




Rozdział 4
Damon:
„Nie obchodzi mnie, czy ona żyje, czy nie. Chcę jej ciało, nawet jeśli musisz je tutaj przywlec,” warknął mój ojciec, poprzedni Kael Lockwood z naszego stada, jego spojrzenie przeszywało mnie na wskroś. „I nie przyjmuję żadnych wymówek jako odpowiedzi.”
„Moi ludzie już jej szukają. Robią to od momentu, gdy zniknęła. Nie pojawiła się na uniwersytecie od miesięcy. Gdyby nadal była w mieście, już byśmy ją znaleźli,” odparłem, mój głos ostrzejszy niż zamierzałem. Jego oczy błysnęły gniewem, jakby to on nadal był Alfą, a nie ja. Był moim ojcem. Szanuję go za to, ale to nie znaczy, że może przekraczać granice. To nie znaczy, że pozwolę komuś mnie lekceważyć.
Oczy taty pociemniały, a niski pomruk wydobył się z jego piersi. W mgnieniu oka jego ręka wystrzeliła, zaciskając się wokół mojej szyi. Stałem, starając się nie zrobić czegoś, czego będę żałował, przypominając sobie, że człowiek stojący przede mną nie jest zwykłym członkiem stada.
„Kael!”
Głos mamy przerwał duszącą ciszę, ale nie wystarczyło to, by go zatrzymać. Warknął ponownie, uciszając ją. Zmarszczyła brwi, ale przez kilka chwil nic nie powiedziała, jakby zastanawiała się, jak zareagować na sytuację. Nigdy nie lubiła, gdy się kłóciliśmy; zawsze starała się nas powstrzymać, ale czasami nie mogła nic zrobić. Czasami wybierała, by to zostawić.
„Nie odzywaj się do mnie, Damon,” powiedział, zaciskając grip. „Rodzina tej dziewczyny poświęciła swoje życie dla ciebie i twojej matki. Najmniej, co możemy zrobić, to zapewnić jej bezpieczeństwo, dopóki nie znajdzie swojego partnera. Rozumiesz mnie?”
Jego słowa cięły głębiej i ostrzej niż jakikolwiek nóż. Gdyby kiedykolwiek dowiedział się, że to ja jestem jej partnerem, partnerem, który ją odrzucił, nie byłoby nawet grobu dla mnie. Odpowiedź, którą chciałem mu dać, była taka, że powinna była być tam z nimi. Byłoby o wiele łatwiej, gdyby tam była. Przynajmniej nie musiałbym się z tym mierzyć.
Puścił mnie, a ja zatoczyłem się do tyłu, pocierając szyję. Jego zimne oczy nie drgnęły, gdy ruszył w stronę drzwi, mama u jego boku. Wiedziała, że nie należy go denerwować w takim stanie, ale nie podobało mi się, że była z nim sama. Choć wiedziałem, że jej nie skrzywdzi, również wiedziałem, że muszę ją chronić za wszelką cenę.
„Chcę, żeby została znaleziona. Żywa czy martwa, nie ma znaczenia. Chcę odpowiedzi, Damon. Dlaczego odeszła i gdzie teraz jest? Jeśli nie zdobędziesz tych odpowiedzi, zapłacisz za jej zniknięcie,” powiedział, zanim wyszedł. Trzasnął drzwiami za sobą, a ja zacisnąłem nos. Najbardziej chciałem mu powiedzieć, że nie powinien się przejmować, kim ona była ani co zrobiła, ale wiedziałem, że lepiej tego nie robić. Wiedziałem, że ona miała dla niego większe znaczenie, niż chciał to przyznać.
Opadłem na kanapę, ciężar wszystkiego przygniatał mnie. Nieobecność Sienny dręczyła mnie, mój wilk był niespokojny i wściekły. Dzielenie domu z Lysandrą tylko pogarszało wszystko. To tylko jeszcze bardziej go irytowało.
„Damon?” Głos Lysandry przerwał moje myśli, gdy weszła, niosąc kilka toreb z zakupami.
Kiedyś jej głos był kojący, nawet pocieszający. Teraz brzmiał jak paznokcie na tablicy. Był bardziej irytujący dla mnie niż cokolwiek, co mogłem opisać. Bez względu na to, jak bardzo chciałem to jej czy sobie wyjaśnić, po prostu nie mogłem tego zrobić.
Podała torby służącej i podeszła do mnie, kładąc kluczyki od samochodu na stole.
„Kiedy powiesz mi, co zrobiłam źle? Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego nie patrzysz mi w oczy?” zażądała, jej ton bardziej oskarżycielski niż błagalny. „Proszę, Damon, rozwiążmy to. Jeśli zrobiłam coś źle, rozwiążmy to.”
Byliśmy zdystansowani przez tygodnie, ale jej rosnąca obsesja na punkcie posiadania dziecka oddalała mnie jeszcze bardziej. Myślała, że jest sprytna, ale nie byłem ślepy. Wiedziałem, że przestała brać tabletki antykoncepcyjne po tym, jak Sienna zniknęła. To mnie irytowało, a mimo że pytałem, ona wybierała milczenie.
„Możesz zacząć od powrotu do antykoncepcji,” powiedziałem bez ogródek, z zimnym tonem.
„To moje ciało, Damon. Co z nim robię, to moja decyzja…”
„To możesz sobie marzyć o tym, że cię dotykam, Lysandra,” przerwałem jej, rzucając jej gniewne spojrzenie.
Drgnęła, ale nie ustąpiła. Zamiast tego usiadła obok mnie, krzyżując ramiona.
„Co się stało z rodziną, którą chcieliśmy zbudować? Odmawiasz oznaczenia mnie, nie chcesz próbować mieć dziecka, i tak się zachowujesz od czasu, gdy ta mała…”
„Nie,” warknąłem, przerywając jej. „Nie waż się kończyć tego zdania.”
Spojrzała w dół, jej bunt osłabł. Biorąc głęboki oddech, uklęknąłem przed nią, opierając głowę na jej kolanach.
„Przepraszam. Tata działa mi na nerwy, a ja wyżywam się na tobie. Nie powinienem tego robić,” powiedziałem, zmuszając się do przeprosin.
Jej palce przeszły przez moje włosy, uspokajając mnie w sposób, który teraz wydawał się obcy. Jej dotyk całkowicie wydawał się obcy, niewłaściwy i wymuszony.
Słowa taty odbijały się echem w mojej głowie. Może znalezienie ciała Sienny by pomogło; przynajmniej wtedy mógłbym zakończyć tę niekończącą się poszukiwanie. Ale myśl o tym, że na dobre zniknęła, sprawiała, że mój wilk drapał mnie w klatkę piersiową.
„Czy to znowu chodzi o nią?” zapytała Lysandra, jej głos złagodniał. „Czy on ciągle naciska na ciebie z jej powodu?”
„Tak,” przyznałem, zamykając oczy. „Cała ta sprawa zaczyna mnie doprowadzać do szaleństwa. Zwłaszcza, że zarówno on, jak i mama obwiniają mnie za jej odejście.”
W rzeczywistości mieli rację. Sienna odeszła przeze mnie. Widziałem ból w jej oczach, jak ją miażdżyło patrzenie na mnie z Lysandrą. Trzy noce po tym, jak spaliśmy razem, zamknęła się w swoim domu. Sprawdzałem ją, słuchając jej serca, aby upewnić się, że żyje.
„Nie mogą ciągle cię obwiniać, Damon. Ona podjęła swoją decyzję. Dlaczego to twoja wina?” powiedziała Lysandra, próbując brzmieć rozsądnie. „Wiesz, że nie miałeś nic wspólnego z odejściem Omegi. Sama wybrała swoją ścieżkę.”
„Jestem Alfą. To moja praca, aby chronić wszystkich w stadzie. Sienna była częścią tego stada. Niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie, jej rodzina dała wszystko dla nas.” powiedziałem, patrząc na nią. Prawda, którą chciałem zaprzeczyć, prawda, którą nienawidziłem bardziej niż cokolwiek, ponieważ wiedziałem, że jestem jej winien więcej, niż byłbym skłonny dać.
„To było lata temu, Damon. Ty i twój ojciec zrobiliście wystarczająco dużo…”
„Żadne pieniądze nigdy nie spłacą tego, co zrobili jej rodzice,” powiedziałem, przerywając jej ostro. To był jeden moment współczucia i człowieczeństwa, który byłem skłonny okazać wobec Sienny.
Wstałem, kierując się w stronę drzwi, aby wziąć klucze i kurtkę. Było jedno ostatnie miejsce, którego nie sprawdziłem, mała kawiarnia, którą uwielbiała.
„Na miłość boską, spędź ze mną jedną noc, Damon. Tylko o to proszę,” powiedziała Lysandra, jej głos był pełen desperacji.
„Mam obowiązki, Lysandra. Zabawa w dom z tobą niczego nie naprawi. Przepraszam, ale muszę iść,” powiedziałem, zakładając kurtkę.
Moje serce bolało z każdym krokiem w stronę drzwi. Modliłem się, że znajdę Siennę, żywą lub martwą, tylko żeby mieć zamknięcie.
„Damon…”
Odwróciłem się, spotykając jej spojrzenie.
„Nie czekaj na mnie dziś wieczorem. Masz rzeczy do załatwienia rano,” powiedziałem, zanim wyszedłem, pozwalając drzwiom zamknąć się za mną.