciał być wybrany przez NYC Titans tylko dlatego, że Liam tam grał. Pamiętasz?"
Czy to dlatego Zane tak bardzo chciał być wybrany przez NYC? Przeszukuję swoje wspomnienia. Pamiętam, jak Zane zabrał mnie na jego mecz hokejowy pewnego dnia, kiedy nie chciał, żeby Tess mnie zawiozła, więc Tess musiała dołączyć do nas. Myślę, że wtedy wspomniał o Liamie.
Rzeczywiście wydawał się trochę obsesyjny.
Kręcę głową, a ona wydaje ogromne westchnienie. "Nie martw się o to, obsesja tego dupka nie była problemem." Marszczy brwi, myśląc. "Jaki był problem?"
"Nagły wypadek w pracy."
"Tak! To!" Wzdycha i zaczyna się znowu denerwować. Myję ręce, biorę nasze kawy i kładę ciastka na dużym talerzu. Podchodzę i podaję jej kawę, zanim usiądę naprzeciwko niej. "Jest nieznośnym playboyem!"
Przechylam głowę, zdezorientowany. "I... czy to problem?"
"Normalnie nie. To nie jest problem zespołu. Ale ostatnio przesadza. Jest największym nazwiskiem w hokeju w tej chwili, a z nadchodzącym sezonem regularnym powinien szlifować swój wizerunek, a nie go niszczyć!"
Wzruszam ramionami, nie bardzo to rozumiem. Dmucham na gorącą kawę i biorę łyk. "Ale powinniście się dogadywać, prawda? Znaliście się na studiach."
Ona patrzy na mnie, jakbym był bezradny. "To nie chodzi o jego osobowość. Gdyby tak było, nie byłoby problemu, bo jest czarujący i miły. Ale jego kontrakty reklamowe mają klauzulę moralności. Musi być w dobrych stosunkach, inaczej je straci. Nawet kontrakt klubowy ma ten sam warunek. Jeśli dalej tak będzie, straci pracę."
"Nie może być aż tak źle."
"Jest! Nawet jego zarząd na niego naciska. Wiem, że może przechodzić przez coś, ale to nie to. Znasz Jessicę Monroe? Z Confidential Family?"
Na wspomnienie o moim i Tess ulubionym serialu, ożywiam się. "Kto nie lubi?"
"Dokładnie!" Wygląda na wściekłą, gdy dodaje, "Oni powinni się spotykać i być w szczęśliwym związku, a wczoraj wieczorem pojawiły się zdjęcia, na których on jest na randce ze swoją współgwiazdą."
Opada mi szczęka. "Zdradził JESSICĘ MONROE?"
Tess chwyta ciastko i żuje je ze złością. "Nie wiem. Byłam zbyt zajęta wkurzaniem się, że był na tyle głupi, żeby dać się sfotografować w tak kluczowym momencie. Nawet nie pomyślałam, żeby zapytać. Wszyscy znają Jessicę Monroe! 'Konfidencjonalna Rodzina' to najchętniej oglądany serial w tej chwili. Jej fani szaleją, atakują go w mediach społecznościowych."
"No cóż, zasłużył na to. Ona jest zdecydowanie za gorąca dla niego." Nigdy nie widziałam tego faceta, ale Jessica jest praktycznie boginią. "Co za drań."
"Znaczy, wyglądali razem naprawdę dobrze. Dwie absurdalnie gorące osoby zasługują na siebie, zgaduję. I on nie jest tak naprawdę draniem. Jest prawdopodobnie najlepszym facetem, jakiego znam," mówi, uśmiechając się nieśmiało. "Oczywiście, po tobie. Liam przechodzi przez coś, nie wiem co, ale mam nadzieję, że poradzi sobie z tym bardziej dyskretnie."
Kiwnę głową. "Więc, jaki jest plan?"
"Na razie awaryjna PR. Jestem pewna, że on i jego współgwiazda nie byli naprawdę na randce. Cholera, nie jestem nawet pewna, czy on i Jessica naprawdę się spotykali. To tylko to, co wszyscy zakładali. Ma problemy z zaangażowaniem. Pozwolimy, żeby to ucichło, Jess prawdopodobnie zostanie o to zapytana podczas swojej trasy promocyjnej i wyjaśni sprawę. Po tym pójdziemy w kierunku poważnego związku. Będzie udawał, że spotyka się z kimś mniej znanym, a kiedy się rozstaną, będzie złamanym sercem playboyem i znowu ulubieńcem mediów."
Nie mogę powstrzymać uśmiechu. Oczywiście, że już wszystko przemyślała. Kiedy Zane narzekał, robił to dla rady, której nigdy nie zamierzał przyjąć. Ale kiedy Tessa narzeka, robi to, bo już dokładnie wie, co zrobić, tylko potrzebuje kogoś, kto ją wysłucha.
Lekko się skrzywiłam. Powinnam przestać o nim myśleć. Minęło już kilka miesięcy. Pewnie ani razu o mnie nie pomyślał.
Spędziłam już sześć miesięcy opłakując go. Nadszedł czas, żeby się z tym pogodzić. Nie będzie łatwo, nigdy nie było, ale muszę spróbować.
"Emmy, wróć do nas!" śpiewa Tessa. Uśmiecha się, ale widzę zaniepokojenie w jej oczach. "Straciłam cię na chwilę. Wszystko w porządku?"
Byłam tak rozkojarzona, że nawet nie zauważyłam, że skończyła jeść.
Uśmiecham się i sięgam po jej rękę. Przez chwilę boję się, że ją odciągnie i wytrze o swoje garniturowe spodnie, tak jak robił Zane.
Jakbym była czymś brudnym. Czymś obrzydliwym.
Ale ona tego nie robi. Zamiast tego ściska moją rękę, wymazując gorzkie wspomnienie, które zostawił. "Grosik za twoje myśli?"
Kręcę głową, nienawidząc, jak pieką mnie oczy. "Po prostu myślę... nadszedł czas. Muszę ruszyć dalej. Na dobre."
Łzy przychodzą mimo wszystko. Oczy Tess są podejrzanie mokre, gdy mnie przytula. "O mój Boże, Em. Jestem z ciebie taka dumna."
Ruszam dalej. W końcu zostawiam mojego dupka za sobą.
Przynajmniej taki był plan.
Miesiąc później dostaję wiadomość od Zane'a.
To zaproszenie na jego ślub.