Read with BonusRead with Bonus

Prolog Część Druga

Lauren

Chwyciłam telefon komórkowy, gdy tylko zaczął dzwonić, ku niezadowoleniu Masona, mojego wspólnika w interesach. Nienawidził, kiedy odbierałam telefon w pracy. Choć nie byliśmy na spotkaniu, to i tak go to irytowało. Był zbyt surowy, jeśli chodziło o naszą firmę, ale jeśli chodziło o Laurel, nigdy nie miał szans.

„Hej, siostra! Co się dzieje? Wszystko w porządku?” zapytałam.

„Nie,” zaszlochała. „Nie mogę tego znieść! On tam jest! Widzę go! Stoi przed twoim domem! On mnie zabije,” zaszlochała.

Natychmiast zerwałam się na nogi, by wybiec z biura Masona i ruszyć korytarzem do Carla. Otworzyłam drzwi, a on obrócił krzesło, by na mnie spojrzeć. Zmrużyłam oczy, słuchając, jak moja siostra histerycznie szlocha do ucha.

„Przyszłaś mnie zwolnić?” syknął.

„Gdybym mogła, to bym to zrobiła. Daj mi tylko powód,” warknęłam, zanim zatrzasnęłam drzwi i wróciłam do biura Masona. „Laurel, słuchaj mnie, Carl nie stoi przed moim domem. Jest tutaj w pracy,” powiedziałam jej łagodnie.

„A-ale jak to wiesz?” płakała. „Widzę go na własne oczy.”

„Kochanie,” powiedziałam cicho. „Głęboki oddech. On jest w swoim biurze. Właśnie tam poszłam, żeby sprawdzić. Jest tam. Nie może być w dwóch miejscach naraz.” Poczekałam, aż zrobi to, o co ją prosiłam, zanim spokojnie powiedziałam, „Powiedz mi, co chcesz, żebym zrobiła. Jak mogę ci pomóc poczuć się bezpiecznie?”

„N-nie wiem,” jęknęła. „Nie mogę tego znieść, Lauren. Jeśli go zobaczę, on mnie zabije. Wiem to.”

Powstrzymałam westchnienie. „Chcesz, żebym załatwiła ci ochroniarza? Albo dwóch? Albo trzech? Czy to by cię uspokoiło?”

„C-czy zrobisz to?” zaszlochała.

Pokiwałam głową, choć nie mogła mnie zobaczyć. „Tak, Laurel. Załatwię ci ochroniarza, i będą nam towarzyszyć w sądzie po południu. Czy Rona jest u ciebie?”

„T-tak.”

„Dobrze. Poproś ją, żeby zrobiła ci herbatę i dała kawałek szarlotki. Potem chcę, żebyś się zdrzemnęła, a ja wrócę do domu godzinę przed wyjściem do sądu. Dobrze?”

„Tak. Dobrze. Kocham cię, Lauren.”

„Też cię kocham, Laurel.”

Rozłączyłyśmy się, a zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Mason przesunął kartkę z numerem przez biurko w moją stronę. Spojrzałam na niego.

„Co to jest?” zapytałam.

„Firma ochroniarska Harrison. Potrzebujesz ochroniarza, prawda? To firma ochroniarska, którą reprezentujemy. Wiem, że są dobrzy w tym, co robią. Jestem pewien, że jeśli poprosisz o jednego, dwóch lub trzech ochroniarzy, dadzą ci ich po obniżonej cenie. Może nawet za darmo, jeśli powiesz im, że w zamian świadczymy im usługi o wartości tego, czego potrzebujesz,” powiedział.

„Myślałam, że cię to nie obchodzi.”

„To nie tak, że mnie nie obchodzi, Lauren. Po prostu nie chcę, żeby nasza firma poniosła straty, zwalniając jednego z naszych najlepszych klientów. Carl zamyka wiele umów dla nas. Jest dużą częścią naszego sukcesu. Ustaliliśmy, kiedy zaczęliśmy ten biznes, że nie będziemy pozwalać, aby nasze życie osobiste wpływało na firmę. A ty właśnie to robisz. Nie znam Laurel, Lauren, ale nadal mi na niej zależy. Nie chcę, żeby coś jej się stało, i cieszę się, że podjęła inicjatywę, by się z nim rozwieść, ale to nie ma wpływu na mnie ani na naszą firmę,” powiedział, sprawiając, że westchnęłam.

Wiedziałam, że miał rację, ale to nie ułatwiało sprawy. Nie odpowiedziałam mu, w zamian zadzwoniłam do firmy ochroniarskiej. W ciągu piętnastu minut czterech ochroniarzy było w drodze do mojego domu, aby zapewnić Laurel ochronę, której tak bardzo potrzebowała po wszystkim, przez co przeszła. Szybko wysłałam jej ich zdjęcia, żeby się nie przestraszyła, gdy ich zobaczy. Westchnęłam, zwracając uwagę na Masona.

„Dziękuję.”

„Nie ma sprawy. Możemy kontynuować?”

„Tak.”

Gdy kontynuował rozmowę o nowym adwokacie, dla którego próbowaliśmy zbudować pozytywną reputację, pozwoliłam myślom powędrować do Carla i Laurel. Zastanawiałam się, jak mogłam przeoczyć znaki, że staje się wobec niej coraz bardziej agresywny. Kiedy rozmawiałyśmy, nigdy nic nie mówiła. Do diabła, nawet nie zasugerowała tego, i to mnie wkurzało. Prawdopodobnie bardziej niż fakt, że stawał się agresywny. Gdyby nasza bliźniacza więź nie zadziałała tydzień wcześniej, zastanawiałam się, czy by jej nie zabił. Jej skóra była już prawie wyleczona, ale emocjonalne i psychiczne blizny wciąż się świeciły. Nienawidziłam tego. Przez długi czas Laurel była jaśniejsza z nas dwóch, ale przez ostatnie dwa lata, odkąd była z Carlem, stawała się coraz bardziej odległa, aż przestała odwiedzać naszą rodzinę całkowicie. Bardzo mnie to martwiło, dlatego co tydzień odwiedzałam jej dom, by ją sprawdzić. Zawsze robiłam to, gdy był w pracy, żeby nigdy się nie dowiedział. Zawsze wydawała się szczęśliwa, więc nigdy nie miałam powodu, by ją podejrzewać.

„LAUREN!” Mason krzyknął, uderzając w biurko.

Podskoczyłam, patrząc na niego. „Przepraszam,” wymamrotałam.

Mruknął coś pod nosem, machając na mnie ręką. „Idź! Zajmij się tym rozwodem i weź resztę popołudnia wolnego. Nie będziesz mi tu potrzebna, gdy myślisz o Laurel i jej zdradzającym mężu.”

Przełknęłam ślinę i skinęłam głową. Nigdy mu nie powiedziałam, jak głęboko sięga przemoc Carla. Laurel błagała mnie, żebym nikomu nie mówiła, w tym naszej rodzinie, i uszanowałam jej prośbę. „Dobrze. Przepraszam, Mason.”

„Nieważne. Oczekuję, że jutro przyjdziesz w pełni skoncentrowana. Potrzebuję cię tutaj ze mną. Nasza firma zależy od nas, obojga, żeby podejmować decyzje.”

„Wiem. Jutro będę skupiona. Obiecuję,” powiedziałam mu.

Przewrócił oczami, po czym uśmiechnął się do mnie łagodnie. „Wiesz, że cię kocham, Lauren.”

Uśmiechnęłam się do niego szeroko. „Kocham cię, Mason. Jesteś najlepszym gejowskim przyjacielem, jakiego dziewczyna może mieć!”

Wybuchnął śmiechem, jak zawsze, gdy mu to mówiłam, bo oboje wiedzieliśmy, że był najdalszy od bycia gejem. Był po prostu ostatnim mężczyzną, którym bym się kiedykolwiek zainteresowała. Bliższy mi niż brat. Posłałam mu pocałunek, wstając, żeby wrócić do swojego biura po torebkę. Kiedy szłam w kierunku windy, Carl wszedł na korytarz, zmierzając w tym samym kierunku. Zanim do mnie doszedł, włączyłam program nagrywający na telefonie. Gdy weszliśmy do środka, odwrócił się do mnie, przyciskając mnie do ściany, a moja ręka sięgnęła do torebki, żeby chwycić za pistolet, trzymając telefon ekranem do dołu.

„Ona nigdy się ze mną nie rozwiedzie, Lauren! Mogłaś ją namówić do tego kroku, ale nie przejdzie przez to! Należy do mnie! I wie o tym! Zna konsekwencje igrania z moim temperamentem!” Uśmiechnął się zimno do mnie. „Jeśli nie będziesz ostrożna, następna będziesz ty.”

Winda zaczęła zwalniać, a tuż przed otwarciem drzwi uniosłam kolano między jego nogi, odpychając go ode mnie. Stałam nad nim, patrząc na niego gniewnie.

„Ona jest silniejsza, niż myślisz! Znam takich jak ty! Wszyscy jesteście małymi kutasami, którzy potrzebują, żeby ktoś was ustawił na miejsce. Dzisiaj Laurel pokaże ci, że potrafi stać na własnych nogach. A kiedy to zrobi, mam nadzieję, że zapłaczesz. Mam nadzieję, że pokażesz światu, jakim małym kutasem jesteś. To nie jest twój wybór; to jej, a bijąc ją, zdecydowanie podejmuje właściwą decyzję. Więc, przełknij to, kochanie! Ona odzyskuje wolność, a ty nigdy więcej jej nie dotkniesz!” powiedziałam mu.

Kiedy odchodziłam, krzyknął: „ZASŁUŻYŁA NA WSZYSTKO, CO JEJ ZROBIŁEM! A DZISIAJ WIECZOREM, ZAKŁADAM SIĘ, BĘDZIE W DOMU, GOTOWAĆ MI OBIAD I SSAĆ MI KUTA, BO TAK CHCĘ!”

Zadrżałam z obrzydzenia, wychodząc z windy, zatrzymując nagranie i upewniając się, że zostało zapisane. Jak tylko wsiadłam do auta, wysłałam nagranie do adwokata Laurel, którego opłacałam. Odpowiedział natychmiast, mówiąc, że zaraz go posłucha. Pokazałam Carl'owi środkowy palec, mijając go na wyjeździe z parkingu. Boże, jak go nienawidziłam! Nienawidziłam każdego mężczyzny, który byłby gotów podnieść rękę na kobietę. Dodaj do tego fakt, że tą kobietą była moja siostra, i byłam gotowa spalić ciała. Spojrzałam na torebkę, w której był mój pistolet. A przynajmniej zrobić im parę dodatkowych dziur.

Previous ChapterNext Chapter