Read with BonusRead with Bonus

4

Rozdział 4 – Niespodziewane

Otworzyłam oczy i zobaczyłam wschodzące słońce przez małe okno. Czułam się oszołomiona po tabletce przeciwbólowej, którą wzięłam wczoraj wieczorem, żeby złagodzić ból żeber. Jęknęłam i próbowałam się rozciągnąć na moim psim legowisku.

Cementowe ściany i podłoga sprawiały, że wszystko tutaj było zimne. Podeszłam do suszarek i uruchomiłam je, żeby trochę ogrzać pralnię. Stałam obok nich, kiedy zmieniałam ubrania, żeby się ogrzać.

Nie miałam żadnej piżamy, więc musiałam spać w ubraniach z poprzedniego dnia. Moje ubrania składały się z przypadkowych rzeczy przekazywanych przez stado. Moje buty były już mocno zniszczone, nie wyglądały na takie, które przetrwają zimę.

Wciąż stałam przy suszarkach, kiedy spojrzałam w górę i zauważyłam brązową papierową torbę przed małym oknem. Torby nie było tam wczoraj wieczorem, kiedy wracałam przez okno. Ktoś umieścił ją tam wcześnie rano. Wspięłam się na suszarkę i otworzyłam okno. Nie byłam pewna, czy powinnam wziąć torbę. A co jeśli to pułapka albo okrutny żart?

Spojrzałam przez okno i nie zauważyłam nikogo. Żałowałam, że nie mam jeszcze swojego wilka, żeby móc powąchać torbę albo złapać jakiś zapach. Ostrożnie wyciągnęłam drżącą rękę i powoli podniosłam torbę. Usiadłam na suszarce, wciąż trzymając torbę. Minęło kilka chwil, a ja nadal gapiłam się na nią, niepewna co zrobić. Wzięłam głęboki oddech i zdecydowałam się zajrzeć do środka. Muffinki, muffinki z jagodami, wyglądały przepysznie.

Zastanawiałam się, czy je zjeść, kiedy usłyszałam zamek drzwi do piwnicy. Zeskoczyłam z suszarki i szybko schowałam torbę za pralkami. Przeszłam do stosu czystych ręczników na stole do składania i zaczęłam je składać, próbując wyglądać normalnie. Ursa pojawiła się w drzwiach pralni z założonymi rękami. „Musisz uzupełnić zapas ubrań na zmianę przy linii drzew dzisiaj rano, a potem wrócić tutaj i dokończyć pranie.”

„Zrobię to teraz.” Sięgnęłam po koszyk pełen zapasowych spodenek i koszulek dla zmiennokształtnych. Podążyła za mną z piwnicy, a ja wyszłam tylnymi drzwiami. Szłam w stronę lasu z koszykiem w ręku. Miło było wyjść z pralni i poczuć poranny wiatr.

W oddali widziałam wojowników i członków stada trenujących na polu treningowym. Wielki czarny wilk Alfa Rangera również rzucał się w oczy; trenował z grupą wojowników. Beta Max nadal był w ludzkiej formie i spojrzał w moim kierunku.

Kontynuowałam marsz w stronę linii drzew i weszłam do lasu. Wszystko było piękne i zielone; wdychałam świeży zapach sosny i ziemi. Chodziłam od wyznaczonego drzewa do drzewa, umieszczając zapasowe ubrania w małych drewnianych skrzynkach. Kiedy wilki zmieniają się z powrotem w ludzką formę, są nagie, zapasowe ubrania są umieszczane tuż za linią drzew dla nich.

Gdy pochylałam się, aby wypełnić ostatnią drewnianą skrzynkę ubraniami, zauważyłam niepokojącą ciszę w lesie. Jakby czas się zatrzymał, a nawet wiatr wstrzymał oddech. Usłyszałam głośne wycie za sobą i wiele łap biegnących szybko przez las w moim kierunku. Byłam pewna, że za chwilę dotrą do linii drzew i nie mogłam ich wyprzedzić, więc wspięłam się na sosnę.

Usłyszałam, jak Ranger wydaje głośne wycie z terenów treningowych. Strach wypełnił moje serce. Spojrzałam w dół i zobaczyłam wilki o czerwonych oczach. Łotry! To były łotry i zostaliśmy zaatakowani.

Zacisnęłam ramiona wokół drzewa i starałam się nie ruszać ani nie panikować. Słyszałam rozdzieranie ubrań i zmiany wilków. Policzyłam około pięćdziesięciu łotrów. Duży szary wilk zatrzymał się blisko mojego drzewa; wąchał koszyk na pranie, który zostawiłam. Przestałam oddychać i mocno przytuliłam się do drzewa, modląc się, żeby nie spojrzał w górę.

Zmienił się z powrotem w ludzką formę i stał całkowicie nagi. „Wyjdź, wyjdź, gdziekolwiek jesteś.” Zaśpiewał, chodząc wokół drzewa.

Żałowałam, że nie mogę połączyć się umysłowo ze stadem, żeby krzyczeć o pomoc, ale nie mogłam, ponieważ nie miałam jeszcze swojego wilka.

„Widzę małą gołębicę na drzewie.” Zawołał.

Zatkałam się, a on wybuchnął śmiechem. Skoczył w górę, chwycił dolną gałąź i podciągnął się. Wspinał się szybko na drzewo. Nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko zejść z drugiej strony drzewa, zanim mnie dosięgnie, i zacząć uciekać. Ruszyłam biegiem, ale zanim nabrałam prędkości, zostałam powalona na ziemię przez łotra, który leżał na mnie. Moje złamane żebra bolały.

„Odchodzisz tak szybko?” powiedział, przewracając mnie, żeby spojrzeć mi w twarz.

Byłam przygnieciona pod nim, a on pochylił się nad moją szyją, żeby wziąć głęboki oddech. „Pachniesz cudownie, mały gołąbku.” Warknął, rozrywając moją koszulę i stanik, odsłaniając mnie przed nim.

„Proszę, proszę, nie rób tego, jestem niewolnicą stada.” Zawołałam.

„Więc nikt się nie przejmie, mała niewolnico.” powiedział zimno, drapiąc moje spodnie.

Próbowałam się bronić, ale nie robiło to na nim żadnego wrażenia. Podniosłam ręce do jego twarzy, próbując zadrapać jego oczy, ale uderzył mnie w twarz, a ja krzyknęłam. Nie miałam z nim żadnych szans.

„Zadziorna mała rzecz, podoba mi się to.” Chwycił garść moich włosów, a jego druga ręka zsunęła się między moje nogi, rozrywając moje majtki.

„Przestań! Proszę, nie rób tego.” Szlochałam. Moja warga znowu krwawiła, a łzy zasłaniały mi widok. To nie może się dziać. On zamierzał mnie zgwałcić.

Ustawił się między moimi nogami i poczułam jego twardego członka ocierającego się o moje wejście. Przygotowywał się do wprowadzenia się we mnie, a ja zacisnęłam mocno oczy, jęcząc. Wtedy usłyszałam gniewne warczenie i pojawił się duży ciemnobrązowy wilk. Wilk emanował silną aurą i warknął na łotra na mnie. To był Beta Max. Łotr przemienił się w swojego szarego wilka i skoczył na Maxa.

Max rzucił łotra na drzewo i skoczył na niego. W jednym szybkim ruchu wyrwał gardło łotra i upuścił jego bezwładne ciało na ziemię. Max przemienił się z powrotem i stał nago kilka metrów ode mnie. Zwinęłam się na boku, próbując zakryć swoje nagie ciało.

Duży czarny wilk Rangera podszedł do nas i warknął. Max i Ranger stali nieruchomo; ich oczy były zaszklone, gdy rozmawiali przez umysłowy link. Max podszedł do małego drewnianego pudełka, które zawierało ubrania, i założył szorty. Podał mi koszulę i odwrócił się, żebym mogła ją założyć.

Duży czarny wilk Alfy podszedł do mnie i powąchał mnie. Zakładałam, że sprawdza, czy wszystko ze mną w porządku. Wziął kilka głębokich oddechów, zanim odwrócił się i pobiegł z powrotem do domu stada, wydając kolejny skowyt. Założyłam koszulę i wstałam. Nie wiedziałam, co zrobić, więc podeszłam do koszyka, który zostawiłam, żeby go podnieść, ale Max chwycił go pierwszy.

„Lucy, wszystko w porządku? Chcesz, żebym zabrał cię do lekarza stada?” głos Maxa był pełen troski.

Pokręciłam głową, „nie, wszystko w porządku.” Spojrzałam na ziemię i poczułam się trochę zawstydzona, że Max musiał mnie znowu uratować. Czułam się jak słabeusz.

„Dziękuję, że znowu mnie uratowałeś.” Moje policzki zaczerwieniły się.

„Lucy, nie musisz mi dziękować.” Odpowiedział i pocierał tył szyi. „Chodź, odprowadzę cię do domu stada.”

Gdy wyszliśmy zza linii drzew, mogliśmy zobaczyć ciała łotrów wszędzie. Byliśmy jednym z najsilniejszych stad w kraju. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego pięćdziesięciu łotrów zaatakowało i myślało, że mają szansę przeciwko Dark Moon. To było samobójstwo.

Gdy dotarliśmy do domu stada, Max zadał pytanie, które mnie zaskoczyło. „Smakowały ci muffinki z jagodami, które ci zostawiłem rano?”

„To byłeś ty?” szepnęłam.

Skinął głową, z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. „Lucy, przepraszam, wiem, że moja ciotka Ursa może być naprawdę surowa, ale nie miałem pojęcia, że jest tak źle, dopóki nie zobaczyłem cię wczoraj wieczorem.” Widział mnie jedzącą z kosza na śmieci, o nie, moje serce zatonęło. Myślałam, że ktoś mnie obserwował wczoraj wieczorem. Jestem pewna, że moja twarz była jaskrawoczerwona z zawstydzenia.

„Proszę, n-nie mów Rangerowi, j-jestem na karze i nie wolno mi j-j-jeść aż do jutra.” Zakrztusiłam się słowami, gdy łzy wypełniły moje oczy.

„Bardzo mi przykro. To okrutna kara, Lucy, nie powiem nic. Możesz mi zaufać.” Przytulił mnie. Przytulenie, które było ciepłe i bezpieczne. Przytulenie, które było naprawdę przeznaczone do pocieszenia. Było zupełnie nieoczekiwane i czułam się dobrze, że w końcu mam przyjaciela.

Previous ChapterNext Chapter