




Rozdział 3: Ujawniono linie krwi
Maeve's POV
"Zaczekaj, czy to Maeve całująca profesora Cyrusa?"
Całe moje ciało po prostu... zamarło. Dosłownie nie mogłam się ruszyć, patrząc na to głupie zdjęcie na telefonie Freyi. Rozejrzałam się po arenie i wszyscy gapili się na mnie.
Juniper i jej najlepsza przyjaciółka robiły to irytujące chichotanie, patrząc na mnie, jakbym była śmieciem.
"To jeden sposób na zdobycie przewagi..." usłyszałam, jak mruczy.
"Wszyscy, przerwać trening i schować telefony. Teraz." Głos profesora Cyrusa był głęboki i rozbrzmiewał po całej arenie.
Zabrał telefon Freyi, żeby spojrzeć na zdjęcie; nawet nie zauważyłam, że podszedł. Jego szczęka drżała intensywnie, gdy na nie patrzył.
"Zwróćcie uwagę na kąty oświetlenia i cienie," powiedział, brzmiąc zbyt spokojnie jak na to, jak bardzo byłam przerażona. "Te niezgodności wyraźnie wskazują na sklejone zdjęcie. A tutaj," powiększył, "jeśli przyjrzycie się dokładnie, zobaczycie oczywiste ślady edycji."
Wszyscy zaczęli szeptać i ponownie przyglądać się zdjęciu.
"Masz rację—oświetlenie jest kompletnie nieprawidłowe."
"Tak, to zdecydowanie fałszywe."
Twarz Juniper! O rany. Ten zadowolony uśmieszek zniknął z jej twarzy, zamieniając się w zaciskające się usta. Chciałam się śmiać, ale trzymałam się w ryzach.
"Kontynuujcie trening," Cyrus oddał telefon, całkowicie opanowany. "Nie marnujcie czasu na bezsensowne plotki."
W końcu poczułam, że mogę znowu oddychać. Kiedy wszyscy wrócili do treningu, Freya szturchnęła mnie łokciem.
"Nie mogę uwierzyć, że Juniper mogła zniżyć się tak nisko," szepnęła, gdy trenowałyśmy. "Profesor Cyrus poradził sobie z tym genialnie."
Pokiwałam głową. "Wygląda na doświadczonego w takich sytuacjach."
Oczy Freyi zabłysły. "To nie jest zwykły profesor. Jest Alfą stada Kratos. Przejął władzę, gdy miał zaledwie czternaście lat, mówią."
"Czternaście?" Moje oczy zrobiły się ogromne. "Tak młodo zostać Alfą?"
"Najmłodszy w historii, prawdopodobnie."
Freya powiedziała, a ja nie mogłam przestać patrzeć, jak Cyrus uczy innych uczniów.
Dzwonek zadzwonił, a Freya odwróciła się do mnie z przyjaznym uśmiechem. "Byłaś niesamowita dzisiaj, Maeve," powiedziała, zwijając matę. "Chcesz iść do stołówki? Podobno czwartkowe truskawkowe ciasteczka są niesamowite."
Zawahałam się, moje oczy znowu skierowały się na Cyrusa. "Idź przodem. Chcę porozmawiać z profesorem Cyrusem o tym, co się stało."
Kiedy uczniowie wychodzili, podeszłam do niego. Moje serce waliło w piersi. Był skupiony na swoim telefonie, czoło zmarszczone w koncentracji.
"Profesorze? Chciałam przeprosić za dzisiejszy dzień i podziękować za wyjaśnienie sprawy," powiedziałam.
Nie podnosząc wzroku, dalej pisał. "Nie ma potrzeby przepraszać. To nie była twoja wina." Odwrócił ekran w moją stronę. "Zdjęcie zostało usunięte ze wszystkich szkolnych platform."
"Tak szybko? Jak to zrobiłeś?" Nie mogłam ukryć, jak bardzo byłam pod wrażeniem.
Na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. "Bycie profesorem ma swoje zalety. Mam pewne... kontakty w dziale technicznym."
Potem Cyrus spojrzał prosto na mnie, i o święta bogini księżyca, jego oczy! Czułam, jakby mógł mnie przejrzeć na wylot.
"Twój styl walki jest charakterystyczny. Niski środek ciężkości, lekki przechył w prawo przed uderzeniem—to charakterystyczny ruch Rodolfa."
"Znasz mojego ojca?" wypaliłam.
Jego twarz stała się nieczytelna. "Wszyscy Alfy są połączeni. Rodolfo jest jednym z niewielu liderów godnych szacunku."
Serce mi waliło, a ręce pociły się, gdy wykrzyknęłam: "Nie wiem, czy to odpowiednie, ale moja impreza urodzinowa odbędzie się w ten weekend w Dominaris. Jako Alfa stada Kratos, byłoby dla nas zaszczytem, gdybyś przyszedł."
O mój Boże. Czy naprawdę właśnie zaprosiłam mojego przystojnego profesora na moją imprezę urodzinową?
Profesor Cyrus przechylił lekko głowę, jego oczy intensywnie błyszczały.
Profesor Cyrus przechylił głowę, jego oczy błyszczały. "Najpierw pocałunek, teraz zaproszenie na imprezę? Jesteś albo odważna, albo lekkomyślna." Jego ciepłe palce poprawiły mój treningowy bransoletkę.
Rumieniąc się intensywnie, powiedziałam: "Wielu Alf będzie tam. To tylko zaproszenie, bez zobowiązań."
Kiedy nic nie powiedział, czułam się tak niezręcznie, że mogłabym umrzeć. Skinęłam głową i próbowałam uciec.
"Powinienem coś przynieść?" Jego głęboki głos zatrzymał mnie w pół kroku.
Zatrzymałam się, moje policzki prawdopodobnie były czerwone jak burak. "Twoja obecność wystarczy."
Wchodząc do mojego domu w Dominaris, zapach sosny i księżycowego kwiatu przyniósł ulgę po okropnym tygodniu.
Tata był tuż obok, sprawdzając mnie pod kątem oznak przemiany.
"Czujesz jakieś zmiany?" zapytał, wyglądając tak pełen nadziei, że aż bolało.
Pokręciłam głową. "Nic, tato. Rozczarowująco normalnie."
Mama delikatnie dotknęła mojej twarzy. "Dary Bogini Księżyca przychodzą w idealnym momencie, ani wcześniej, ani później."
"Krew wilków Callisto płynie w twoich żyłach, Maeve," powiedział tata, bardzo poważnie. "Nie tylko się przemienisz; objawisz specjalne zdolności."
Tej nocy, patrzyłam na księżyc przez okno, jakby mógł mi odpowiedzieć. "Mam tylko nadzieję, że nie jest za późno," szepnęłam. "Prawie wszyscy w akademii już się przemieniają."
Nie mogłam powiedzieć rodzicom, czego naprawdę się bałam - że może nigdy się nie przemienię.
Więź dusz moich rodziców budziła we mnie zazdrość - ich bezsłowna łączność była ponad zwykłą miłość. Chciałam tego tak bardzo, że aż bolało. Zdrada Louiego teraz wydawała się tylko tępym bólem.
W poranek moich urodzin, stałam przed lustrem, przeglądając się w pięknej srebrnej sukni z niebieskim szyfonem, podczas gdy mama poprawiała mi włosy. Nasze odbicie pokazywało nasze podobne złote loki i zmieniające kolor oczy.
"Wyglądasz absolutnie olśniewająco," powiedziała, wzruszając się.
Uśmiechnęłam się do naszego odbicia. "Wszyscy mówią, że jestem twoim lustrzanym odbiciem. Ale mam nadzieję, że odziedziczyłam więcej niż tylko twój wygląd."
"Posiadasz o wiele więcej niż wygląd, moje kochanie," powiedziała, kładąc ręce na moich ramionach. "Masz silne serce i bystry umysł - dary cenniejsze niż jakakolwiek uroda."
Po jakiejś minucie mentalnej debaty, zdecydowałam się po prostu to powiedzieć. "Mamo, mogłam zaprosić specjalnego gościa... mojego profesora od walki, Cyrusa. On jest Alfą stada Kratos."
Ręce mamy zamarły na moich ramionach, jej wyraz twarzy przeszedł od dumy do czegoś bardzo skomplikowanego. "Cyrus? To... nieoczekiwane."
"Znasz go?"
Jej oczy stały się odległe. "Moja matka Marlowe pochodziła ze stada Kratos. Właściwie mieszkałam tam przez jakiś czas jako dziecko, zanim Dominic przejął władzę." Zatrzymała się, a cisza stała się ciężka. "Cyrus to jego syn."
Ta wiadomość uderzyła mnie jak fizyczny cios w brzuch. Dominic? Legendarny, najbardziej dziki wilk?