




Rozdział 4
Ostatnie dwa tygodnie były najkrótszymi tygodniami mojego życia, z Hunterem działającym mi na nerwy, ciągle narzekającym, jak to "nie może się doczekać, aż wyjadę, a Alfa podjął najlepszą decyzję w życiu". Co za szkodnik.
Miałam nadzieję, że Alfa zmieni swoją decyzję, ale to się nie stało, ponieważ dzisiaj jest dzień, w którym mam opuścić to stado i nic się nie zmieniło w jego planach, by się mnie pozbyć.
Powinnam być zachwycona, bo w końcu wyjeżdżam, ale jak mogę być zadowolona, gdy prezentem urodzinowym ojca dla swojej jedynej córki jest wysłanie jej do najbardziej przerażającego stada.
Krążą plotki, że król likanów jest bezwzględny, przejmuje stada dla zabawy, zabija i niszczy życie, czerpie ogromną satysfakcję z odbierania równowagi.
Ale nie wierzę w plotki, ponieważ sama jestem tematem plotek, ale z drugiej strony stado jest domem dla wszystkich likanów.
Likany są znane z tego, że są szybsze i silniejsze niż Alfa, są znane jako śmiertelne stworzenia.
Nie boję się, tylko jestem niespokojna, bo ciągle mam przeczucie, że coś się wydarzy, co może spowodować drastyczną zmianę w moim życiu.
Mama czuje się inaczej, jest bardzo szczęśliwa, że wyjeżdżamy, ciągle mówi, że coś wspaniałego na nas czeka. Dziwne, prawda?
Ale w każdym razie powiedziała, że jesteśmy tylko gośćmi, nie członkami stada, i możemy również zdecydować się do niego dołączyć, ale muszę się przygotować na to, co nas czeka, licząc na to, że bogini księżyca tym razem będzie dla mnie łaskawa.
Podskakuję, słysząc nagły dźwięk dzwonka alarmowego. "Serio?" mówię, patrząc wściekle na zegar na stoliku nocnym, zanim zamykam swój dziennik i wkładam go do torby.
Teraz czas zacząć się przygotowywać na długą podróż przed nami.
Potrafię być czasem taka dramatyczna.
"Opowiedz mi o tym, dobra, teraz przestań być leniwa i przygotuj się, zanim babcia tu wejdzie," mówi Tiara, szeroko się uśmiechając.
"Och, zamknij się," warczę, wchodząc do łazienki, aby wykonać poranną rutynę, ponieważ spakowałam wszystkie swoje rzeczy wczoraj, muszę tylko przygotować się na podróż.
Związuję włosy w schludny kok, po czym przebieram się w czarne podarte dżinsy, czerwoną krótką bluzę i zakładam czarne trampki.
Zadowolona ze swojego wyglądu postanawiam zobaczyć, co robi mama. "Dzień dobry," witam się, wchodząc do kuchni.
"Dzień dobry, kochanie. Jak minęła noc?" pyta, kładąc dwa talerze z boczkiem i kiełbasą na blacie, podczas gdy ja siadam na kuchennym stołku.
"Jak zawsze," wzruszam ramionami, patrząc na nią beznamiętnie.
"Dobrze, zjedz śniadanie, nasz lot jest o 9:00 rano," oznajmia, biorąc jeden talerz i wychodząc z kuchni.
"Tak, mamo," wołam za nią, biorąc swoje jedzenie z kuchennego blatu i szklankę soku jabłkowego.
Po zjedzeniu postanawiam obejrzeć film, sprawdzając czas, mam jeszcze godzinę na przygotowanie się.
Wkładając ostatni bagaż mój i mamy na tylne siedzenie samochodu, biorąc kęs z jabłka, rozglądam się za czymś ważnym, co możemy zapominać. "Mamo, skończyłam, chodźmy," wołam, idąc w stronę drzwi.
"Dobrze, weź klucz z uchwytu na klucze, zaraz zejdę," krzyczy.
Robię, jak mówi, biorąc klucz do domu z uchwytu, ponieważ samochód, którym jedziemy na lotnisko, należy do Alfy, kazano nam zostawić klucze do domu i samochodu u kierowcy.
Droga tam była cicha, ale nie niewygodna, po prostu spokojna.
W końcu opuszczając to stado, nie mogę powiedzieć, czy zmierzam do miejsca lepszego, czy gorszego niż tutaj.
Po trzydziestu dwóch minutach dotarliśmy na lotnisko, po godzinie oczekiwania zostaliśmy wezwani do wejścia na pokład samolotu.
Wsiadamy do samolotu lecącego do Meksyku, krainy błogości. Nigdy wcześniej nie leciałam samolotem, co mnie niepokoiło, musiałam błagać babcię, żeby pozwoliła mi usiąść przy oknie, nie mogła oprzeć się moim prośbom i zgodziła się.
Patrzę przez okno, biorąc głębokie oddechy, żeby uspokoić nerwy, a z wsparciem babci u mojego boku, przetrwam to.
~~~~~~~~~~
Budzę się, czując, jak ktoś potrząsa moimi ramionami. "Przestań spać, Kate, wysiadamy za pięć minut." Czy ta osoba nie może mi dać spokoju, na miłość boską? To takie uciążliwe.
"Kate Darby David, wstawaj natychmiast, bo inaczej..." zagroziła babcia.
BABCIU! Będzie taka wściekła. Natychmiast wstałam, żeby stawić czoła bardzo zdenerwowanej kobiecie.
"Przepraszam, babciu, jestem po prostu wyczerpana," jęknęłam, robiąc oczy szczeniaka, co zawsze rozmiękczało jej serce.
"Cokolwiek, po prostu zapnij pasy, bo lądujemy za cztery minuty," wyjaśniła babcia, przewracając oczami, z lekkim uśmiechem na ustach.
"Okej, babciu," powiedziałam, robiąc to, o co mnie poprosiła.
W końcu, moje pośladki prawie zdrętwiały od siedzenia przez tyle godzin, dziękuję księżycowej bogini, gdy wysiedliśmy z samolotu pięć minut później.
Po odebraniu bagażu babcia skierowała nas w stronę eleganckiego samochodu, który czekał z kierowcą i młodym mężczyzną stojącym obok, skupionym na nas wzrokiem.
Musi być królewskim gammą albo królewskim betą, sądząc po mocy, która od niego emanowała. Wyglądał zastraszająco, więc dam mu to, ale nie czuję się zastraszona, po prostu trochę zagrożona.
"Cześć, jestem królewski gamma Jack Alvin. Wy musicie być Kate David i Alex Cara," powiedział, wyciągając rękę do uścisku.
Uścisnęłam jego rękę, czując potrzebę dokuczenia mu. "Tak, Kate David i moja babcia Alex Cara, miło cię poznać, Jack. Fajny samochód, przy okazji," powiedziałam, uśmiechając się niewinnie, patrząc mu w oczy z drwiną.
"Dzięki, ale dla was to królewski gamma Jack," powiedział, chrząkając zaniepokojony.
Podoba mi się, zadufany w sobie dupek. Posłałam mu kolejny drwiący uśmiech, zanim odpowiedziałam: "Okej, królewski gamma Jack," drwiąc, powstrzymując się od pociągnięcia go za policzek.
Wsiedliśmy do samochodu, siedząc w milczeniu, aż babcia połączyła się ze mną myślowo: "Kate, przestań go denerwować."
"Nic nie robię," powiedziałam niewinnie.
"Czuję napięcie i dominację, którą emanujesz," warknęła.
"Okej, ale to nie moja wina, że czuje się zagrożony moją obecnością," powiedziałam obojętnie, uwalniając napięcie, zanim usłyszałam westchnienie ulgi Jacka.
"Zachowuj się, kiedy tam dotrzemy, nie rób tego, kiedy spotkasz kogoś wyższego rangą," powiedziała, patrząc na Jacka z przepraszającymi oczami.
Przewracając oczami na jej słowa, odpowiedziałam: "Okej, babciu, spróbuję, ale nie oczekuj, że będę cicho i znosiła bzdury od kogokolwiek," zamykając myślowe połączenie, podczas gdy ona posłała mi gniewne spojrzenie.
Po tym incydencie 'królewski gamma Jack', jak sam się nazywał, nawet nie rozmawiał z nami, po prostu wpatrywał się we mnie ciekawie. Byłam tak kuszona, żeby nauczyć go kilku lekcji szacunku, ale powstrzymałam się ze względu na babcię.
Nie rozumiem, w czym tkwi jego problem, tylko dlatego, że jest królewski, myśli, że jest lepszy od innych, ale nie winię go za takie myślenie.
Jest pełen gracji, obiekt pożądania każdej dziewczyny, czarne proste krótkie włosy w połączeniu z jego urzekającymi brązowymi oczami, obecnie ubrany w czarny garnitur i spodnie, co oznacza biznes, z wyjątkiem jego niegrzecznego charakteru.
Dotarliśmy na otwarte pole, zatrzymując się przed zamkniętą bramą, która musiała być granicą.
Natychmiast brama została otwarta, pozwalając nam wjechać, a moja szczęka opadła na widok przed nami.
Wielka rezydencja wyróżniała się wśród domów wokół niej, które były większe niż nasz dom stada, miejsce było przyjazne, otoczone lasem, ludzie zajęci codziennymi czynnościami, szczenięta krzyczące i bawiące się.
Widok był niesamowity, wyglądało to bardziej żywo niż moje stare stado, to nic, co sobie wyobrażałam.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu, przywitały nas dwa likany, kobieta i mężczyzna wyglądający na dwudziestolatków.
"Witamy, jestem Thomas Clifford, a to moja partnerka Elisa Clifford, jesteśmy rodzicami króla" - powiedział mężczyzna o brązowych włosach i miodowych oczach, bardzo wysoki w porównaniu do mojego alfa.
Rodzice króla, ale nie wyglądają na starszych niż dwadzieścia lat.
"Miło was poznać. Pewnie już wiecie, kim jesteśmy," mama przywitała się uprzejmie uśmiechając.
"Tak, wiemy, ale nie wiedziałam, że Alfa ma córkę ani że jego matka żyje, dopóki kilka tygodni temu," powiedziała piękna kobieta o imieniu Elisa z czarnymi prostymi włosami i piwnymi oczami, dając uczucie gościnności.
"On nie lubi, gdy Kate nazywa się jego córką, a Kate po prostu nazywa mnie babcią, nie jesteśmy spokrewnione krwią," powiedziała mama, spoglądając na mnie, podczas gdy ja po prostu patrzyłam bez wyrazu.
Przynajmniej miał przyzwoitość przedstawić mnie jako swoją córkę królowi.
"Pięknie, musisz poznać moją córkę, na pewno się dogadacie," powiedziała Elisa, zanim przytuliła mnie, a ja stałam zdezorientowana z rękami po bokach, czując się niewygodnie i dziwnie.
"To takie niezręczne," szepnęła Tiara obojętnie.
"Powiedz mi o tym," w końcu mnie puściła, uśmiechając się nadal.
"Chodźcie, pokażę wam wasze pokoje. Thomas, idź powiedz dzieciom, że nasi goście są tutaj," powiedziała Elisa, wpuszczając nas.
Jeśli z zewnątrz było wspaniale, to nie wiem, co powiedzieć o wnętrzu, miejsce wyglądało tak majestatycznie, pełne królewskiego przepychu, wszystko wyglądało luksusowo.
Otworzyła drzwi, prosząc nas, abyśmy weszli, pokój był większy w porównaniu do naszego domu w stadzie, z łóżkiem typu queen-size i plazmą wiszącą na ścianie, jasne zasłony otwarte wpuszczały promienie słońca, czyniąc pokój bardziej eleganckim.
Podszedłem do jednych z drzwi, nadal oszołomiony pięknem tego pokoju, westchnąłem z szokiem na widok przede mną.
Ta łazienka jest większa niż mój dom w stadzie, pierwszy raz widzę wannę i jest tak duża.
Wziąłem głęboki oddech, ciesząc się zapachem miodu i bananów w łazience, z uśmiechem na ustach, dotknąłem palcem tekstury starannie złożonego ręcznika pod umywalką, czując miękkość na skórze.
Po obejrzeniu łazienki wyszedłem z pokoju, aby znaleźć Elisę i mamę rozmawiające jak dawno zaginione przyjaciółki. "To twój pokój, Kate, mam nadzieję, że ci się podoba?" zapytała Elisa, szeroko się uśmiechając.
Ona jest tak pełna energii i szczęścia. "Tak, podoba mi się," wzruszam ramionami, przejeżdżając ręką po bardzo miękkim i wygodnym łóżku.
"Dobrze, zostawiam cię teraz, zejdź na dół, gdy się odświeżysz na kolację, dobrze kochanie," mówi, obdarzając mnie matczynym uśmiechem, który jest dla mnie tak dziwny. Nie zrozum mnie źle, jej uśmiech jest pełen energii, ale nie jestem przyzwyczajona do tego, by obcy ludzie, a nawet ktokolwiek poza mamą, uśmiechali się do mnie w ten sposób.
"Tak, zrobię to, Wasza Wysokość," mówię bez emocji. Nie zrozum mnie źle, po prostu poczułam od niej matczyną aurę, a ja nie jestem osobą, która przyjmuje takie uczucia.
"Eliza," mówi, co mnie dezorientuje. "Po prostu nazywaj mnie Eliza."
"Dobrze, Eliza?"
"Chodź, Alex, do twojego nowego pokoju," mówi Eliza, opuszczając mój pokój. 'Mój pokój' - szybka zmiana.
Eksploruję pokój, co obejmuje skakanie na miękkim łóżku i wąchanie poduszek oraz pościeli, ciesząc się tym samym zapachem miodu i bananów.
Postanawiam wziąć długą kąpiel w wannie, ciesząc się uczuciem wody i dodatkiem zapachu mydła do kąpieli.
Owijam ręcznik wokół ciała, decydując się zbadać drugie zamknięte drzwi, które okazują się być garderobą z ubraniami, butami, torbami, a nawet bielizną, która nie jest moja, ale pasuje na mnie.
Przejeżdżam palcami po ubraniach, które są przeznaczone na różne okazje, buty obejmują szpilki, o których noszeniu nigdy nie marzyłam.
Czuję się już jak księżniczka z tymi wszystkimi pięknymi rzeczami wokół mnie. Myślę, że mój Alfa podjął właściwą decyzję, przyprowadzając mnie tutaj.
Znajduję swoją torbę zawierającą rzeczy, które przyniosłam ze swojego stada, umieszczoną w rogu. Ktoś ją przyniósł, gdy byłam w łazience.
Wyciągam torbę, otwieram ją, decydując się na założenie czegoś swojego. Ubieram się w czarne jeansy i luźną koszulę, próbując uspokoić nerwy.
Słyszę pukanie do drzwi, gdy zamykam drzwi garderoby. Babcia wchodzi, już odświeżona, ubrana w niebieskie jeansy i czarną koszulkę. "Gotowa?" pyta. Odpowiadam tak, zanim wychodzimy z pokoju w kierunku jadalni, z nią prowadzącą drogę.
"Uwierz mi, pokochasz to miejsce," mówi z uśmiechem.
"To miejsce nie jest takie złe, z tego co widziałam," odwzajemniam uśmiech.
Zostaliśmy przywitani przez różnych członków stada, niektórzy patrzyli na nas ciekawie, zanim dostaliśmy wskazówki od członka stada w kierunku jadalni.
Zapach czegoś słodkiego jak las i owoce sosny wypełnia moje nozdrza, zmuszając mnie do węszenia powietrza.
Mój wilk szaleje z radości, to musi być jedzenie, zapach staje się silniejszy, gdy idziemy w kierunku jadalni. Nie mogę się doczekać, by spróbować.
Gdy drzwi się otwierają, zapach uderza mnie z pełną mocą, prawie przewracając mnie na nogi. Zamykam oczy, wdychając powietrze, ciesząc się słodkim zapachem lasu wymieszanym z owocami sosny i odrobiną maliny.
Mogę wyglądać teraz jak szalona, ale nie obchodzi mnie to. Otwieram oczy, szukając źródła, zanim napotykam najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam, ale słowo, które wychodzi z jego pięknych, miękkich ust (nie pytaj, skąd wiem, że są miękkie), zatrzymuje moje serce. "MATE". To nie może być, nie prosiłam o partnera. Jestem zgubiona.