Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1

Sienna:

„Cholera…” wysyczałam, gdy wysunął się ze mnie, moje ciało bolało od nagłego uczucia pustki. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, gdy patrzyłam, jak siada, jego plecy skierowane do mnie przez chwilę za długo, zanim wstał z łóżka. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego czułam się, jakby mnie tam nie było. To było tak, jakby był sam. Mężczyzna, który był ze mną przed chwilą, zdawał się zniknąć i zmienić się całkowicie.

Patrzyłam, jak zakłada ubrania, nie zadając sobie trudu, by się odwrócić i spojrzeć na mnie. Nawet się nie uśmiechnął, nie powiedział ani słowa, po prostu milczał, jakby mnie tam w ogóle nie było. Nie mogłam powstrzymać marszczenia brwi, które pojawiło się na mojej twarzy. Był moim partnerem, a jednak zamiast zdecydować się położyć ze mną choćby na chwilę, wybrał odejście. Wybrał po prostu odwrócenie się i wyjście. To nie miało dla mnie sensu.

Sposób, w jaki trzymał mnie w ramionach, kołysząc i całując, odtwarzał się w mojej głowie. To było najpiękniejsze uczucie, jakie mogłam sobie wyobrazić. Chociaż nie spodziewałam się, że mnie oznaczy tej nocy, byłam zaskoczona tą sytuacją. Nie spodziewałam się, że po prostu wstanie i odejdzie w ten sposób.

„Nigdy nie powiedziałeś mi, jak to teraz będzie między nami,” powiedziałam, przerywając duszącą ciszę. „I wiesz, z Lysandrą też. My oboje musimy ogłosić, że jesteśmy partnerami, i wątpię, że ona to doceni. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nie wiem, czy wy dwoje się rozstaliście, czy nie.”

„Nigdy tego nie planowałem,” odpowiedział zimno, łagodny i słodki mężczyzna, który trzymał mnie wcześniej, zniknął w jednej chwili. „Wątpię, że myślałaś, że wybiorę ciebie zamiast Lysandry.”

Jego słowa zamroziły mnie, zmusiłam się do siedzenia mimo bolącego ciała. Nie mógł być poważny w tej kwestii. Wiedziałam, że nie mógł.

„Damon, to nie jest żart, z którym można się bawić…”

„Nie bawię się tobą, Sienna,” powiedział, jego głos ostrzejszy niż kiedykolwiek wcześniej. „Nigdy nie planowałem cię oznaczyć, i wierzę, że nie jesteś na tyle głupia, aby myśleć, że Omega może kiedykolwiek być równa Alfie. I nie sądzę, że oczekiwałaś, że będę chciał coś z tobą, prawda?”

Sarkazm, który kapał z jego głosu, był czymś, czego nie mogłam się spodziewać. Gdyby ktoś mi powiedział, że będzie sarkastyczny w tej kwestii, powiedziałabym nie. To byłoby niemożliwe. Nie byłby tak okrutny.

Musiałam walczyć z niskim warczeniem, które narastało w mojej piersi, przypominając sobie, że był Alfą. To on mnie tu wezwał, a jednak zachowywał się, jakby to ja błagałam go o to. Zachowywał się, jakby to ja tego chciałam, a nie on.

Jego przenikliwe niebieskie oczy spotkały moje zielone, i nie mogłam powstrzymać potrząsania głową. Moja złość wybuchła, nie tylko na niego, ale na siebie za to, że uwierzyłam, że rzeczy mogą być inne. Że on mógłby być inny, że to… cała ta sprawa mogłaby być inna.

„Więc dlaczego mnie tu zaprosiłeś? Nie rozumiem…”

„Byłem ciekawy, jak to będzie pieprzyć swoją partnerkę. To uczucie, które każdy alfa chciałby doświadczyć przynajmniej raz w życiu.” Jego słowa kapały okrucieństwem. „Przyznam, jesteś najlepsza, jaką miałem od dłuższego czasu. Ale ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest to, żeby Lysandra się o tym dowiedziała. Dlatego, jeśli cenisz swoje życie lub godność, powstrzymaj się od mówienia. To oczywiście, jeśli chcesz zachować którąkolwiek z nich.”

Zacisnęłam szczęki, gdy jego słowa dotarły do mnie. Nie byłam dziewicą, ale fakt, że użył mnie tak beztrosko, sprawił, że krew we mnie zawrzała.

„Chyba sobie żartujesz,” powiedziałam przez zaciśnięte zęby. „Byliśmy przyjaciółmi, Damon. Mężczyzna, którego znałam, nie zachowywałby się jak jakiś napalony…”

Zagrzmiał nisko, natychmiast mnie uciszając. Mój wilk zmusił mnie do zatrzymania się, choć serce biło mi z wściekłością. Chciałam odpowiedzieć. Chciałam powiedzieć mu, że się myli. Chciałam, żeby za to zapłacił. Ale teraz mój wilk nawet na to nie pozwalał. Oczywiście, że nie. Nie chciałaby sprzeciwić się alfie…

„Pozwolę, żeby twoje nastawienie przeszło,” powiedział, unosząc brew, jakby wyzywał mnie do wyzwania go. „Jesteś wściekła, i na razie postanawiam to wybaczyć.”

„Naprawdę myślisz, że Lysandra się o tym nie dowie?” zapytałam, owijając się kocem, gdy wstałam. Myśl, że zobaczy mnie znowu nagą, sprawiała, że czułam się chora, mimo że chwilę temu był we mnie. Musiałam przypomnieć sobie, żeby tego nie robić. Możemy przypomnieć sobie, żeby nie płakać. Nie chciałam, żeby zobaczył mnie w sytuacji, w której czułby lub widział, że jestem słaba.

„Tak długo, jak będziesz trzymać ten swój język za zębami, nie będzie problemu,” powiedział zimno. „W przeciwnym razie, sprawię, że tego pożałujesz. I uwierz mi, zrobię to.”

„Wynocha z mojego domu, Damon,” warknęłam, schylając się, żeby podnieść swoje ubrania. „Wierzę, że znasz drogę do drzwi. W końcu ostatnią rzeczą, którą byś chciał, jest, żeby ktokolwiek cię zobaczył.”

Wrzuciłam ubrania do kosza na pranie, wspinając się z powrotem do łóżka. Moja klatka piersiowa bolała, gdy przetwarzałam jego słowa.

Zatrzymał się przy drzwiach, i słyszałam, jak bierze głęboki oddech, zanim odwrócił się z powrotem do mnie.

„Wierzę, że oboje zapomnieliśmy o jednej rzeczy,” powiedział, jego uśmiech był okrutny i pozbawiony emocji.

„A co to, Alpha Damon?” zapytałam, sarkazm przebijający się przez mój głos mimo przerażenia narastającego w mojej klatce piersiowej.

„Ja, Alpha Damon Lockwood, odrzucam ciebie, Sienna De Luca, jako moją partnerkę i Lunę,” powiedział, jego głos był spokojny i celowy. Nawet nie wydawał się przejmować. Jakby to było najnormalniejszą rzeczą: pieprzyć i odrzucać.

Moje oczy się rozszerzyły, ale walczyłam mocno, żeby ukryć ból i gniew narastający we mnie. Mój wilk skomlał, ale odmówiłam pozwolenia, żeby zobaczył moje cierpienie.

„Ja, Sienna De Luca, akceptuję twoje odrzucenie,” powiedziałam, wskazując na drzwi. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się, mimo bólu grożącego złamaniem mnie. Nie zamierzałam pozwolić mu zobaczyć mnie słabą.

Zmarszczył brwi, wyraźnie zaskoczony, ale odmówiłam wycofania się. Wstałam z łóżka, otworzyłam drzwi i dałam mu najlepszy uśmiech, jaki mogłam zebrać. Wiedziałam, że mój uśmiech nie dosięgnął oczu, ale wierzyłam, że to wciąż lepsze niż nic. To uratowało moją godność, przynajmniej to, co z niej zostało.

„Teraz, jeśli nie masz nic więcej do dodania, możesz odejść, Alpha Damon.”

Zawahał się, jego zimne oczy szukały moich, ale utrzymałam jego spojrzenie, aż odwrócił się i wyszedł.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, upadłam na łóżko, ciche łzy spływały po moich policzkach.

Mój wilk wył z bólu, ale złożyłam jej obietnicę: nikt, nawet Damon Lockwood, nigdy nas nie złamie.

Daję ci moje słowo…

Previous ChapterNext Chapter