




Rozdział 7
Janine była zaskoczona. Nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała od Cremy, a raczej od zazwyczaj naiwnej Cremy. Nie mogła zaakceptować, że Crema wreszcie postawiła się jej w tak godny sposób.
Dla Janine, która dobrze znała Cremę, to była nowa strona jej kuzynki. Nie spodziewała się, że Crema będzie tak stanowcza. W przeszłości, nawet w domu, Janine mogła dominować nad Cremą, nawet w obecności jej własnych rodziców. Janine była tak pewna siebie, że zapomniała, że jest tylko siostrzenicą matki Cremy, jedynie gościem w ich domu. Z każdym działaniem zachowywała się, jakby była prawdziwą córką rodziny.
"Teraz się szykuj. Pamiętaj, jesteś moją asystentką, a częścią twojej pracy jest zaspokajanie moich potrzeb. Idziemy na zakupy po strój na dzisiejsze spotkanie." Z tymi słowami Crema uniosła brew i gestem wskazała Janine, aby za nią poszła.
Przyznać trzeba, że była zdenerwowana stawieniem czoła swojej kuzynce, ale wiedziała, że musi zebrać odwagę, jeśli chce wygrać tym razem. Nie mogła pozwolić, żeby Janine zabrała jej wszystko. To nigdy więcej nie miało się zdarzyć na jej oczach. Dni dominacji Janine były skończone. Czas pokazać jej, gdzie naprawdę jest jej miejsce. Jeśli wdarła się do rezydencji, to musiała ponieść konsekwencje, które się z tym wiązały. Zgłosiła się na asystentkę, więc miała pracować jako asystentka i koniec!
Janine mruczała pod nosem, idąc za Cremą, nieprzygotowana na tę nową stronę swojej kuzynki.
W drodze do centrum handlowego samochód wypełniała cisza. Janine udawała, że jest pochłonięta telefonem, knując nowy plan przeciwko Cremie. Tymczasem Crema była naprawdę zajęta telefonem, szukając stroju odpowiedniego na nadchodzące spotkanie. Jako żona jednego z najpotężniejszych alf, musiała wyglądać odpowiednio. Będąc częścią rodziny królewskiej, musiała być ostrożna co do swojego ubioru, włącznie z dodatkami.
Po dotarciu do centrum handlowego, Crema zwróciła się do Janine i rozkazała, "Noś moją torebkę."
"Co?!" wykrzyknęła Janine. Nie zamierzała zniżać się do tego poziomu. Nigdy!
"Masz z tym problem?" zapytała Crema obojętnie, chociaż przewidziała reakcję swojej kuzynki. "Jeśli masz problem z noszeniem mojej torebki, możesz zrezygnować. Mogę poprosić teścia, żeby zatrudnił nową asystentkę. Poza tym, to naprawdę nie twoja bajka. Nawet ja nie mogłam uwierzyć, że zgłosiłaś się na moją asystentkę, gdy znasz zakres swojej pracy."
"Nie narzekam. Skąd wzięłaś pomysł, że zrezygnuję tylko przez noszenie twojej torebki? Daj mi ją." Jak zawsze szorstka, Janine wyrwała torebkę z rąk Cremy i natychmiast wyszła z pojazdu. Szybko zrozumiała, co Crema próbowała zrobić, utrudnić jej pracę na tyle, by zrezygnowała. Ale Janine na to nie pozwoli.
"Cieszę się, że się rozumiemy, ale następnym razem nie bądź taka niegrzeczna, zwłaszcza publicznie. Chcesz, żeby mój mąż albo król usłyszeli o twojej niegrzeczności wobec mnie?" dodała Crema, choć miała wątpliwości co do natury relacji między Królem Alfa a Janine.
Zirytowana, Janine wzdrygnęła się, ale ugryzła się w język i poszła za Cremą. Musiała wytrwać, jeśli chciała, by jej plan się powiódł, zwłaszcza po usłyszeniu pozornej aprobaty króla. Chociaż król Dior nie powiedział wyraźnie, że może zabrać Giovana od Cremy, Janine tak właśnie zinterpretowała jego słowa z poprzedniej nocy.
Spędziły około trzech godzin w galerii handlowej, aż Crema miała wszystkie swoje biżuterie. Potem poszły do restauracji. Janine miała nadzieję, że zjedzą razem, ale tak się nie stało. Crema nie zaproponowała jej jedzenia, zamiast tego pozwoliła jej patrzeć, jak sama je.
Nie mogąc powstrzymać gniewu, Janine wypaliła: "Naprawdę, Crema? Zamierzasz zostawić mnie tu z pustym żołądkiem? Z tego co wiem, szefowa powinna karmić swoich pracowników!"
Crema uśmiechnęła się złośliwie na jej słowa. "Pracownicy? Więc przyznajesz, że jesteś pracownikiem?"
"Co za różnica!" odparła zirytowana Janine, chwytając kawałek pizzy ze stołu. Ugryzła kawałek, jej głód wziął górę.
Widząc to, stanowczość Cremy złagodniała i pozwoliła Janine podzielić się posiłkiem. Miała nadzieję, że jej wcześniejsza surowość przypomni Janine, aby w przyszłości traktowała ją z większym szacunkiem.
Punkt widzenia Cremy
Robię wszystko, co w mojej mocy, aby pokazać mojej kuzynce, kim jestem i do czego jestem zdolna, aby chronić to, co moje. Mam tylko nadzieję, że zrozumie przesłanie i albo zacznie mnie bardziej szanować, albo porzuci swoje plany przeciwko mnie.
Po pracowitym dniu wróciłyśmy do domu, ponieważ musiałam się przygotować na spotkanie Królewskich. Nie miałam pojęcia, co będzie obejmowało spotkanie, ale miałam nadzieję, że będę w stanie się do niego dostosować lub przynajmniej wnieść jakieś sugestie dla dobra stada.
"Czy mam ci pomóc się przygotować? Mam na myśli, zrobić ci makijaż?" zapytała Janine, idąc za mną w stronę mojej i mojego męża sypialni. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że nie oferuje pomocy szczerze, ale raczej chce podejrzeć, jak wygląda moja sypialnia.
"Poradzę sobie. Sama zrobię sobie makijaż. Myślę, że powinnaś się przygotować, bo jeśli dobrze pamiętam, idziesz na spotkanie ze mną. Przygotuj wszystkie niezbędne rzeczy, bo będziesz robić notatki ze wszystkich szczegółów spotkania. Pamiętasz o roli asystentki?"
Oczy Janine rozszerzyły się. Wyraźnie była zaskoczona moim traktowaniem jej. To nie była Crema, którą znała od dawna. Oczywiście byłam dla niej surowa. Tak, to był mój mechanizm obronny, aby trzymać ją na dystans. Bo jeśli tego nie zrobię, mogę zostać wyrzucona z tego dworu w każdej chwili.
Zamknęłam drzwi, jak tylko weszłam i zaczęłam się przygotowywać.
Rozebrałam się, by jeszcze raz przymierzyć strój. Najpierw przyjrzałam się swojemu ciału w lustrze, obracając się, czując ukłucie smutku, gdy pomyślałam o tym, jak Giovan traktował mnie podczas naszych intymnych chwil. Ale zanim zdążyłam odwrócić się z powrotem do dużego lustra, nagle z drzwi łazienki rozległ się głos.
"Wyglądasz dobrze."