Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1.2

Mieszkaliśmy około dziesięć minut pieszo od kwiaciarni, więc zawsze chodziłem do pracy i wracałem na piechotę. Amy nienawidziła, gdy wracałem do domu zimą, kiedy szybko robiło się ciemno. Zawsze martwiła się, że ktoś mnie napadnie w jakiejś alejce, chociaż mieszkaliśmy w dość bezpiecznym miasteczku studenckim, gdzie były tylko dwie alejki na całe miasto.

Była zimna noc, zima wciąż desperacko próbowała utrzymać się w Nowej Anglii jeszcze przez chwilę, zanim wiosna się przebiła. Zimno otępiało mi nos i szczypało policzki, gdy szliśmy szybkim krokiem, z rękoma głęboko w kieszeniach, nie chcąc być na zimnie dłużej niż to konieczne.

Widok naszego małego budynku mieszkalnego przed nami, z zapalonym światłem na werandzie, był bardzo zachęcający. Był to dwupiętrowy dom w stylu wiktoriańskim, który został przekształcony w trzy mieszkania dekady temu. Amy i ja mieszkaliśmy na drugim piętrze. Pod nami mieszkała Sarah, prawie gotycka studentka drugiego roku, która mieszkała ze swoim chłopakiem Jasonem, barmanem i muzykiem w barze studenckim na końcu ulicy. W mieszkaniu w piwnicy mieszkała nasza gospodyni Joan, cicha kobieta po czterdziestce, która pracowała w dziale księgowości na uczelni i głównie trzymała się na uboczu. Jak na mieszkania poza kampusem, było to dobre miejsce. Będzie mi go brakować, kiedy po ukończeniu studiów przeniosę się nie wiadomo gdzie.

Zmarszczyłem brwi, myśląc o tym, co będzie po ukończeniu studiów. Wszyscy moi przyjaciele, nawet Amy, mieli plany na przyszłość, kiedy skończymy szkołę. Amy miała nadzieję, że zaoferują jej stałe stanowisko w klinice, w której odbywała staż, inni znajomi i przyjaciele umawiali się na rozmowy kwalifikacyjne lub staże, albo planowali wrócić do domu.

Ja wciąż nie wiedziałem, co będę robić po ukończeniu studiów i nie chciałem o tym myśleć w tym momencie. To był problem na inny dzień.

Pokręciłem trochę głową, żeby oczyścić umysł z nadchodzących decyzji o mojej przyszłości. W tym momencie coś błysnęło mi w oku po lewej stronie. Odwróciłem się, wpatrując się w skraj lasu po drugiej stronie ulicy, zwalniając kroku.

„Cam?” Amy powiedziała z kilku kroków przede mną, zauważając, że przestałem iść. „Na co patrzysz?” Zrobiła kilka kroków, wracając do mojego boku i odwracając się, by spojrzeć w kierunku, w którym się wpatrywałem.

„Ja... nie wiem. Myślałem, że coś zobaczyłem...” urwałem. Było mi zimno i nie miałem powodu, by stać tam i wpatrywać się w ciemniejący las, ale coś przyciągało moją uwagę.

Amy chwyciła mnie za łokieć, „Chodź, zimno jest,” powiedziała, delikatnie ciągnąc mnie w stronę domu.

Oderwałam wzrok od lasu, zmuszając się, by odwrócić się i iść dalej, mówiąc sobie, że to tylko moja wyobraźnia. Potem zobaczyłam to znowu, ale tym razem wyraźniej. Tam na pewno coś się poruszyło, światło odbiło się od czegoś.

„Tam! Widzisz to?” zapytałam Amy, wskazując miejsce, gdzie zauważyłam błysk.

„Co widzisz? Tam nic nie ma,” odpowiedziała, ciągnąc mnie w stronę mieszkania.

Wbiłam obcasy w ziemię, zatrzymując się znowu, moje oczy skupione na obszarze lasu, gdzie widziałam ruch.

„Cam,” powiedziała Amy poważnie. „To pewnie jakieś zwierzę, które nas zaatakuje, jeśli podejdziemy za blisko. Chodźmy!” pociągnęła mnie za ramię mocnym szarpnięciem, wyrywając mnie z zamyślenia.

„Masz rację, przepraszam,” mruknęłam, idąc z nią pod ramię na ganek. Nie mogłam się jednak pozbyć wrażenia, że ktoś, albo coś, obserwuje mnie z lasu.

Amy stała w ciemności przy oknie swojej sypialni, wpatrując się w obszar lasu, gdzie Cam myślała, że coś widziała. Nie przyznała się do tego przed Cam, ale ona też sądziła, że coś tam jest. Nie spieszyło jej się jednak, by sprawdzać, co to było, mając Cam u boku.

Amy nie widziała ruchu, który zauważyła Cam, ale słyszała delikatny szelest liści i trzask małych gałązek, jakby ktoś próbował ostrożnie przenieść swój ciężar. Czuła też w lesie jakiś zapach; coś nieludzkiego i innego. Coś, czego nie potrafiła zidentyfikować.

Cam nie mogła usłyszeć ani poczuć tego, co Amy, ponieważ Cam była tylko człowiekiem. Nie miała nadludzkiego słuchu i węchu, jakie miała Amy jako wilkołak.

Amy nie chciała badać lasu, gdy była tam Cam; nie miała pojęcia, że wilkołaki i inne nadprzyrodzone istoty istnieją, nie mówiąc już o tym, że jej najlepsza przyjaciółka była jedną z nich. To mogłoby narazić Cam na niebezpieczeństwo albo odkrycie sekretu Amy, gdyby zabrała ją do lasu na śledztwo.

Amy z trzaskiem zasunęła zasłony i zmusiła się, by odejść od okna. Nie wiedziała, co było w tym lesie, i nie miała powodu sądzić, że było wrogie, ale jej instynkt mówił jej, że coś jest nie tak. Małe włoski na karku Amy jeszcze się nie uspokoiły, mimo że ona i Cam były w środku od godzin. Rozważała zadzwonienie do swojego chłopaka, Rydera, który także był wilkołakiem, i wspomnienie mu o tym. Ryder i alfa stada, Grimm, śledzili coś nieznanego w okolicy, co zbliżało się zbyt blisko do terenów stada. Po krótkiej wewnętrznej debacie, Amy zdecydowała, że wspomni o tym Ryderowi jutro. Nie było sensu martwić go tak późno. W końcu to pewnie nic.

Rzuciła się na łóżko, naciągnęła koce na uszy i próbowała zmusić się do ignorowania dziwnego uczucia i zasnąć.

Previous ChapterNext Chapter