Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6

„Powinnaś była postąpić mądrzej przed ślubem mojego syna. Nie wierzę, że chciałabyś znosić stres dla niego,” powiedział Alfa Dior, ignorując wyjaśnienia Janine.

Niezauważona przez Janine, była już pionkiem w strategicznym planie najwyższego alfy. Jakże głupia była, że nie zastanawiała się, dlaczego została tak łatwo przyjęta do królewskiego domu, jeśli nie miała żadnej wartości.

Zaskoczona, Janine zaczęła coś dostrzegać w słowach najwyższego alfy. Mężczyzna próbował jej coś przekazać, co wywołało na jej twarzy krótki uśmiech. Mimo to nadal udawała niewinność, jakby nie rozumiała niczego przed najwyższym alfą.

„Proszę pana, pomóż mi zrozumieć,” poprosiła Janine.

Alfa Dior zaśmiał się i pokręcił głową, wpatrując się w Janine. „Cóż, widać, że masz silne uczucia do mojego syna, bo gdybyś ich nie miała, nie posunęłabyś się do takich czynów.”


Punkt widzenia Cremy

Z okna mogłam dostrzec dwie postacie. Były rozpoznawalne i to było niepokojące. Nie miałam pojęcia, o czym rozmawiali Janine i najwyższy Alfa, ale napawało mnie to niepokojem.

„Podglądanie przez okno jest tutaj zabronione. Nie powinnaś zaspokajać swojej ciekawości kosztem prywatności innych,” głos Giovana mnie zaskoczył, gdy wychodził z łazienki. Miał rację. To, co robiłam, było niewłaściwe, ale kto mógłby mnie winić, skoro byłam tak przytłoczona wydarzeniami wokół mnie? Czułam, jakby Janine stopniowo zabierała mi wszystko. Traciłam nadzieję i zaczynałam się bać, że Dylan może wyrzucić mnie z tego dworu w każdej chwili.

„Przepraszam, to się więcej nie powtórzy,” szybko wróciłam do łóżka, mając nadzieję, że Giovan zaśnie i nie zacznie niczego innego, bo byłam kompletnie wyczerpana.

„Dołącz do mnie pod kołdrą,” polecił. Nie mogłam przestać na niego patrzeć. Chciał dzielić ze mną tę samą kołdrę. Nigdy nie przypuszczałam, że mogłabym znaczyć dla niego więcej niż tylko partnerka seksualna.

Dostosowałam kołdrę, aby nas obu przykryła, czekając na jego następne słowa, ale on po prostu zasnął.

Następnego ranka wstałam wcześnie i postanowiłam pomóc służbie w przygotowaniu śniadania, ponieważ nie byłam szczególnie zajęta w domu.

Na patio spotkałam Janine, która promieniała, jakby wydarzyło się coś wspaniałego. Nie zwróciłam na nią uwagi, myśląc, że może mi zepsuć dzień. Dla tych, którzy nie znali dynamiki naszego domu, mogliby uznać, że to ja jestem problemem. Na podstawie mojego obecnego traktowania jej, mogliby przypuszczać, że to ja mam problem z nastawieniem. Gdyby tylko wiedzieli.

"Dzień dobry, proszę pani," przywitała mnie radośnie, zwracając się do mnie jako 'proszę pani.' Nie byłam pewna, czy była to forma szacunku, czy próba drwiny. Po prostu odwróciłam głowę w jej stronę i odpowiedziałam na powitanie.

"Dzień dobry," odpowiedziałam, po czym zaczęłam odchodzić. Ale ona szybko poszła za mną i szepnęła, "Niech zacznie się przedstawienie," zanim uśmiechnęła się złośliwie.

Jej słowa miały tajemnicze znaczenie, na które musiałam uważać. Cokolwiek one oznaczały, musiałam być przygotowana i czujna. Udałam się prosto do kuchni, aby przygotować śniadanie dla mojego męża. Jak to mówią, obowiązki żony. Mimo prób zapomnienia o tym, co powiedziała Janina, nie mogłam tego wyrzucić z głowy podczas przygotowywania posiłku. Ciągle zerkałam w jej stronę, łapiąc jej złośliwy uśmieszek.

"Dzień dobry," przywitał wszystkich Giovan, idąc do swojego miejsca. Szybko podeszłam do niego, oferując różnorodne opcje śniadaniowe. Poczułam satysfakcję, gdy uśmiechnął się do mnie, gdy przygotowywałam jego talerz. Czułam, że naprawdę spełniam swoją rolę jako żona. W mojej głowie byłam na właściwej drodze i musiałam to utrzymać, aby w końcu go zdobyć.

Byłam świadoma, że opierał się naszej więzi. Nie okazywał mi publicznie żadnej czułości. Traktował mnie jak każdego innego. W ciągu ostatnich kilku dni nie czułam, żeby okazywał mi jakąkolwiek specjalną czułość, nawet na pokaz. Jego obojętność wobec mnie była oczywista, nie doceniał rzeczy, które dla niego robiłam. Więc widząc jego uśmiech, gdy podawałam mu śniadanie, moje serce wypełniło się radością.

"Nie zapomnij o spotkaniu dzisiaj wieczorem. Odbiorę cię stąd i pojedziemy do Blossoms," powiedział od niechcenia, podnosząc kluczyki do samochodu, nawet na mnie nie patrząc.

"Wow, na twoim miejscu bym się wstydziła," Janina rozpoczęła kolejną rundę obelg. Była tak wścibska.

"Tak traktujesz swoją Panią?" Tym razem musiałam ją postawić na swoim miejscu. Jeśli lekceważyła mnie na podstawie przeszłości, to się myliła, bo teraz broniłam tego, co moje. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, wyraźnie nie spodziewając się mojej odpowiedzi.

"O, dlaczego to zaskoczenie? Zapytałam cię, czy tak traktujesz żonę swojego pracodawcy? Jesteś moją asystentką; powinnaś znać swoje miejsce. Nie masz prawa się wtrącać, zwłaszcza gdy rozmawiam z mężem. Twoja rola jako mojej asystentki nie daje ci swobody bycia wścibską. Trzymaj się ode mnie z daleka i nie chcę powtórki z tej sytuacji. Jasne?"

Previous ChapterNext Chapter